Rozdział 8

4.9K 280 89
                                    

Matt

- Czego znowu chcesz? – Kiedy otworzyłem drzwi mieszkania, za nimi stał Jake
z sześciopakiem piwa.

- Pomyślałem, że z pewnością czujesz się samotny i opuszczony tego pięknego wieczoru. Kupiłem więc browar i oto jestem. – Młodszy Russo wszedł do środka uśmiechnięty
od ucha do ucha. – Przyznaj się, tęskniłeś za ukochanym braciszkiem.

- Innego nie mam – odparowałem nieco złośliwie, ale nie mówiłem tego na serio.

Jako bracia uwielbialiśmy dogadywać sobie wzajemnie przy każdej nadarzającej się okazji.
A tych nie brakowało.

- Auć! – Jake skarcił mnie spojrzeniem. – Bolało! Zakłuło mnie pod sercem. – Od razu ruszył do salonu, postawił piwo na stoliku i rozłożył się niczym lord na kanapie.

- Nie za wygodnie? – Wszedłem za nim, ale ruszyłem do kuchni, która była połączona
z pokojem dziennym. – Chcesz chipsy, Chip? – krzyknąłem w jego stronę.

- Dawaj je tu, Dale. Skonsumuję wszystko – odparł, a ja usłyszałem charakterystyczny odgłos towarzyszący otwieraniu puszki piwa.

Dlaczego zwróciłem się do niego Chip, a on do mnie Dale? W dzieciństwie uwielbialiśmy bajkę „Chip i Dale: Brygada RR". Ja udawałem Dale'a, a Jake Chipa. Biegaliśmy po podwórku, skakaliśmy po drzewach, wydzierając się tak głośno, że nasza biedna matka załamywała ręce. Te przezwiska przetrwały do dzisiaj, chociaż zwracaliśmy się tak do siebie, będąc tylko
we własnym towarzystwie i to niezmiernie rzadko.

- Po co w ogóle pytam? Przecież on faktycznie zje wszystko, jak leci – wymamrotałem pod nosem. – Coś za często ostatnio łakniesz mojego towarzystwa. O co chodzi? – Obszedłem wyspę kuchenną i zająłem miejsce na fotelu w salonie.

- No cholera jasna, brata nie można odwiedzić! – Spojrzał na mnie, udając oburzenie.

Popukałem palcem w swoje czoło, a on w odpowiedzi roześmiał się głośno.

- Byłem wczoraj w klubie – mruknął w końcu.

- To jakiś wyczyn w dzisiejszych czasach? Ludzie chodzą do klubów, Jake – rzuciłem ripostą.

Sięgnąłem po jedną z puszek. Otworzyłem ją, pociągnąłem spory łyk i znów spojrzałem
na towarzysza.

- Poznałem dziewczynę. – Jake przeszedł do rzeczy, czym od razu zyskał moją pełną uwagę. – Chłopie, ale jaką!

- Dwie nogi, dwie ręce, cycki, włosy długie lub krótkie, oczy, usta, nos, uszy?
Jeśli odbiega od normalnych standardów, to cały zamieniam się w słuch. – Gdy tylko
to powiedziałem, Jake złapał za leżącą obok niego poduszkę i rzucił nią w moją stronę. Niestety udało mu się trafić, ale nic dziwnego, skoro w wojsku był snajperem
i to dobrym. – Dobrze, już dobrze! – Odstawiłem na moment piwo, uniosłem obie ręce do góry w geście poddania. – Mów. Co to za laska? Coś na dłużej? Spałeś z nią?

- W sumie cała akcja była bardzo dziwna. – Jake westchnął przeciągle. Na ustach igrał mu uśmiech. – Wiesz, gdzie mnie dopadła? W toalecie.

- Nadal nie wytrzeźwiałeś? – Przyjrzałem się uważnie bratu, ale na pijanego nie wyglądał.

- Mówię poważnie. Poszedłem załatwić swoje potrzeby...

- Robisz to sam w publicznej toalecie? Wstydź się, Chip. – Nie potrafiłem się powstrzymać. Jednak wiedziałem, że Jake za chwilę sam rzuci kolejną kretyńską odpowiedzią.

Zacznijmy od nowa ( BRACIA RUSSO #1) -ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz