KAROLINA'S POV:
Wstałyśmy przed godziną 9. Dziś zapowiadało się na deszcz. Gdy poszłam do łazienki się ogarnąć, Nastka w międzyczasie rezerwowała lot i hotel.
- Ok, gotowe - powiedziała, gdy wychodziłam z łazienki.
- O której mamy lot? - zapytałam.
- Dopiero na 23:00 - powiedziała zgarniając swoje ubranie i idąc do łazienki.
Po chwili już schodziłyśmy na śniadanie. To był nasz ostatni raz, więc Nastka wyraziła zgodę, by pójść schodami.
- Czemu tu jest tyle ludzi? - zapytała idąc do naszego stolika.
Tym razem naprawdę było ich dużo.
- Przyszli nas pożegnać - zaśmiałam się.
Zjadłyśmy śniadanie i wróciłyśmy do pokoju się spakować. To zajęło chwilę dłużej niż rozpakowywanie.
Gdy już byłam prawie spakowana, Nastka powiedziała, że musi sobie pójść i sobie poszła. Zostałam sama. Spakowałam się do końca i położyłam się na łóżku. Zasnęłam i obudziłam się, gdy Nastka wróciła.
- Gdzie byłaś? - zapytałam.
- W recepcji, możemy już jechać? Jest po godzinie 17, a lotnisko jest trochę dalej niż to, na którym byłyśmy.
- A masz już wszystko spakowane?
- Tak tak - odpowiedziała.
- No to w drogę.
Wzięłyśmy nasze bagaże i zjechałyśmy z nimi na dół. Ja poszłam do auta, a Nastka wymeldowała nas z hotelu. Po 5 minutach do mnie przyszła.
- Już wszystko gotowe, możemy jechać.
Gdy byłyśmy w trasie Nastka nie mogła się doczekać, aż będziemy na miejscu. Ja oczywiście też, ale ona bardziej się tym ekscytowała.
3 godziny później
Czekałyśmy już na lot. Nie wiedziałyśmy co chcemy robić przez te parę godzin czekając. Nastka namęczyła się przy oddawaniu wypożyczonego auta i nie miała ochoty na podobne atrakcje.
W końcu poszłyśmy coś zjeść, bo to nigdy nie jest zły pomysł. W sumie nawet jedzenie nam się nie podobało i zrezygnowałyśmy.
- Co robimy? - zapytałam nie czekając na jakąkolwiek reakcję.
- Chodź - powiedziała biorąc swój plecak i chwytając mnie za rękę.
Poszłam za nią. Zaprowadziła mnie do łazienki, która była pusta.
- Stań pod ścianą - powiedziała nie patrząc na mnie.
Podeszłam pod ścianę, tak jak chciała. Patrzyłam się w podłogę czekając na rozwój wydarzeń. Po chwili Nastka zaczęła iść w moją stronę.
Nagle jej usta wylądowały na moich. Przycisnęła mnie do ściany. Moja twarz szybko znalazła się w jej rękach. Po paru sekundach jej ręka zmieniła położenie, znalazła się na moim pośladku i go ścisnęła. Wiedziała, że mi się to podoba.
- Dobrze smakujesz - powiedziała dając mi chwilę na złapanie oddechu.
Jednak tym razem role się zmieniły. Szybko przejęłam inicjatywę i to ja ją dociskałam do ściany. Chciała się wyrwać i ze mną zamienić, ale nie udawało się jej.
Usłyszałyśmy kroki i szybko wbiegłyśmy do kabiny.
- Tym razem ci się udało - szepnęła mi do ucha, na co się uśmiechnęłam.
- Wyjdźmy już stąd - powiedziałam.
Resztę czasu spędziłyśmy na nudzeniu się w holu. Nastka przysypiała na moim ramieniu, a ja patrzyłam na odlatujące i przylatujące samoloty.
5 godzin później
Gdy znalazłyśmy się już na lotnisku w Paryżu było po godzinie 24, ale oczywiście wyszłyśmy z niego po 1-ej w nocy. Musiałyśmy sobie znaleźć taksówkę. Na szczęście po chwili szukania, znalazłyśmy się w jednej.
Po około 30 minutach trafiłyśmy do hotelu, który ku mojemu zdziwieniu był jeszcze otwarty.
Szybko zgarnęłyśmy kartę do pokoju i się w nim znalazłyśmy. Był na drugim piętrze. Miał bardzo ładny widok nocą, ale przyjemniej się w nim spało, bo po chwili obie usnęłyśmy.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Mam nadzieję, że ten rozdział podobał się wam, dajcie znać!
Enjoy <3
CZYTASZ
Let me be your coffee pot | lonnie
Teen FictionLet me be your coffee pot - książka o internetowej przyjaźni, która przerodziła się w coś więcej... Dziewczyny poznały się przez internet. Po paru latach zdecydowały się ponownie spotkać. Jednak to lato nie było dokładnie takie, jak oczekiwały. Był...