~13~ Miłość dwójki mężczyzn według młodej czarownicy.

60 5 22
                                    

     Staruszka odstąpiła od stołu i przez dłuższą chwilę spoglądała na dziewczynę w oknie. Ciekawiło mnie, dlaczego jeszcze młodsza od nas osoba włóczy się sama o zachodzie słońca podczas apokalipsy zombie. Może tak jak my zabłądziła i to miejsce jest jej ostatnim kołem ratunkowym? Jagoda otworzyła drzwi, nie pytając przed tym, kogo do niej sprowadza.

      Do środka weszła niewiasta o ogromnych, prześlicznych oczach i drobnym nosie, na którym trzymały się okrągłe okulary. Czekoladowe włosy były spięte w dwa grube warkocze, ponadto, głowę przyodziewał czarny kapelusz. Z wyglądu przypominała małą czarownicę. Natychmiast wtuliła się w brudny fartuch gospodyni i długo nie popuszczała swojego uścisku.

— Prababciu, rodzice są chorzy, bardzo potrzebują twojej pomocy. Prąd nie działa, szpitale przestają normalnie funkcjonować, codziennie rozstrzelają setki, nawet nieprzemienionych ludzi. Nie mam pojęcia, co zrobić — powiedziała na jednym wdechu, mocno zestresowanym i zmachanym od biegu głosem.

— Dziecko drogie, jak to chorują, zostali ugryzieni?

— Nic z tych rzeczy! Sprawdzamy codziennie, czy nie mamy żadnych ugryzień, czy zadrapań i niemalże nie opuszczamy domu. Apteki i sklepy zostały okradzione, nie da się kupić nawet zwykłych syropów przeciwkaszlowych.

— Te pseudo syropki i tak zbyt wiele by nie zdziałały. Twoi rodzice dobrze wiedzą, że jedynie moje wywary skutecznie stawiają na nogi.

— Dlatego mnie przysłali.

— Głupcy... Puszczają młodą dziecinę, na tak długą wyprawę. Przecież zaraz zacznie się ściemniać! Nie zrozum mnie źle, za ciebie oddałabym nawet życie, jednak z żalem mówię, że wnuczęta mocno mnie skrzywdziły i ich los, jest mi niemalże obojętny.

— Prababciu... Ja wiem, ale zrób to dla mnie, nie mogę ich stracić! Gorączkują, kaszlą oraz są ogromnie osłabieni i spragnieni — krzyknęła ze łzami w oczach i raz jeszcze wtuliła się w babę Jagę.

      Kobieta westchnęła i wyprowadziła ją z przedsionka, trzymając przy tym jej bladą rękę. Brązowowłosa była tak przejęta obserwowaniem, jakie dobroci otrzymuje, że dopiero po chwili zauważyła naszą szóstkę siedzącą przy stole.

— O mamo! To przecież wy uciekliście z autobusu i byliście oskarżani o rozprowadzenie zarazy i ścigani przez wszystkie jednostki w kraju!

      W życiu nawet jeśli bardzo starasz się nie popełniać tego samego błędu, zacierasz wszystkie ślady i nastawiasz się, że wszystko będzie dobrze, to i tak pewien czynnik, którego nie byłeś w stanie przewidzieć, zniszczy całą twoją pracę. Nasz plan był prosty. Trzymać Jagę na dystans i jak tylko nadarzy się okazja, zniknąć z jej życia, nie wspominając o brudnych detalach z ostatnich miesięcy. Wszystko szło wybornie, staruszka nie miała telewizji, przez co nie wiedziała, w jaki sposób narozrabialiśmy. Jednak nagle, zupełnie niespodziewanie, pojawiła się jej prawnuczka, która zrujnowała wszystko w jednym, wypowiedzianym przez siebie zdaniu.

— Sądząc po ich postrzelonej przyjaciółce, mogłam domyślić się, że są to kryminaliści. A ja was trzymałam pod własnym dachem — oznajmiła surowym tonem, nawet nie racząc spojrzeć nam w oczy.

— To wcale nie tak, proszę nas wysłuchać...

— O mój Boże, ty jesteś Matthew! Czytałam o tobie mnóstwo fanfiction na Wattpadzie. Wraz z Julianem jesteście najprzystojniejszymi i najmłodszymi zbrodniarzami roku! Nawet sama jedno napisałam, mogę wam przeczytać?

— Te brzydoty są nade mną? — oburzył się Tymon.

      Czarnowłosy parsknął śmiechem, na co nastolatce jeszcze bardziej zaświeciły się oczy. Aż trudno mi uwierzyć w tak nieprawdopodobny rozwój wydarzeń... Nie byliśmy żadnymi kryminalistami, ani zbrodniarzami!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 28, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Return to homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz