— Mamusiu! — Delilah podbiegła do mnie i sprytnie wspięła się na moje kolana, więc odruchowo objęłam jej drobne ciałko. — A kogo ty wolisz? Tatę czy wujka Ela?
Zamrugałam, z niedowierzaniem patrząc na córkę. Uśmiechnęłam się do niej w dość nerwowy sposób, a następnie pogłaskałam ją po jej jasnych włoskach.
— Wujek Elazar kazał ci się mnie o to zapytać? — zagadnęłam niewinnie, pocierając jej rumiany policzek, brudny od czekolady. — Śmiało, powiedz.
— Tak. — Pokiwała swoją małą główką.
Ze względu na jej obecność nie wybuchnęłam złością ani nie parsknęłam prześmiewczo. To, co Elazar robił ostatnimi czasy, przechodziło moje najśmielsze oczekiwania. Planowałam, że nie odezwę się do niego pierwsza, ale miałam już tak serdecznie dość jego podchodów i ta kłótnia już za długo wisiała w powietrzu, żebym odpuściła i tym razem.
— Wiesz, ja sama pójdę odpowiedzieć mu na to pytanie, dobrze?
— Ale ja też chcę wiedzieć — zaaferowała się.
Westchnęłam, na chwilę zamykając oczy. To jasne, że wybrałabym Draco. Zawsze i mimo wszystko wybrałabym jego. Ale nie mogłam powiedzieć tego dwulatce, która o życiu niewiele jeszcze wiedziała.
— Powiem ci za jakiś czas — zapewniłam, a następnie posadziłam dziewczynkę na sofie.
Pocałowałam ją w czółko, a sama ruszyłam do kuchni, gdzie spodziewałam się zastać Elazara. Zamknęłam za sobą drzwi, żeby Deli przez przypadek nie usłyszała mojej rozmowy z mężczyzną.
Stanęłam przed nim, opierając dłonie na biodrach i uniosłam brwi w drwiącym geście, a usta ułożyłam w grymas, ni to uśmiech, ni to skrzywienie niezadowolenia.
— To trochę poniżej godności wykorzystywać dwulatkę do przeszpiegów — zaczęłam ozięble.
W środku całą roznosiło mnie z nerwów, ale starałam się zachować klasę i nie krzyczeć chociażby ze względu na Deli.
— Nagle się do mnie odzywasz? — popatrzył na mnie znad czytanej właśnie, pewnie dla niepozoru, mugolskiej gazety codziennej.
— Wolałabym nie, ale to, co robisz, jest takie bezczelne, że nie umiem siedzieć cicho — wyjaśniłam, nie spuszczając z niego uważnego wzroku. — Najpierw wypytujesz swojego brata o moją relację z Draco, a teraz podsyłasz do mnie moją własną córkę. Jak w ogóle śmiesz? Nie masz odwagi, by zapytać mnie wprost?
— W porządku — warknął. Demonstracyjnie złożył czasopismo, po czym wstał i zrobił kilka kroków w moją stronę. Serce zabiło mi szybciej, a w gardle utknęła gumowa gula niemożliwa do dyskretnego przełknięcia. Wciąż jednak odważnie patrzyłam mu w oczy i z tą samą, niewzruszoną miną, czekałam, aż wysnuje zarzuty w moją stronę. — Sypiasz z nim?
Prychnęłam, odwracając twarz. Opuściłam ręce i oblizałam górną wargę, a dolną na chwilę chwyciłam w zęby, by zaraz znowu popatrzeć na faceta, z którym spotykałam się ostatnie lata.
— Rozumiem, że daję ci jakieś podstawy, by tak mnie osądzać? — sarknęłam, ratując się prześmiewczym tonem.
Sama nie wiem, dlaczego się nie przyznałam. Dlaczego nie powiedziałam mu po prostu, że tak, że owszem, sypiam z Draconem, że go kocham i chcę z nim spędzić resztę życia. Nie wiem, dlaczego nie zakończyłam tego w tamtej chwili, skoro nadarzyła się taka idealna okazja.
— Tak — powiedział, przyglądając mi się uważnie. — Spędzasz z nim zadziwiająco dużo czasu, a nawet zostałaś u niego na noc.
— Spędzam z nim czas, bo jest moim przyjacielem — syknęłam. — Tęskniłam za nim, chcę nadrobić zmarnowany czas.
— Zanim zniknął, był twoim chłopakiem i ponoć byłaś w nim szalenie zakochana. Może nadal jesteś?
Tak, dokładnie tak jest. Jestem w nim zakochana po uszy! — chciałam krzyknąć, ale słowa uwięzły mi w gardle.
— Tak. Mhm. I kiedy pocałowałeś mnie, a ja byłam w związku z nim, odtrąciłam cię. Wiesz dlaczego? Bo byłam mu wierna.
— Podobno, gdyby teraz cię pocałował, jego byś nie odrzuciła — wypomniał mi słowa, którymi uraczył go Malfoy. Osobiście, prosto w twarz. Cholera, Draco, dlaczego tak utrudniasz mi życie? — Może był o tym taki przekonany, bo już to zrobił, co? Pocałował cię, a tobie się to podobało? Stara miłość nie rdzewieje.
— Czy ty w ogóle słyszysz, co ty mówisz? — wyśmiałam go, kręcąc głową z niedowierzaniem.
I naprawdę nie wierzyłam w to, jak złe zdanie o Draonie miał El. Draco nie pocałowałby mnie, wiedząc, że spotykam się z kimś innym. Malfoy miał zasady. Cóż... to ja pocałowałam jego, to ja wyszłam z inicjatywą i to ja powiedziałam, że świat może mi się walić, ale JA chcę być z nim. Zrobiłam pierwszy krok, doskonale wiedząc, że nie mogę liczyć na niego ze strony Draco.
— Wiesz co? — sarknęłam. — Mam dość. Posiedź tu sobie ze swoimi oskarżeniami, ja wychodzę.
I naprawdę planowałam wyjść. Potrzebowałam spaceru, trochę świeżego powietrza. Dlatego zabrałam Delilah i ruszyłam w Londyn, żeby odetchnąć.
CZYTASZ
✔ Obliviate | D.M. ✔
FanfictionO B L I V I A T E - zaklęcie zapomnienia. *** CZĘŚĆ DRUGA, warto zaznajomić się z częścią pierwszą - Fidelius - na moim profilu. *** " - Brat zapytał mnie, czy sypiasz z Draco - oznajmił Lazarus, więc uniosłam na niego przestraszony wzrok. - Powiedz...