P A R E N T S

338 41 1
                                    

— Jesteś pewna, że ta koszula dobrze leży? Rosemary!

Zachichotałam, kręcąc głową. Podeszłam do Draco i rozwiązałam jego krzywo zawiązany krawat. Kto jak kto, ale ten człowiek wiązanie krawatu do perfekcji opanował w drugiej klasie w Hogwarcie. Nie chciałam nawet wyobrażać sobie, jak bardzo zestresowany musi być, skoro nawet ta czynność mu nie wychodzi.

— Kochanie, uspokój się — zaśmiałam się, od nowa zawiązując krawat pod jego szyją. Czarny atłas pięknie podkreślał głęboką zieleń jego koszuli. Ale ja i tak pomyślałam o tym, jak przyjemnie musiałoby być, gdyby związał mi tym krawatem nadgarstki. Szybko jednak odrzuciłam te fantazje w bok, ponieważ teraz zupełnie nie mieliśmy na to czasu. — Wyglądasz znakomicie, jak zawsze.

— Muszę wyglądać lepiej niż zawsze, Rose — panikował.

Delikatnie objęłam jego ogolone policzki i ucałowałam jego wargi, żeby już przestał mówić. Nie mogłam znieść tej histerii z jego strony.

W naszym związku to on zawsze był tym opanowanym w takich sytuacjach, może dlatego średnio wiedziałam, jak mam z nim postępować, kiedy popadał w paranoję.

— Och, uhm... tak — westchnął, kiedy odsunęłam się z subtelnym uśmiechem.

— Wyglądasz tak dobrze, że moja matka się jeszcze w tobie zakocha — zapewniłam.

— Lepiej nie, drugiej takiej Wester bym nie zniósł.

Zaśmiałam się, lekko uderzając go w ramię.

— Wszystko już mamy? — zapytałam, ogarniając wzrokiem rzeczy wokół nas. Kiedy ostatni raz sprawdzałam torbę z rzeczami córki, Dracon wziął Delilah na ręce. — Wydaje mi się, że wszystko. Trzymaj ją mocno, błagam. Nigdy nie podróżowała w żaden magiczny sposób, to może być dla niej szok.

Wiedziałam, że Malfoy ma ochotę wywrócić oczami na moje przewrażliwienie, ale nie zrobił tego. Skinął głową, poprawiając sobie Deli w ramionach. Nasza córeczka był mocno podekscytowana magiczną podróżą, co najmniej tak bardzo, jak ja przerażona z tego samego powodu.

Nie zwlekając dłużej, sięgnęłam po proszek Fiuu. Nienawdziłam tej metody podróżowania, szczerze wolałam już mugolskie pociągi. Ale istotnie, to było szybsze.

Wylądowaliśmy w salonie moich rodziców. Kiedy podniosłam się na nogi, przez chwilę musiałam powstrzymywać mdłości. Draco zamrugał kilkukrotnie, a potem odstawił Delilah na podłogę. Dziewczynka z zafascynowaniem zaklaskała w dłonie, a ja ucieszyłam się, że chociaż ona dobrze się czuje.

Kiedy mój błędnik przestał wariować, odstawiłam torbę z dziecięcymi rzeczami i sięgnęłam do ręki mojego chłopaka. Splotłam ze sobą nasze palce i pociągnęłam go w stronę kuchni, gdzie zawsze najprościej było zastać moich rodziców.

— Czuję się, jakbym dopiero tu był — szepnął mi na ucho Malfoy.

Musiałam przygryźć wargę, żeby powstrzymać szeroki uśmiech. Doskonale pamiętałam, kiedy odwiedził mnie w tym domu.

— Och, już jesteście — odezwała się moja mama, odwracając do nas, kiedy tylko usłyszała skrzypnięcie drzwi.

Odłożyła różdżkę na blat, a wszystkie wrzące płyny w garnkach nagle przestały bulgotać. Mój ojciec również spojrzał na nas znad czytanej właśnie książki o magicznych stworzeniach.

— Mamo, tato — zaczęłam, odchrząknąwszy. — To jest właśnie Draco, mój chłopak, ojciec Delilah.

Dracon zrobił kilka kroków do przodu, puszczając przy tym moją rękę. Sięgnął po dłoń mojej mamy i ucałował ją delikatnie, uścisnął też rękę ojca, uśmiechając się przy tym szarmancko. Raz po raz musiałam przeganiać brudne myśli z mojej głowy.

— Bardzo miło cię poznać, Draconie — oznajmiła mama. Głos miała tak wyprany z emocji jak zawsze. — Cieszę się, że Delilah jednak ma ojca.

Zjedliśmy kolację, rozmawiając na tak neutralne tematy, że rozmowa z Nalią za czasów szkoły obecnie wydała mi się ciekawsza. Ojciec pochwalił się, że studiuje magiczne zwierzęta, ponieważ dostał zgodę od ministerstwa na hodowlę jednego, nie chciał jednak zdradzić, jakiego. Mama wspomniała coś o tym, że jest wielce uradowana tym, że Draco przekonał mnie do wychowywania Deli jako czarownicy, a potem znowu odezwał się tata, pytając o Światowe Mistrzostwa Quidditcha. Ja tymczasem grzebałam w talerzu, bardziej skupiając się na mojej córce, która okropnie bałaganiła, niż na rozmowie, którą prowadzili wszyscy pozostali.

Gdy ten wieczór wreszcie dobiegł końca, czułam ulgę niemożliwą do opisania. Oczywiście kolacja w moim rodzinnym domu nie była gorsza od poznania rodziców Draco, ale, cóż, do Liverpoolu też jakoś szczególnie mnie ciągnęło.

— Odbierzemy Delilah za tydzień — powiedziałam raz jeszcze, żeby upewnić się, że do moich rodziców dotarła ta informacja.

— Oczywiście, niczym się nie przejmujcie i bawcie się dobrze. — Mama uśmiechnęła się tak życzliwie, jak chyba jeszcze nigdy w życiu.

Najwyraźniej polubiła Draco. Nie żebym nie wiedziała, że tak będzie. Mój chłopak miał w sobie taki urok i wdzięk, że nie dało się go nie kochać.

Do mieszkania wróciliśmy w prostszy sposób, zwyczajnie się do niego teleportując. Draco dobrze to wychodziło, a ja po prostu mocno się go trzymałam.

Pierwszym, co zrobiłam po powrocie, było nalanie sobie lampki wina. Bardzo potrzebowałam tego po kilku godzinach spędzonych z rodzicami.

— Nie było tak źle, huh? — zapytałam, nalewając alkoholu również Draconowi.

On w tym czasie rozwiązał krawat i odpiął dwa guziki swojej koszuli. Chyb też odetchnął.

— Nie, chyba nie — zgodził się. — Zrobiłem dobre wrażenie?

— Dobre? Żartujesz? Oboje są tobą oczarowani — zaśmiałam się. — Nie żeby mnie to jakoś bardzo dziwiło, panie idealny.

Usiadł na kanapie i uśmiechnął się krzywo.

— Jestem idealny? — zapytał podstępnie.

Odwzajemniłam jego uśmiech. Usiadłam mu na kolanach i pozwoliłam, by objął mnie w talii. Oparłam się plecami o jego klatkę piersiową, a głowę odchyliłam na jego ramię. Mruknęłam z przyjemnością, wdychając jego cudowny zapach.

— Dla mnie zawsze byłeś — szepnęłam.

Westchnął tęsknie, po czym ucałował moją szyję, a następnie sięgnął po kieliszek, który mu przyniosłam.

— To działa w dwie strony — zapewnił.

Wtuliłam się w jego ciepłe ciało, dając zmęczeniu ogarnąć mnie całą.

Szczerze mówiąc, nie było nic lepszego na świecie, od usypiania w ramionach Draco. 

✔ Obliviate | D.M. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz