Rozdział 9

5.6K 311 142
                                    

Dzisiaj spory kawałek :))) Cieszcie się nim i dajcie znać, co o nim myślicie ;)


Isabel

W czwartek zjawiłam się w pracy z gotowym wypowiedzeniem. Czy była to decyzja podjęta pochopnie? Absolutnie nie. Nie chodziło tylko o urażoną dumę. Przede wszystkim zrozumiałam, że w tej firmie nie ma już dla mnie przyszłości. Nie takiej, o której marzyłam
i do której dążyłam.

Naomi mało nie wyszły oczy z orbit, kiedy poprosiłam ją o przekazanie rozwiązania umowy prezesowi, Liamowi Spencerowi. Nie czekałam na żaden komentarz, po prostu udałam się
do swojego gabinetu. Godzinę później zostałam wezwana na dywanik. Liam nawet nie był ciekaw, dlaczego się zwalniam. Mówił, że mu przykro, iż podjęłam taką decyzję i czy na pewno nie chciałabym zmienić zdania. Odpowiedziałam krótko „nie". Temu kłamliwemu sukinsynowi wcale nie było mnie żal. Po prostu podpisał wypowiedzenie. Na odchodne usłyszałam,
że gdybym się rozmyśliła, to będą czekać na mnie z otwartymi ramionami. Nie skomentowałam tego.

Z gabinetu, który właśnie przestał do mnie należeć, zabrałam jedynie kilka osobistych rzeczy. Spakowałam je szybko i z kartonem pod ręką po raz ostatni ruszyłam korytarzem w kierunku windy.

Wieczorem, siedząc z kieliszkiem wina w dłoni, dostałam wiadomość od Matta.
Aż zadygotałam z nerwów, widząc jego imię na ekranie. Może i był dobry w łóżku,
ale na wspomnienie wczorajszego upokorzenia w klubie miałam ochotę poćwiartować jego ciało, a później zakopać w parku. Zignorowałam sms-a. Kolejne zresztą też.

W piątek, po raz pierwszy od kilku lat, obudziłam się rano i nie musiałam iść do pracy. Czułam się dziwnie, choć wiedziałam, że taki stan rzeczy nie potrwa długo. Jakiś czas temu dostałam propozycję pracy na identycznym stanowisku, które piastowałam do niedawna,
w konkurencyjnej firmie. Nie przyjęłam jej tylko dlatego, że chciałam być lojalna. I właśnie się przekonałam, jak na tym wyszłam.

Miałam cały dzień do dyspozycji i nie wiedziałam, co powinnam z nim zrobić. Pojechałam
na zakupy, do ulubionej restauracji na obiad, kupiłam kilka książek do mojej biblioteczki. Kiedy wróciłam wieczorem do mieszkania, już wiedziałam, że w poniedziałek pojadę
na spotkanie dotyczące nowej posady. Ja musiałam coś robić. Tak naprawdę praca była wszystkim, co posiadałam.

Gdy około dziewiątej zadzwonił dzwonek do drzwi, aż spojrzałam zaskoczona w stronę korytarza. Przecież nikogo nie zapraszałam. Postanowiłam ignorować natręta, kimkolwiek był. Jednak gość nie zamierzał dać za wygraną. Zirytowana wstałam z fotela i poszłam się z nim zmierzyć.

- Cześć, Isabel. – Na progu stał Matt. Znowu przyszedł się zgrywać? Chciałam zatrzasnąć drzwi, ale zdążył temu zapobiec. – Nie uważasz, że musimy sobie coś wyjaśnić?

- Słucham? – spytałam odruchowo.

- Od kiedy lubisz odpowiadać pytaniem na pytanie? – Russo uśmiechnął się ironicznie, aż poczułam ogromną ochotę, aby zetrzeć mu ten uśmiech z twarzy.

- Od kiedy zobaczyłam twoją twarz w miejscu, w którym nie powinno jej być – odpowiedziałam zjadliwie.

- Pozwól, że wejdę, a wszystko ci wyjaśnię. – Matt pozostał spokojny, w przeciwieństwie do mnie.

- Nie mamy sobie nic do wyjaśnienia. Możesz stąd znikać.

- Przestań zachowywać się jak rozkapryszona panna! – warknął nagle, aż spojrzałam
na niego zaskoczona.

Nigdy wcześniej się tak do mnie nie zwracał. Zmrużyłam oczy.

- Przestań mnie nachodzić! – odrzekłam w podobnym tonie.

Zacznijmy od nowa ( BRACIA RUSSO #1) -ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz