Prolog

359 11 0
                                    

- Tony ostrzegam Cię ostatni raz, jeszcze raz zobacze, że szperałes w moim pokoju to cie zabije - Tony podskoczył, gdy usłyszał głos swojej siostry schodzącej do jego pracowni

- Skąd wiesz, że tam byłem? - zapytał wywracając oczami

- Nie trudno było sie zorientować po tym syfie, który zostawiłeś

- Nie denerwuj się Ri, złość piękności szkodzi - odwrócił się do niej na sekundę a potem odrazu wrócił do swojej pracy.

- To nie dawaj mi powodów do denerwowania się - warknęła i skierowała się do wyjścia

Aurora Stark była ciekawą postacią, dzieliła geny z Tonym Starkiem, posiadała też moce, które są wynikiem promieniowania jakiego doświadczyła podczas wybuchu w laboratorium w Avengers Tower. Jej nabliższą osobą jest Wanda, która posiada podobne moce i uczyła Ri jak nad nimi panować. Łatwo sie domyślić, że Fury odrazu zakręcił się obok dzieczyny i szybko zasiliła szeregi Avengers. Młoda bo niespełna dziewietnastoletnia Aurora, szybko stała się idolką młodych dziewczyn. Dzięki niej ludzie uwierzyli w siłę uwcześnie niedocenianych kobiet.
Ciężko pracowała na swoją pozycję, codziennie z pomocą Avengersów uczyła się walki oraz panowania nad mocami. Zrezygnowała ze zwykłego życia by być jedną z nich.

                               ***

- Panienko Stark, jest 9:00 - w pokoju rozbrzmiał głos Jarvisa

- Dzięki Jarvis, gdzie są wszyscy?

- Pan Stark jest u siebie a Pan Rogers oraz Thor siedzą w salonie.

Ri powolnym krokiem wyszła z łóżka. Dziś pustki w wierzy - pomyslała. Udała sie na piętro wspólne i odrazu skierowała sie do kuchni.

- Witaj skowronku - Ri odwróciła sie i ujrzała twarz usmiechniętego Thora. Właściwie to nie wiedziała dlaczego Asgardczyk tak ją nazywa, pewnego razu tak do niej powiedział i do teraz tak zostało.

- Rozkoszny jak zawsze - zaśmiała się i zabrała z lodówki wodę - Jakie plany na dziś? - usiadła na kanapie na przeciw Thora i Kapitana, który tylko wsłuchiwał się rozmowie

- Narazie żadne, czekamy na Tony'ego aż wreszcie raczy do nas zejść.

- Czyż świat nie jest piękny? - o wilku mowa - Czego odemnie potrzebujesz księżniczko? - Tony klasnął w ręce a Aurora zaśmiała sie na jego słowa za co została obdarzona zimnym wzrokiem boga piorunów.

- To ty mnie wezwałes Stark - poziom irytacji Thora wzrastał

- Tak? To już nie ważne, nie pamiętam co chciałem - Stark wzruszył ramionami i podszedł do lodówki

- Uważaj żeb mój młot nie poleciał przypadkiem w twoim kierunku- zirytowany Thor bez słowa ruszył do wyjścia.

W między czasie w wieży pojawiła sie Wdowa, Bruce i reszta. Wszyscy zasiedli na kanapie i bez słowa wgapiali się w ekran.

- Steve pamiętaj o treningu - skierowała swój wzrok na Kapitana na co ten przytaknął

- Właściwie to czemu nie trenuje już tobą? - zainteresował się Tony a Nat tylko sie zaśmiała.

- Bo Kapitam trenuje bez koszulki - Wdowa mrugnęła do Ri, a wszyscy włącznie z Kapitanem przenieśli na nią wzrok.

- Ej! - oburzyła się, jednak po chwili zdała sobie sprawę, że może coś w tym jest. - To prawda - zaśmiała sie a na twarzy Kapitana malowało się politowanie. Z uśmiechem pokręcił głową na słowa dzieczyny.

- Ja myślałem, że tak dbasz o formę, a ty tylko tam chodzisz widoki podziwiać- mruknął Tony

- No co jak już mam się męczyć to chociaż sobie popatrzę - uderzyła brata w ramię.

- Boże zakończcie tą rozmowę, a ty - podszedł do Aurory - zbieraj się

- Miłego treningu - Tony ułożył z rąķ serce

- Spierdalaj Tony - krzyknęła piskliwym głosem

- Aurora uważaj na słowa- skarcił ją Kapitan

- Sorki Steve - wysłała mu całusa i skierowała się do swojego pokoju.

I don't like your attitude - Steve Rogers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz