8. Gdzie jesteś tato...?

1.2K 49 3
                                    

- Mów wszystko co o nim wiesz, musimy go jak najszybciej znaleźć! - skomentował Tony, kiedy skończyłam opowiadać o swojej nowej wizji 

- Nie wiem za wiele... - bąknęłam 

- Trudno, każda informacja się przyda - stwierdził Stark 

- Wiem tylko, że był to ktoś sławny, bogaty i najprawdopodobniej mądry - powiedziałam 

- Faktycznie to trochę mało informacji, ale trudno. Znajdziemy go. Musimy - odparł Tony w zamyśleniu - Kiedy masz urodziny? To może nam trochę pomóc - dodał po chwili 

- 16 maja - odpowiedziałam 

- Ostatnio miałaś urodziny?! - zapytał zdziwiony Peter

- Tak - zaśmiałam się na jego reakcje

- Czemu nie powiedziałaś?- oznajmił z udawanym oburzeniem 

- A w sumie nie wiem. Może dlatego, że obudziłam się z wizją końca świata? - odpowiedziałam sarkastycznie

- To ma sens - podsumował nasz dialog Tony, chichocząc przy tym 

Nagle drzwi od sali otworzyły się z trzaskiem. W progu stał Jace. 

- Musimy pogadać landrynko - powiedział patrząc na mnie. Landrynka to było moje przezwisko, które mi wymyślił kiedy byliśmy dziećmi. Bardzo "kreatywne" trzeba przyznać.

- O co chodzi? - spojrzałam na niego zdziwiona

- Landrynko? - zapytał zdezorientowany Stark 

- Długa historia - odpowiedziałam nie odrywając spojrzenia od Jace 'a  - Więc o co chodzi? - powtórzyłam swoje pytanie

- Możemy pogadać na osobności? - rzekł blondyn

- A musimy? - spojrzałam na niego pytająco. Niemiałam pojęcia czego może ode mnie chcieć.

- Proszę - oświadczył i spojrzał mi w oczy 

- Dobrze...- odrzekłam niepewnie idąc w jego stronę - Zaraz wrócę - rzuciłam do Tonego i Petera wychodząc z pomieszczenia. 

Byłam trochę zestresowana, ponieważ nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Jace tak nagle wszedł do pomieszczenia i koniecznie chciał mnie z niego wyciągnąć. To było trochę dziwne. Zaprowadził mnie do schowka sprzątaczki. 

- Więc co się stało? - powiedziałam do Jace' a, stojąc wśród mioteł, szmatek i środków czystości.  

- Nie będę przedłużał, bo to i tak nie ma sensu - wziął głęboki wdech - Podobasz mi się Amber. - wyrzucił z siebie chłopak. Stałam przez chwile w miejscu z miną jakby mnie spoliczkowano. Te słowa były dla mnie jak cios poniżej pasa. Cały mój zasób słów, który miałam w swojej głowie zniknął. Na tamtą chwilę bezpowrotnie.

-Jace... ja..ja...- otrząsnęłam się trochę z szoku - Ale jak to? - udało mi się w końcu wykrztusić z siebie

- Tak to - powiedział chłopak, po czym podszedł do mnie i mnie pocałował. Byłam tak zdziwiona, że nie mogłam się ruszyć. Blondyn chyba uznał to za pozwolenie i pogłębił pocałunek. 

W tym momencie drzwi od kantorka na brudne szczotki się otworzyły. 


~(u Petera)~


Rozmawialiśmy razem z Amber kiedy do pokoju wszedł Jace.

- Musimy pogadać landrynko - powiedział przybysz, patrząc na brunetkę.

I have the power to prevent a catastrophe || Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz