- Loki ci się nie narzucał? - dopytywał Thor, gdy wszyscy jedli śniadanie przy dużym stole w jadalni, prawie wszyscy bo Loki woli jeść u siebie.
- Dużo rozmawialiśmy jak was nie było, było naprawde dobrze - odpowiadała wkładając do buzi widelec - Parker też do mnie wpadł, więc sie nie nudziłam.
- Pająk - super. A teraz proszę o uwagę bo jutro organizuje bankiet charytatywny, żeby ludzie nie zapomnieli jaki jestem hojny i ciągle mnie uwielbiali - powiedział z uśmiechem Tony
- I skromny- dodała Ri
- Wszystkich was na nim jutro widze, bez wyjątku - skierował wzrok na siostre.
- Wiesz, że ich nie znosze - westchnęła.
- Wiesz, że mnie to nie obchodzi - skwitował i wyszedł
- On myśli, że mamy czas na jakieś głupie imprezy? - spytała Nat na co Ri wzruszyła ramionami. W dzień bankietu panował chaos pełno ludzi biegało próbując dopiąć wszystko na ostatni guzik. Kilka godzin przed bankietem Ri zaczeła się zbierać, nałożyła złotą, długą sukienkę oraz szpilki. Zakręciła włosy i powolnym krokiem udała się w stronę windy z zamiarem udania się do sali bankietowej. W ciągu kilku poprzednich dni zdała sobie sprawę, że chyba miała jakąś słabośc do Kapitana. Nie mogła zaprzeczyć, że był po prostu przystojny i to bardzo, kiedy widziała go bez koszulki miękły jej nogi z czego nie była zadowolona. Wsiadła do windy a po przejechaniu kilku pięter winda się zatrzymała.
- Koszula, marynarka od dziś zaczynasz pracę? - zapytała z uśmiechem i uniesionymi brwiami.
- Owszem, stwierdziłem, że dziś należy ci się lepsza ochrona - Kapitan wszedł do windy stanął obok Ri. Położył rękę w dole jej odkrytych pleców co wywołało w niej dreszcz, który na szczęście umknął Steve'owi - Wygladasz olśniewająco, z resztą jak zawsze - dodał po chwili przyciągając ją delikatnie do siebie w tym samym czasie gładził jej delikatną skórę. Dziewczyna z trudem zachowywała spokój, wiedziała, że Kapitan - z pozoru nieśmiały - góruje nad nią i doskonale wie jak działa na młodą Stark. Poznała go, gdy była jeszcze dzieckiem i nigdy nie pomyślała, że będzie w stanie patrzeć na niego w inny sposób.
- Chcesz mi towarzyszyć w tym chorym przedstawieniu? - wyszła z windy kierując się w stronę tacy z szampanami, wzięła jednego do ręki co spotkało się z karcącym spojrzeniem Steve'a - Na trzeźwo tego nie zniose.
- Pewnie - odpowiedział i sam chwycił za kieliszek - Pokręcimy się tu chwile i możemy wrócić na dół
- Jest i moja piękna siostra - do uszu Ri dostał się głos Tony'ego, który wraz z Pepper prowadził bankiet - A z nią Kapitan, kto by się spodziewał.
- Daruj sobie Tony - przewróciła oczami na uwagę brata. W tym czasie podszedł do nich jeden z klientów Starka, któremu widocznie spodobała sie jego siostra.
- Anthony Stark, jak dobrze cię widzieć - mężczyzna przywitał się z nim uściskiem ręki.
- Logan Thompson wieki cię nie widziałem - odpowiedział z uśmiechem Tony.
- A ta młoda dama to? - skierował się do Ri.
- Aurora Stark - odpowiedziała z trochę wymuszonym uśmiechem.
- Tony nie wspominał, że już tak wyrosłaś - zjechał Ri wzrokiem co niespodobało sie ani zainteresowanej ani Tony'emu.
- Najwyraźniej miał dobry powód - odpowiedziała popijając szampana.
- W niedługim czasie wyprawiam małą posiadówkę na moim jachcie, może zechciałbyś się tam ze mną wybrać Auroro?
- Niestety mam dość napięty grafik, więc muszę odmówić, a teraz przepraszam muszę narazie państwa opuscić - wyminęła towarzystwo i podeszła do Thora i Nat, którzy stali po drugiej stronie. Czuła na sobie dużo spojrzeń i musiała przyznać, że jej to odpowiadało.
- Co to za facet? - zagadnął Thor.
- Jakiś znajomy Tony'ego, zaczepiał mnie, więc wolałam się ulotnić - westchnęła.
- Nie znoszę natrętnych typów - odezwała się Nat.
- Skowronku, gdyby ktoś ci sie narzucał to ja z nim pogadam - Thor objał dziewczynę w braterskim uścisku co wywołało jej uśmiech.
- Włos jej z głowy nie spadnie już ja o to zadbam - Ri odwróciła się gdy rozpoznała znajomy głos. Steve wygladał obłędnie w koszuli i marynarce.
- Zmywamy się stąd - chwyciła do ręki wino a drugą ręką złapała ręke Steve'a i pociągnęła go w stronę windy. Podczas czekania na winde upiła trochę wina i czuła się dość podpita. Przez jej słabą głowę wystarczyło jej kilka kieliszków alkoholu, że zacząć odczuwać jego skutki. Gdy winda wreszcie przyjechała a oni weszli do niej Ri momentalnie przylgnęła do Kapitana, objęła go przytulając głowe do jego klatki piersiowej. Odpięła kilka guzików jego jego koszuli i złożyła na jego obojczuku delikatny pocałunek na na Steve odpowiedział westchnięciem. Uniósł podbródek dziewczyny i delikatnie musnął jej usta na co Ri odpowiedziała śmiałym pocałunkiem, wplotła rękę w jego idealnie ułożone blond włosy a Steve przysunął ją do siebie trzymając ją za talie.
- Tobie chyba już wystarczy maluchu - zaśmiał się Kapitan wychodząc z windy
- Chodź do mojego pokoju - powiedziała sciągając szpilki - Steve?
- Słucham? - zapytał z uniesionymi brwiami
- Weź mnie na ręce - długo nie musiała czekać na odpowiedź bo chwile później poczuła silne ręce unoszące ją w góre.