- To był komplement? - zapytała z podniesionymi brwiami
- Oczywiście - Mruknął pod nosem przerzucając wzrok na Starka.
- Jelonek zajmie pokój na dolnym piętrze, czekają już tam twoje manatki - uśmiechnął sie sztucznie - Czuj sie jak u siebie czy coś tam - powiedział i skierował się w stronę windy. Towarzystwo się rozeszło, Loki zaszył się w swoim pokoju a Ri i Kapitan w milczeniu siedzieli przy wyspie kuchennej co jakiś czas popijając herbatę. Milczenie przerwało pytanie Ri
- Co sądzisz o tej całej sytuacji z Lokim? - spojrzała na niego
- Jak już ma rozrabiać to lepiej żeby to robił pod naszym okiem - mrugnął do niej, co było dość niespotykane
- Kapitan na straży porządku hm? - uniosła zalotnie brwi odwracając się do niego
- Podoba mi się ta rola nie bedę ukrywał - uniósł ręce w geście poddania - Umiesz sie bronić ale rola twojego ochroniarza też by mi sie spodobała - przysunął się do niej delikatnie
- Jeśli będziesz nosił białą koszule i marynarke posada jest twoja - Chwyciła go za delikatnie za koszulke unosząc podbródek
- Wydaje mi się, że da sie zrobić - przechylił głowę i musnął delikatnie jej malinowe usta otulając ją szczelnie rękoma - Nie chce psuć atmosfery, ale jutro jadę na tę misję, o której kiedyś ci wspominałem.
- Zostawiasz mnie na pastwę Lokiego? - westchnęła
- To tylko trzy dni szybko zleci - pogładził Ri po plecach
- Będę na ciebie niecierpliwie czekać - pogroziła mu palcem kierując się do pokoju.
***
- To ty pilnujesz mnie czy ja ciebie? - zabrzmiał głos Lokiego
- Chyba pilnujemy sie nawzajem - Powiedziała Ri wzruszając ramionami podczas dopijania kawy - Jadłeś coś? - zagadneła dziewczyna a na twarzy boga kłamstw rodziło sie skołowanie.
- Słucham? - zapytał niedowierzając
- Emm spytałam czy coś jadłeś, nikt cie o to nigdy nie pytał? - uniosła brew
- Rzadko się zdarzało - popatrzył przez okno - odpowiadając na pytanie to tak, twoja troska mnie przeraża
- Spokojnie Loki wyluzuj trochę - zaśmiała się - Jesteśmy na siebie skazani przez trzy dni, więc proszę tylko o względny spokój - Loki i Ri złapali zadziwiający dobry kontakt, rozmawiali o swoich domach i pobieżnie o życiu, Loki opowiadał Ri o Asgardzie co bardzo ją satysfakcjonowało.
- Nigdy nie byłaś w Asgardzie?
- Nigdy, często mówię twojemu bratu żeby mnie tam zabrał ale zawsze znajduję jakąś wymówkę - uśmiechnęła się smutno. Loki wyczerpany po rozmowie z Ri udał się do swojego pokoju a dziewczyna odliczała tylko dni do powrotu załogi z misji. Jej myślenie przerwały otwierające się drzwi windy.
- Peter, hej - Aurora gestem ręki zaprosiła pająka do środka.
- Nie przeszkadzam? Byłem w okolicy więc stwierdziłem, że wpadne
- No co ty, jestem sama - znaczy z Lokim ale on jest u siebie - bo wszyscy pojechali na misję - wzruszyła ramionami
- Umierasz z tęskności za Kapitanem co? - zaśmiał się chłopak
- Czemu tak sądzisz? - zapytała z pytającym wyrazem twarzy
- Pan Stark często gdy siedzimy w pracowni mówi o was - powiedział wyciągając koc z szafki
- Co takiego mówi mój braciszek? - zapytała zabierając mu trochę koca
- Głównie mówi, że was ma dość waszych czułości w "miejscach publicznych" i że go ciekawi co ma takiego w sobie Steve, że cie urzekł - zaśmiał się.
- Oh okej, nie spodziewałam się tego - powiedziała ze zdumioną miną.
- I mówił też, że miałaś obsesje na punkcie Spidermana - rzucił w nią poduszką
- Hej hej hej to nie była obsesja - to po pierwsze - a po drugie po prostu byłam pod wrażeniem twoich wyczynów - klasnęła w dłonie
- Fangirlowałaś mnie przyznaj to - zmrużył oczy
- Nie zaprzeczam, nie potwierdzam - Gdy zaczęło się ściemniać a Peter udał się do domu Aurora poszła do swojego pokoju - przed tym zaglądnęła do Lokiego sprawdzajac czy wszystko z nim w porządku - przez kolejne dni jej życie wyglądało tak samo, budziła się rozmawiała z Lokim czasem przychodził Peter lub Happy i jedli razem posiłki. Dziś Avengersi mieli wrócić z misji, Ri spodziewała się, że powrót nastąpi dopiero w nocy. Około 22:00 leżała na kanapie z Lokim, który co chwile narzekał na "głupi midgardzki film" co Ri komentowała śmiechem, po seansie pożegnał się z nią i udał się do swojego pokoju. Dziewczyna została chcąc przywitać przyjaciół odrazu po powrocie, godziny dłużyły się, kiedy wybiła północ Aurora zasnęła. Grubo po 01:00 w nocy obudził ją odgłos otwieranej windy, gdy jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności zobaczyła Tony'ego i reszte bandy, była bardzo śpiąca i powolnym krokiem zawinięta w koc podeszła do nich, skierowała się w stronę Steve'a, który czekał na nią z otwartymi ramionami, wtuliła się w niego a po chwili przywitała się z resztą.
- Czemu jeszcze nie śpisz? - spytał Kapitan a w tym czasie załoga udała się do swoich pokoji.
- Spałam - zaśmiała sie poprawiając koc
- Tylko czemu nie w swoim pokoju hmm?
- Chciałam poczekać na was - odpowiadała a Steve grzebał w lodówce odwrócony do niej plecami, Ri nie wytrzymała i podeszła do niego przytulając się do jego umięśnionych pleców - Tęskniłam.
- Ja też - odwrócił się zamykając ją w szczelnym uścisku, stali w kuchni ciesząc się sobią i zaciągając sie wzajemnie swoim zapachem, którego tak im brakowało
- Zbieraj się do spania, pewnie jesteś zmęczony - uśmiechnęła się ponownie naciągając na ramiona koc.
- Chodź odprowadze cię - objął ją ramieniem i najdłuższą drogą odprowadził ją do jej pokoju.