6.

254 18 5
                                    

Jisung pov:

O poranku obudził mnie intensywny zapach zupy miso - specjału Changbina.
Przetarłem twarz dłonią, wzdychając ciężko i szybkim ruchem odrzuciłem kołdrę z mojego ciała.

- Naprawdę cię kocham, przyjacielu - uśmiechnąłem się szeroko, zasiadając do stołu, na którym już czekał na mnie ciepły posiłek. - Zjem i lecę. Chyba, że potrzebujesz z czymś pomocy...

- Najpierw dojdź do siebie i pogadaj z ojcem. Nie możesz sobie narobić biedy...

Kiwnąłem głową, spuszczając wzrok na miskę pełną zupy. No tak, ojciec jak zwykle był największym problemem.

Godzinę później już stałem pod drzwiami wejściowymi, niepewnie wpatrując się w dzwonek. No cóż, tak czy siak już byłem udupiony. Czy zadzwonię, czy nie - wszystko mi już jedno.

(H) Jesteś z siebie dumny?

I tak oto przywitał mnie rozwścieczony głos mojego taty.
Jego brwi były zmarszczone, a kieliszek z winem radośnie pobłyskiwał w jego dłoni. Wywróciłem oczami.

(JG) Jeśli masz zamiar się napierdolić i znów traktować mnie jak swój worek na żale i kaprysy, to radzę ci wyjść.

(H) Oh, przepraszam? Nie wiedziałem, że jakiś małolat będzie rozkazywał mi w chałupie, na którą sam zarobiłem!

A teraz uwaga - wiecie ile osób zazdrościło mi rodziny? Tego, że mój ojciec jest napruty i, że co roku wysyła mnie na luksusowe wakacje?
Cóż, pomińmy fakt tego, że robi to po to, aby mieć ode mnie spokój, a zarazem nie zniszczyć sobie reputacji. Ale spójrzcie - to zwykły dupek. Zwykły pijak, który nieraz dał mi po mordzie.

Gdy mama jeszcze z nami była, bił też ją. Dzięki temu nie widziałem jej od sześciu lat. Ale w sumie to wcale jej się nie dziwię. Sam przy najlepszej okazji wezmę całe jego pieniądze i ucieknę.

(JG) Dobra, daj mi spokój. Jestem zmęczony.

Śmiech mężczyzny odbił się echem w mojej głowie. Ewidentnie był podpity.

(H) Nie bądź śmieszny. W kółko gadasz to samo.

Poczułem, jak emocje wstrząsnęły mną do tego stopnia, że zimny pot oblał cały mój kark.
Cholera, zaraz zrobię mu krzywdę, przysięgam.

(JG) Nie prowokuj mnie, bo zrobię coś czego obydwoje nie chcemy.

(H) Ojojoj, ciekawe co powiedziałaby na to mamusia, pewnie nie byłaby dumna, co?

W tamtym momencie straciłem kontrolę nad swoim ciałem. Moja dłoń niemalże sama się uniosła i wyrwała kieliszek z dłoni mężczyzny. Cisnąłem szkłem o ziemię, a druga ręka z ogromną prędkością spotkała się z jego czerwonym od procentów policzkiem. Drżałem z przerażenia i irytacji.

(JG) Sukinsyn.

Twarz mężczyzny wyrażała chyba każdą emocję naraz. Przez złość, do krztyny rozbawienia, aż po rozczarowanie. I wiecie co? Miałem to głęboko w dupie.
Wpatrywałem się w jego oczy z ogromną pewnością. Niemal wiedziałem, że zaraz mi odda, że pożałuję tego co zrobiłem szybciej niż zdążę być z siebie dumny.
Jednak gdy przez dłuższą chwilę nic się działo, uniosłem głowę - mój ojciec siedział na łóżku z twarzą w dłoniach. Żałosny widok.

(H) Synu...

(JG) Odejdź.

(H) To moja wina, ja...

(JG) Owszem, twoja. A teraz do kurwy nędzy odejdź! Odejdź zanim oszaleję, bo tym razem chyba cię zabiję!

O dziwo mężczyzna naprawdę odszedł. Spuścił głowę i po prostu zszedł z moich oczu. Nie powiem, poczułem ogromną ulgę. Nienawidzę tego napięcia, które czuję, gdy on jest w pobliżu.

Westchnąłem głośno i odblokowałem swój telefon, wchodząc po schodach.

67 nieprzeczytanych wiadomości

Kotboy - Jisungie. 7:58

Kotboy - Żyjesz, jesteś? 
8:05

Kotboy - Gdzie ty jesteś, czemu nie piszesz do mnie 👿👿👿👿👿👿👿👿                                                                      8:10

Kotboy - Ja wiem, że zazwyczaj żartuję, ale naprawdę zaczynam się martwić, wszystko ok? 8:55

Kotboy - Jisung, gdzie jesteś? 9:46

Kotboy - Czy coś się stało? 11:10

Kotboy - Jisung 11:56

Kotboy - Changbin, wiesz gdzie on jest? 12:20

Kotboy - Cholera, chłopaki? 13:00

Czytałem każdą z wiadomości, a delikatny uśmiech powoli pojawiał się na mojej twarzy. Ten chłopak był taki... dziwny, trudny do odgadnięcia. 
Chciałbym umieć zajrzeć w niego, jak w książkę. 

Owsik dupny - żyję.                                                              16:33

Może on rzeczywiście... coś do mnie czuł? 
Może wcale nie żartował?



























<3

𝐎𝐮𝐫 𝐛𝐚𝐝 𝐫𝐞𝐬𝐩𝐨𝐧𝐬𝐢𝐛𝐢𝐥𝐢𝐭𝐲... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz