Nazajutrz Ri wstała w okropnym humorze. Przez alkohol bolała ją głowa i ciągle była zła z powodu Steve'a. Zeszła do kuchni i podeszła do ekspresu, zrobiła kawę i usiadła przy wyspie wpatrując się w okno. W między czasie w kuchni pojawił się Kapitan, Aurora zdawała się go nie zauważać.
- Dzień dobry - rozbrzmiał jego głos ale dziewczyna wzieła łyka kawy ignorując go - cały czas bedziesz milczeć? - cisza - Nie możesz mnie ciągle ignorować - wyrzucił ręce w powietrze.
- Jak widać moge - wstała z zamiarem wyjścia z kuchni. Steve chwycił dziewczynę i posadził na wyspie kuchennej stojąc między jej nogami i trzymając za ręce.
- Chociaż na mnie popatrz - chwycił za jej podbródek - przepraszam, że tak wyszło. Wcale nie było tak jak ci sie wydawało, miałem spotkanie z Furym i po tym jak wyszedł weszła Sharon i zagdała do mnie a mi było głupio się ulotnic, nic więcej mnie z nią nie łączy. Wiem, że za nią nie przepadasz, ale nie doszło do niczego - wpatrywała się w jego błękitne oczy i nie mogła wypowiedziec nawet słowa. Był tak blisko niej, stał pomiedzy jej nogami, głowę miał pochyloną tak, że prawie stykali się czołami, dłonią obejmował jej policzek a drugą reką trzymał za jej plecami. Chciała żeby ją pocałowal w tej chwili zapomniała, że była na niego zła.
- Nie wytrzymam z wami, przestańcie się miziać w miejscach publicznych - Jak zwykle niezastąpiony Tony Stark musiał wejść w takim momencie. Ri z pomoca Kapitana zeskoczyła z wyspy i z czerwonymi policzkami poszła do salonu. Steve też nie wydawał się zadowolny, po wyjściu Starka udał się do dziewczyny.
- To jak będzie? - uklęknał przed nią kładąc ręce na jej kolana - wybaczysz mi?
- Jest okej Steve - wzruszyła ramionami - miedzy nami jest okej
- Dobrze, naprawdę cieszę się bo nie lubie sie z tobą kłócić - odetchnął z ulgą a Ri tylko się uśmiechnęła ciągle przeżywała, że Tony wszedł.
- Ide ogarnąć kuchnię - mrugnęła do niego uśmiechając się. Po wejściu do kuchni za nią pojawił się Steve. Posadził dziewczynę ponownie na wyspie, a po chwili jego ciepłe usta znalazły sie na ustach dzieczyny, ta objęła go wokół szyji i przywarła do niego jeszcze mocniej, Kapitan chwycił ją w tali wkładając ręce pod koszulke.
- Tony wcześniej przeszkodził - wyszeptał
- Liczyłam, że dokończysz - zaśmiała się cicho zeskakujac z blatu
***
- Czyli Thor przyprowadzi tu swojego brata żeby z nami zamieszkał? - próbowała zrozumieć Ri- Tak, mniej więcej - zatwierdził Tony
- Tylko po co? - dopytywała
- Musimy mieć na niego oko, jak będzie tutaj mieszkał to będzie nam najłatwiej
- Przecież on sie wymknie i w najlepszym wypadku zniszczy tylko Nowy York - skwitowała Nat
- Wieża będzie dobrze zabezpieczona nie martw sie Nataszo - powiedział Tony - O wilku mowa, witaj Thorze, witaj Loki
- Daruj sobie Stark - powiedział Loki z wyraźną irytacją
- Uroczy jak zwykle, Loki to moja siostra Aurora - wskazał reką na Ri siedząca miedzy Wdową a Kapitanem.
- Aurora Stark dużo o tobie słyszałem- podszedl do niej i ucałował wierzch jej dłoni
- Ciebie też miło poznać Loki - powiedziała z pewnością w głosie - obyś dobrze się u nas czuł - Patrzyli sobie prosto w oczy walcząc o dominacje - Nie próbuj grzebać mi w głowie - powiedziała z uśmiechem
- Jak na midgardkę to nie jesteś taka głupia - powiedział z uznaniem wracając na swoje miejsce.