15. Zazdrosny...?

785 30 21
                                    

Na wstępie bardzo chciałabym podziękować @mozecosciekawego za tą piękną okładkę <3 Polecam wpaść na ten profil są tam super wciągające opowiadania ;)

Ps. Ważna notka na końcu!!!!

***************************************

Pocałowałam go. Nie mogłam dłużej słuchać jak się obwiniał. Nasz pocałunek był z początku delikatny ale z czasem stawał się coraz bardziej namiętny. Wsunęłam swoje palce w jego cudowne brązowe włosy i pociągnęłam jego głowę w swoją stronę. Chciałam żeby się schylił, ponieważ aby dostać się do jego ust musiałam stawać na palcach. Chciałam aby ta chwila ciągnęła się w nieskończoność, ale niestety ludzie muszą oddychać. Dlatego też z Peterem odsunęliśmy się od siebie aby nabrać tchu.

- Amber...? - zaczął niepewnie chłopak

- Tak? - odpowiedziałam spokojnie wpatrując się w jego brązowe tęczówki

- Czy to znaczy... że wiesz...my...w sensie.... ja i ty...? - jąkał się brunet. Zaśmiałam się słuchając jego przerywanego i niepewnego wywodu.  Chłopak od razu się zarumienił. 

- Pytasz się mnie czy jesteśmy parą? - zapytałam z uśmiechem na co chłopak pokiwał twierdząco głową - Nie wiem... Ty mi powiedz. Jesteśmy? - droczyłam się z nim, z cwanym uśmiechem na ustach. Chłopak tylko przewrócił roześmiany oczami i objął mnie w talii, aby w następnej kolejności przyciągnąć mnie do siebie.

- Jesteśmy - wyszeptał mi słodkim tonem do ucha. Uśmiechnęłam się na to słowo i objęłam chłopaka za szyję. Przyciągnęłam go do siebie i nasze wargi znowu się zetknęły w słodkim pocałunku.

Niestety w tej pięknej chwili przerwało nam pukanie do drzwi.

- Żyjecie tam? - zapytała Nat 

- Tak - odparłam śmiejąc się 

- To dobrze. Wrócicie zaraz? 

- Raczej nie - odpowiedział Peter 

- To dobrze. Bo niektórzy tam zdążyli się upić pod waszą nieobecność - zaśmiała się wdowa i zostawiła nas samych

- Może chodźmy do mojego pokoju? - zaproponowałam 

- Gdzie tylko zechcesz - odrzekł brunet chwytając mnie za rękę.

Tak więc udaliśmy się w stronę mojego pokoju i postanowiliśmy, że obejrzymy razem jakiś film.

Peter zasnął w połowie filmu, a ja nie miałam serca go budzić. Chwile potem podzieliłam jego los i też zasnęłam.

[Skip time]

Obudziłam się rano o ósmej tak jak to mam w zwyczaju jednak tym razem coś było nie tak jak zwykle. Poczułam, że ktoś mnie obejmuje w talii. Kiedy doszło do mnie co to oznacza wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.

- Peter mamy przesrane - próbowałam obudzić Parkera

- Jeszcze pięć minut ciociu - wymamrotał chłopak przez sen. Postanowiłam, że zepchnę go z łóżka.

Peter po chwili z głośnym hukiem wylądował na ziemi. Był tym faktem nie za bardzo zachwycony, ale za to przynajmniej był obudzony. Chociaż nadal nie wiedział co się dzieje dookoła niego. Przynajmniej odnosiłem takie wrażenie.

- Gdzie ja jestem? - zapytał chłopak rozglądając się po pokoju, aż w końcu złapał ze mną kontakt wzrokowy i od razu otrzeźwiał.

- Mamy przesrane - oznajmiłam patrząc mu w oczy

I have the power to prevent a catastrophe || Peter ParkerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz