11.

218 23 13
                                    

Minho pov:

Tamtej nocy ani razu nie zmrużyłem oka. Nie chodziło już nawet o projekt na fizykę, który musiałem zrobić.

W mojej głowie wciąż powtarzał się jeden temat - ślub. Jisung był naprawdę zacięty i nie wydawało się, żeby zmienił zdanie.
A uroczystość miała odbyć się już za trzy tygodnie.

Mój telefon zawibrował.

Han JiSung
okej, wygrałeś.
spotkajmy się.
jeśli już mam cię poślubić, chciałbym mieć przyjemność cię poznać. Tylko nie myśl, że się polubimy.

Lee MinHo
Obecnie nie ma mnie w Seulu.
Będę dopiero w dzień ceremonii.

Han JiSung
to żaden problem.
wystarczy informacja gdzie jesteś.
resztą zajmie się mój szofer.

Lee MinHo
Nie mam teraz takiej możliwości, przykro mi.

Han JiSung
oho.
szybka zmiana osobowości?
okej, skoro tak chcesz się bawić, uwierz, że nie spotkasz mnie za trzy tygodnie.
możesz śnić.

Westchnąłem cicho, odkładając telefon na półkę. Cóż, ktoś tu chyba musi uzbroić się w cierpliwość. Zresztą, ja chyba też powinienem zacząć trzymać emocje w sobie. Niespodziewanie stres delikatnie zacisnął się w moim żołądku...

Jisung pov:

Co za śmieć! Skończony idiota. Uważa mnie za bezmyślnego? To sie zdziwi.
Pieprzony egoista.

Oh, jeśli myśli, że po tym wszystkim polecę na jego pieniądze - grubo się myli.
Jeśli będzie przystojny? - nie ma mowy.

Głupi chuj. Przysięgam, że wcześniej nie poznałem tak skończonego buraka, jak... jak mój przyszły mąż, o Boże!

(O) - Jisung, przyjechał stylista!

Burknąłem coś pod nosem, wiedząc że i tak nie ma już dla mnie ratunku. Czy chciałem, czy nie, po prostu zszedłem na dół z dłońmi w kieszeniach swoich dresów. Zastałem tam uśmiechniętego mężczyznę, mierzącego mnie wzrokiem od góry do dołu.

Westchnąłem głośno.

(JG) - Proszę pokazać mi co pan ma. Szybko coś się wybierze i będę miał to z głowy.

Ojciec wywrócił oczami, wskazując dłonią na walizkę pełną pięknych garniturów.
Tak, pięknych. Szkoda tylko, że tak piękne odzianie będzie mnie zdobić w dzień, który miał zepsuć resztę mojego życia.

Przymierzałem kolejne zestawy, czując coraz większe zmęczenie i znużenie.

(O) - Ten jest śliczny! Co o nim myślisz?

(JG) - Może być.

Właściwie to miałem wyjebane. Mogłem iść do tego ślubu nawet w worku po ziemniakach.
Jedno i to samo.
Chciałbym po prosty ominąć ten dzień.

𝐎𝐮𝐫 𝐛𝐚𝐝 𝐫𝐞𝐬𝐩𝐨𝐧𝐬𝐢𝐛𝐢𝐥𝐢𝐭𝐲... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz