A P O L O G Y

348 34 7
                                    

Heeeej, strasznie dawno mnie tu nie było, ale musicie mi to wybaczyć, bo miałam okropny zajazd w pracy i masę innych obowiązków (dorosłe życie czasem ssie, try to change my mind). Aleee już jestem i w sumie zanim przejdziemy do rozdziału, który, moim zdaniem, jest przesłodki, opowiem Wam historyjkę sprzed kilku dni.

HISTORYJKA (jak chcesz, to pomiń):
Otóż, któregoś dnia w pracy (jak część z Was wie z tiktoka, pracuję w maczku) stałam sobie na kuchni i podszedł do mnie kolega, z którym w sumie nie pracuję za często, ale jak już tak sie zdarzy, to w sumie jest całkiem fajna atmosfera. Wtedy akurat miałam straszny humor i o ile zazwyczaj mam totalnie gdzieś słowa innych, to tego dnia jakoś mnie to dotykało. And ten kolega wybrał sobie zły moment na zapytanie mnie: "słyszałem, że piszesz książki o ruchaniu, to prawda?" Idk czy wiecie, ale poza wttp wydaję normalne książki (atoreklama wow) i istotnie w mojej ostatniej publikacji opisałam akt seksu, ale jest to w sumie tylko jeden rozdział... zresztą, wiecie, tak sobie pomyślałam, wow, jakie procedensowe określenie, bo, jakby, dlaczego ludzie robią z seksu taki temat tabu albo powód do śmiechu? Przecież to normalna sprawa, coś, co większość robi, a poza tym, intymniość w powieściach (i nie tylko, mam na myśli ogólnie artyzm) może być przedstawiona w naprawdę piękny, delikatny i wyważony sposób. 

Taka refleksja, dajcie znać, co myślicie na ten temat, jeśli to przeczytaliście. Nagram też tiktoka na ten temat, kiedy się wyśpię i przestanę wyglądać jakbym nie spała tydzień albo ćpała trzy dni.

Dobra, no to się wygadałam, przejdźmy do rozdziału.

I hope you will enjoy, nie obrażę się za kilka komentarzy, co nie...

***

Długo zajęło mi pozbieranie się po tamtym przyjęciu. Zarówno Draco, jak i Elazar, naprawdę wyprowadzili mnie z równowagi.

Musiałam się jednak przełamać, zebrać w sobie i odezwać do Dracona, ponieważ Delilah ciągle pytała, kiedy będzie mogła zobaczyć się z tatą. Każdego wieczoru przed zaśnięciem dręczyła mnie i w kółko powtarzała, że chce do taty.

Moja córka była dla mnie ważniejsza niż moja duma, dlatego w piątek rano zadzwoniłam do Malfoya i po obiedzie zaprowadziłam do niego Deli. Wciąż jednak byłam na niego piekielnie zła, więc kiedy otworzył mi drzwi, zmierzyłam go oceniającym spojrzeniem. Oczywiście spodziewałam, się, że będzie wyglądał świetnie, ale kolana i tak odrobinę mi zmiękły. Postanowiłam jednak nie dać niczego po sobie poznać. Podałam mu torbę z rzeczami naszej córki.

— Przyjdę o szóstej — oznajmiłam, nie uprzedzając tych słów nawet głupim „hej". — Porozmawiamy wtedy. Gdyby zasnęła, piżamka jest w środku.

Skinął ze zrozumieniem, poprawiając sobie dziewczynkę na ramionach.

Widząc radość na twarzy Delilah, cudem udało mi się nie uśmiechnąć. To, jaką cudowną relację zbudował z nią Draco w tak krótkim czasie, roztapiało mi serce.

Dzień dłużył mi się w nieskończoność, a kiedy już po raz drugi stanęłam pod drzwiami bardzo eleganckiego mieszkania na trzecim piętrze pewnej kamienicy, poczułam się jak dziecko, które otrzymało długo wyczekiwany prezent.

Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam, aż Dracon mi otworzy, a kiedy już to zrobił, musiałam podeprzeć się o framugę. Serce zaczęło bić mi szybciej i zrobiło mi się duszno. Mężczyzna przede mną wyglądał tak zniewalająco. Miał na sobie rozpiętą u góry, czarną koszulę z podwiniętymi rękawami, wsadzoną w czarne dżinsy. Jego włosy były roztrzepane, a na twarz wstąpiły mu rumieńce. Uśmiechał się krzywo, chyba przez to, że wiedział, jak dobrze się prezentuje.

✔ Obliviate | D.M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz