8.

220 15 10
                                    

Jisung pov. 

Westchnąłem głośno, przymykając swoje powieki. Naprawdę nie miałem ochoty na wychodzenie z domu, na spotkania, a tym bardziej - na rozmowy. 
Może innym razem. 

Obecnie naprawdę potrzebowałem odpoczynku. Od mojego ojca, myśli o ślubie, szkoły i ciągłych zmartwień, które dotyczyły mnie jako „syna bogatego biznesmana". No, ale co. Rodziny się nie wybiera. 

Mój wzrok zatrzymał się na suficie, a oddech w końcu wrócił do swojej regularnej formy. Spojrzałem na wolne miejsce obok siebie, a moja twarz wykrzywiła się w grymasie. Nie chciałem dzielić domu, a tym bardziej sypialni z jakimś randomem, którego wybrał sobie mój ojciec. Z jakiej racji? 

(JG) Stop. Miałeś o tym nie myśleć, Jisung. 

Z powrotem przymknąłem oczy, tym razem rzeczywiście odpływając w objęcia Morfeusza. 
W końcu. 

Minho pov. 

(MH) Ale myślisz, że nie podobało mu się na ostatnim spotkaniu? 

(CHB) Nie, Lino, nie wiem. Myślę, że gdyby mu się nie podobało, powiedziałby to wprost. Taki jest Jisung. Pamiętaj. Ma też swoje problemy. Plus, ciągle zamartwia się tym ślubem. Powinieneś mu powiedzieć, jeśli jesteś pewien, że to on. 

(MH) No pewnie, że jestem. Przecież to oczywiste...

Przewróciłem się na brzuch, wzdychając głośno. Czułem, że Changbin miał dość mojego narzekania. Ale ja po prostu chciałem być pewien, że Jisung mnie nie nienawidzi. To było zadziwiająco istotne. 

(CHB) Co ci tak zależy w ogóle. Zazwyczaj średnio cię to wszystko obchodzi... Czyżbyś rzeczywiście się nim zainteresował?

(MH) Co ty, nie. Wiesz, jak mam, przecież to niemożliwe. 

(CHB) Cóż, nigdy nie mów nigdy. 

(MH) Po prostu nie chcę żyć z kimś, kto będzie mnie nienawidził. Dlatego jego opinia jest dla mnie tak ważna. Zrozum mnie. 



𝐎𝐮𝐫 𝐛𝐚𝐝 𝐫𝐞𝐬𝐩𝐨𝐧𝐬𝐢𝐛𝐢𝐥𝐢𝐭𝐲... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz