„Powrót i Abraxas"

138 13 96
                                    

Po pięknych dwóch miesiącach wolności nastał w końcu ten czas...czas aby wrócić do nauki i Hogwartu.Ophelia szła na 5 rok a Tom na 6,oboje dobrze wiedzieli że gdy Ophelii będzie na 7 roku,to on zakończy naukę w Hogwarcie...obiecali sobie jednak że będą pisać do siebie listy.

*

Tego dnia mieli wybrać się na Pokątną po wszystkie potrzebne rzeczy,jako iż rodzice Ophelii są życzliwi,zakupili córce i jej chłopakowi nowe książki potrzebne na ich dany rok nauki...Nadszedł dzień wyjazdu do szkoły,Tom i Ophelia jak zawsze zadomowili się na czas drogi w ostatnim przedziale,ostatniego wagonu...przypominał im bowiem o ich pierwszym spotkaniu.Siedzieli przez chwilę w ciszy,ale przeszkodziło im w tym dwóch chłopaków z roku Toma

-Możemy się dosiąść?-zapytał blondyn,którego Tom nie znał i nie nawidził,jednak za nim stał chłopak którego Tom nawet znosił
-Rosier? Łazisz z tym pustym blondynem?-zapytał cwaniacko
-Jak mnie nazwałeś Riddle?!-krzyknął blondyn
-Tak jak słyszałeś Malfoy,chyba że masz niedosłuch to powtórzę blondyneczko
-Właśnie nie wiesz co zrobiłeś LALUSIU!

Tom poderwał się z siedzenia i miał już przywalić Abraxas'owi...ale powstrzymała ich Ophelia

-Nic nie potraficie normalnie załatwić tylko odrazu siłą!-krzyknęła Ophelii stawając między nimi
-Zgadzam się z nią-odezwał się jeszcze jeden męski głos-usiądźcie już bo to się źle skończy,albo zaraz przyjdzie Mulciber i to on was uspokoi-Rosier stanął obok Ophelii,usadawiając Toma i Abraxas'a na ich miejsca

Abraxas cały czas bacznie przyglądał się dziewczynie,aż w końcu powiedział:

-To twoja dupa Riddle?-zaśmiał się podle Malfoy
-Uważaj na słowa Abraxas,i tak moja a dlaczego pytasz?
-Za ładna dla ciebie-uśmiechnął się szyderczo i puścił oczko do Ophelii,która najwidoczniej się przestraszyła i wcisnęła się w Toma.W tej chwili odezwał się Rosier:
-Jezu Abraxas,przestań bo już wystarczająco Ophelie wystraszyłeś
-Ja po prostu byłbym dla niej lepszym chłopakiem,nieprawdaż Opehlia?
-Coś mi się nie wydaje...wole Toma-podniosła głowę i popatrzyła się na niego z uśmiechem a on ją szybko pocałował
-Czekaj,czekaj Ophelii jeszcze będziesz moja-mówił z nerwami Malfoy
-Marzyć możesz blondyneczko-powiedział podle Tom,a Rosier nie wytrzymywał ze śmiechu
-A ciebie co tak śmieszy idioto?!-spytał wkurzony Abraxas
-N-N-Nic-nie mógł przestać się dusić z śmiechu-w-wątpię żeby Opehlia chciała mieć chłopaka z włosami do ramion-w tym momencie wybuchł niepohamowanym śmiechem tak samo jak Tom i Ophelia
-CO WAS TAK DO CHOLERY ŚMIESZY?!
-Nic nic laleczko-dogryzał Tom-zaraz wracam idę się załatwić-wysportowany brunet skocznym krokiem wyszedł z przedziału i w tym momencie Abraxas przesiadł się do Ophelii łapiąc ją pod ramie
-Zostaw mnie zboczeńcu!-wtedy Malfoy położył swoją rękę w jej wewnętrznej stornie uda
-Malfoy,ona dobrze mówi,zostaw ją-odezwał się z powagą Rosier
-Dopiero jak zostawi Riddle'a dla mnie-uśmiechnął się podle i zaczął zbliżać swoją twarz do twarzy Ophelii,ale na szczęście Rosier zdążył go odciągnąć
-Czy ty debilu zrozumiesz że nie,oznacza nie?!-ryknął na niego Rosier
-Możliwe...lub nie

I oto w tym momencie do przedziału wrócił Tom,do którego Ophelia odrazu się przykleiła i nie chciała puścić,dobrze wiedział że zapewne Abraxas chciał jej coś zrobić ale rzucił na Rosiera szybkie spojrzenie które mówiło „dziękuję że ją obroniłeś"

**

Następnego dnia była godzina około 17:07 i zaczęło się ściemniać,Ophelii biegała po Hogwarcie szukając Toma...zamiast Jego znalazła Abraxasa czającego się na nią w rogu korytarza,odwróciła się na nodze i chciała iść w kierunek z którego przyszła,jednak gdy się odwróciła zobaczyła że stoi przed nią jej kochany Tom i odrazu się do niego przytuliła nic nie mówiąc

Pan,nic nie czujęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz