Wróciłam do swojego pokoju uśmiechnięta. Myślę, że dobrze jest zrobić pozytywne pierwsze wrażenie na bogu kłamstw i psot, szczególnie biorąc pod uwagę to, że próbował zawładnąć światem. Zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Dlaczego Tony tak bardzo nie chciał go u siebie w więzieniu? Twierdził, że to ze względu na mnie, ale ja bardzo dobrze potrafię o siebie zadbać, a to znaczy, że albo bardzo we mnie nie wierzy, albo chodzi o coś innego. Coś bardziej mrocznego lub osobistego. A co jeśli Pepper była kiedyś w związku z Lokim i Tony jest po prostu zazdrosny? Nie to raczej odpada.... A co jeśli... jeśli....to Tony był zauroczony w bogu...? Nie.... to też nie to.... Chyba.... Myślę, że powinnam się go o to zapytać zanim wyciągnę błędne wnioski.... Tak zdecydowanie go o to zapytam i w dodatku zrobię to teraz!
Szłam korytarzem w kierunku pracowni Tonego, kiedy coś sobie uzmysłowiłam. Przecież Stark w życiu mi nie powie o co tak naprawdę mu chodziło. Szczególnie, jeżeli miałoby to zszargać jego dumę, tak jak w przypadku, gdyby był w nim kiedyś zakochany. Jeśli chcę dostać odpowiedź, PRAWDZIWĄ odpowiedź muszę zapytać kogoś innego i już nawet wiem kogo.
Zawróciłam i pobiegłam, najciszej jak się dało, w kierunku biura Starka. Po drodze starałam się wszystkich unikać. Dotarłam na miejsce nie mijając nikogo. Po cichu weszłam do środka i przeszukałam wszystkie szafki, szafeczki, szuflady i teczki w poszukiwaniu, jakiś wskazówek dotyczących hasła do komputera. Musiałam sprawdzić gdzie znajduję się nasz więzień.
- Mam! - szepnęłam do siebie triumfalnie
W jednej z szafek znalazłam karteczkę samoprzylepną z napisem "cheEseburger69". Jeżeli to nie było hasło, to wolę nie wiedzieć, po co i czemu to się tam znalazło.
Wpisałam kod do komputera i.....
- Udało się - skomentowałam pod nosem zadowolona z siebie. Taki geniusz a jego jedynym zabezpieczeniem, do wszystkich planów i dokumentów, jest durne hasełko zapisane na karteczce samoprzylepnej. Nie wiem czy mam się śmiać, czy płakać.
Szybko wyszukałam potrzebne mi informację, posprzątałam po sobie i ruszyłam na spotkanie czarnowłosego boga psot. Zanim jeszcze to zrobiłam, poprosiłam Jarvisa, aby wszystkim mówił, że znajduję się w swoim pokoju. Tak na wszelki wypadek.
Po drodze znowu nikogo nie spotkałam. Było to trochę dziwne, ale nie narzekam. W końcu znalazłam się na odpowiednim piętrzę. Teraz tylko znaleźć celę numer 37.
Idę prosto korytarzem, oświetlonym tylko słabym białym światłem w co drugiej celi. W dodatku, żeby nie było nudno jedno światło zaczęło migać. Świetnie. Jak mnie jakiś demon zaraz napadnie, to mam nadzieję, że nie lubi ognia. Chodź, jak tak teraz myślę, to może lepiej zaatakować go wodą, w końcu demony są z piekła, gdzie jest prawie sam ogień. Racja?
Idę mijając kolejne cele. Przechodzę, koło celi numer 31 i postanawiam się zatrzymać. Co ja właściwie robię? Idę na spotkanie z bogiem kłamstw, licząc, że bezinteresownie udzieli mi prawdziwych odpowiedzi na moje pytania. W dodatku nie mówiąc o tym nikomu i w razie ataku, nikt nie przybędzie mi z pomocą. Chociaż, Loki jest w celi... raczej o to, że coś mi zrobi nie powinnam się martwić. Bardziej idiotyczne jest myślenie, że BÓG KŁAMSTW udzieli mi PRAWDZIWYCH informacji na moje pytania i to za DARMO. Z drugiej strony, skoro już tu stoję, może powinnam spróbować? Raczej teraz nie zawrócę. Nie, oczywiście, że nie. Zaszłam już tak daleko, że dokończę to co zaczęłam. Poszłam przed siebie.
- Witaj - rzuciłam, zatrzymując się przed szklaną ścianą celi Lokiego
- Witam - odpowiedział, jakby zaintrygowany bóg, podnosząc się do pozycji siedzącej - Co cię do mnie sprowadza? Byłem pewny, że Stark nie pozwoli Ci tu przyjść.
CZYTASZ
I have the power to prevent a catastrophe || Peter Parker
FanficKiedy matka dziewczyny umiera w tragiczny sposób, Amber trafia do domu dziecka. Jej życie obraca się o 180 stopni, kiedy jest zmuszona zmienić szkołę. Dziewczyna odkrywa, że ma niezwykłe zdolności, które mogą jej pomóc uratować świat. Czy uda jej si...