1.

472 28 21
                                    

a/n; Na samym początku chciałam wspomnieć, że ta książka jest pisana wraz z Damurii <3 Mega miła osóbka :))) A teraz już zapraszam do czytania!


Użytkownik Seo Changbin utworzył grupę

Użytkownik Seo Changbin dodał do grupy użytkownika Lee Minho i Han Jisung

Użytkownik Seo Changbin ustawił nick użytkownika Han Jisung na ,,Owsik dupny"

Użytkownik Seo Changbin ustawił nick użytkownika Lee Minho na ,,Kotboy"

Użytkownik Seo Changbin ustawił swój nick na ,,Kochanek"

Kotboy - co znowu? Changbin, mam ci zabrać telefon?

Kochanek - witam moich podopiecznych

Owsik dupny - wtf

Kotboy - nie zawracaj mi dupy jak nie trzeba! Bywam zajęty...

Kochanek - nie krzycz na mnie!

Kotboy - 😒

Owsik dupny - co wy odpierdalacie

Kotboy - zapytaj geniusza

Kochanek - uznam to określenie za komplement

Owsik dupny - te, mięśniak, vip na msp ci się skończył?

Kotboy - nawet tak nie żartuj...

Kochanek - pf. Nie gram w to.

Owsik dupny - zakurwiłem śmiechem Changbin. Dzięki, zawsze umiesz mnie rozbawić przyjacielu

Kotboy - dobra, po co ta grupa?

Kochanek - bo chciałem popisać z wami

Kotboy - żal mi ciebie, weź się jebnij w łeb

Owsik dupny - plus

Kochanek - co to jest kurwa za niesprawiedliwa zmowa za moimi plecami? Macie romans?

Owsik dupny - 😀😀😀😀😀😀

Kotboy - nie znam tego człowieka

Kochanek - już znasz ;DDD

Owsik dupny - zaraz mi telefon rozbombi przez was

Kotboy - skąd ta nazwa „owsik dupny"?

Kochanek - nie powiem ci, bo się obrazi

Owsik dupny - radzę ci siedzieć cicho pasztecie.

Kotboy - to spierdalajcie. Więcej czasu wam już nie poświęcę, nara 

Kochanek - nawet nie próbuj
ostrzegam cię 

Owsik dupny - pedofilu jebany, daj mu żyć

Użytkownik „Kotboy" jest offline

Kochanek - aha, czyli tak
jeśli pójdziesz w jego ślady Sung, to cię rozkurwię

Użytkownik „Owsik dupny" jest offline

Kochanek - pierdolcie się

Jisung pov:

Kocham Changbina, naprawdę. Ale czasem zastanawiam się nad zrezygnowaniem z tej znajomości. Siada mi na psychę. Kotboy? 
Nie mam słów. 

Co do tego owsika... Załatwi się i to. 
Jebany pedał. Jego owsiki nie były lepsze. 

Wygodniej ułożyłem się na łóżku, wkładając rękę pod głowę. Nie sądziłem, żeby rozmyślanie o szkole w piątek jakoś mi pomogło, więc po prostu przymknąłem swoje powieki z zamiarem odpoczynku. 
Przeszkodził mi jednak mój ojciec, który jak zwykle bez pukania wszedł do mojego pokoju.

(O) Poświęcisz mi chwilę, Jisung?

(JG) A kto ma za ciebie zapukać?

Mężczyzna podrapał się po karku, wychodząc z pomieszczenia i delikatnie zapukał w drzwi, wchodząc ponownie, jednak wciąż bez oczekiwania na moją odpowiedź. 
Jedynie przewróciłem oczami. 

(O) Słuchaj. Moja firma... Przepraszam, nasza firma... Ma problemy finansowe. Boję się, że jeśli dalej tak pójdzie, będę zmuszony skończyć biznes. Ale za daleko zaszedłem, nie mogę tego ot tak zostawić. 

(JG) Okej. Po co mi o tym mówisz?

(O) Jesteś mi potrzebny. 

Zaczął, a mi od początku nie spodobało mi się to w jaki sposób mówił. 
Dłonie zaciśnięte w pięści, wyrazista zmarszczka na jego czole i nerwowo podskakując noga - chodziło o coś naprawdę poważnego.  

(O) Zanim będziesz chciał zaprzeczyć, proszę, wysłuchaj do końca. Mój stary przyjaciel wspiął się wyżej. Jest moją konkurencją, rozumiesz? Jest jedno wyjście - współpraca. Potrzebujemy jedynie czegoś stałego, co będzie w stanie utwierdzić go w przekonaniu, że nie chodzi mi o ucieczkę z jego pieniędzmi.

(JG) I co ja mam z tym wspólnego?

(O) On ma syna. Jest trochę starszy od ciebie. Jestem pewien, że jakoś się dogadacie. W końcu, on też lubi chłopców... Obiecuję, że garnitur i salę będziesz mógł wybrać sam! 

(JG) Czekaj. Co? 

(O) Oj, Jisung. Chodzi tylko o... ślub. Małżeństwo dla biznesu. W zasadzie nic wielkiego. Nie musicie nic do siebie czuć. To takie... Aktorstwo. Kiedyś chciałeś być aktorem, pamiętasz?

(JG) Czy cię do reszty pojebało? 

Rozszerzyłem swoje oczy najbardziej jak tylko potrafiłem. 
Chyba liczyłem na to, że wypadną mi w tamtym momencie, a chwilę po tym się obudzę. 

(O) Przykro mi, ale zrozum, nie ma innego wyjścia! Błagam cię... Wszystko już zaplanowane, nic nie kombinuj. Po prostu zrób to o co cię proszę. 

(JG) Nie ma takiej mowy. Te całe małżeństwa dla biznesu to nie moja bajka. Jak już tak bardzo potrzebujesz tej współpracy, to sam sypiaj sobie z tym swoim przyjacielem. Ja w to nie wchodzę. Nawet na to nie licz.

(O) To nie są żarty. A ja tylko przypominam, że jestem twoim ojcem, nie kolegą.

(JG) Może jakbyś zachowywał się jak mój ojciec, rozmowa przebiegłaby nieco inaczej. Sory, nie ma mowy. Wyjdź. 

(O) Słuchaj mnie gówniarzu.

Twarz mężczyzny niebezpiecznie zbliżyła się do mnie, a duża i silna dłoń zacisnęła się na mojej szyi. 
Zadławiłem się z przerażenia, instynktownie kładąc swoją dłoń na tej jego.

(O) Wszystko jest już zaplanowane, a ja nie zamierzam się liczyć z twoim zdaniem w tej kwestii. Chciałbym abyś poszedł mi na rękę, fakt. Ale nie będę błagał o nic jakiegoś niedojrzałego dupka. To czego chcę, to się stanie. Jak jesteś taki cwany, to poradzisz sobie i z tym. 

Po tych słowach odsunął się ode mnie, zabierając ze sobą dłoń. 
Wziąłem łapczywy wdech, przełykając swoją ślinę, a tamten jedynie założył na swoją twarz sztuczny uśmiech i zbliżył się ponownie, jednak tym razem aby złożyć pocałunek na moim czole. 

(O) Dobranoc synku. 



𝐎𝐮𝐫 𝐛𝐚𝐝 𝐫𝐞𝐬𝐩𝐨𝐧𝐬𝐢𝐛𝐢𝐥𝐢𝐭𝐲... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz