„CoooOOOooO?"

132 16 87
                                    

Od wyjścia Ophelii,z skrzydła szpitalnego minęło około 2 tygodnie,Tom był tym faktem uradowany że nie odchodził od Ophelii na krok,nawet gdy szła do łazienki to on czekał pod drzwiami,polubił też siedzenie na błoniach Hogwartu i wpatrywanie się w las,nie zmieniało to faktu że był pupilkiem Slughorn'a i został prefektem naczelnym.Każda dziewczyna od tamtej chwili zaczęła łamać zasady tylko po to,aby Tom odprowadzał je do dormitorium lub pouczał krzycząc na nie,któregoś dnia im się to znudziło po tym jak Tomowi puściły nerwy i zanurzył głowę jednej z dziewczyn do toalety,ciągnąć ją za włosy do jej dormitorium,cóż niby swój,swojego nie skrzywdzi ale dla Toma wszystkie dziewczyny (w tym też Ślizgonki) były puste,głupie i bez gracji.Tyczyło się to wszystkich dziewczyn oprócz tej jednej,jedynej Krukonki...OPHELIA...chyba oczywiste że jej krzywdy by nie zrobił,ona jest jego oczkiem w głowie!

*

Pewnego wieczoru,Tom zaczął już dyżur i patrolował korytarze Hogwartu,była godzina 21:47 i nikt nie miał prawa wyjść z dormitorium.Przechadzając się obok łazienki dziewczyn usłyszał cichy płacz,nie powinien co prawda tam wchodzić ale był ciekawy kto o tej godzinie jest w łazience i to na korytarzu!

-Halo? Ktoś tu jest?-wszedł powoli do łazienki skradając się
-J-Ja...-odchrząknął cichy głosik,była to pierwszo-roczna dziewczynka z Hufflepuff'u
-Co tutaj robisz o tej porze?-zapytał kucając przed nią
-Z-Zgubiłam S-Się-wyszlochała
-Daj rękę,prefekt Hufflepuff'u powinien mieć dyżur na którymś piętrze-podał rękę dziewczynce i udał się na 5 piętro Hogwartu

**

30 minut później Tom nadal mógł patrolować korytarze,złapał jeszcze 4 Gryfonów,2 Ślizgonów i...Ophelie

-Ophelia! Co ty do cholery robisz o tej godzinie na korytarzu?!-złapał ją za nadgarstek
-Szukam cię...
-Po jaką cholere mnie szukasz?!
-Slughorn mi kazał!
-O tej godzinie? Kłamiesz...a ja nienawidzę kłamstwa Ophelie-popatrzyła na niego smętnym wzrokiem
-No dobra...szukam cię bo...
-Bo? Wykrztuś to z siebie!-złapał ją za ramiona
-NIE MOGĘ ZASNĄĆ!
-Po pierwsze,nie drżyj się! Po drugie,masz pergamin tak? Jak chcesz,to chodź ze mną bo mam jeszcze 1 godzinę dyżuru,a potem wezmę cię do mnie do dormitorium dobrze?
-Mhm-ziewnęła a on ją przytulił

Godzina razem minęła im raźniej,nie złapali nikogo po drodze,po zakończonym dyżurze,Tom wziął Ophelii na ręce i zaniósł do lochów,tam gdzie było jego dormitorium.Gdy byli u niego w pokoju rzucił ją na łóżko a sam położył się obok i ją objął.Nie myśląc o niczym pocałował ją,bo dawno tego nie robił,i czuł że dziewczyna go potrzebuje.Zaczął ustami zjeżdżać na jej szyję,przez przypadek robiąc jej malinkę.

-Tom! Co ty mi zrobiłeś?!
-Co? Nic...-udawał że nie wie o co chodzi
-Deklu jeden!
-Zamknij się plastusiu,i tak wiesz że ze mną nie wygrasz Ophelie
-Plastuś? Ja? Widziałeś swoje włosy? Jesteś ulizany jak krowa!
-Ej,bo się obrażę...wiesz że nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi!
-No dobra,dobra już plastusiu nie denerwuj się tak
-Wkurzasz mnie Ophelie-wstał i stanął obok łóżka-tu są drzwi,albo przestaniesz tak na mnie mówić albo wypad stąd szlamo!-po chwili doszło do niego co powiedział i ujrzał łzy w oczach Ophelie
-Skoro tak ci przeszkadzam,i wkurzam to po co ze mną jesteś!-wykrzyczała przez łzy i miała już wybiec za drzwi,jednak chłodna dłoń Toma oplotła jej nadgarstek i mocno ścisnęła-puszczaj mnie! Nienawidzę cie!
-Napewno?
-Tak,i zdania nie zmienię...-powiedziała cicho przez łzy a on ją przytulił
-P-Przepraszam...nie chciałem nazwać cię szlamom (nie wiem czy dobrze napisałam jak coś to mnie poprawcie)
-M-Mhm-zaczęła się powoli uspokajać
-Chodźmy już spać,jest 1 w nocy

Pan,nic nie czujęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz