Ophelia nie widziała się z Tomem,od czasu ich krótkiej i nic nie znaczącej rozmowy minęły około 3 tygodnie.Owszem,Evan czasami mówił dziewczynie jak tam u Riddle'a,ale nie zabardzo chciała to wiedzieć,dlatego więcej czasu poświęcała nauce.Niestety nie szło jej to za dobrze*
Dziewczyna idąc pewnego dnia korytarzem wpadła na...TOMA.Bo na kogo innego mogła wpaść,zwykle się pilnowała aby nie napotkać jego wzroku lub nie wpaść na niego,niestety tym razem jej się to nie udało.Jej oczy napotkały jego twarz,widziała jego nadzieję w oczach,ona jednak zebrała z podłogi wszystkie swoje rzeczy i w popłochu uciekła.Zrobiło jej się z tym faktem źle na sercu,ale cóż co mogła poradzić...nie była gotowa całkowicie mu wybaczyć tego co zrobił,nadal w głębi serca czuła że go kocha ale to nie było to samo uczucie co kiedyś...Nagle usłyszała głos za sobą.
-Ophelia...? Możemy porozmawiać?
-Tom...nie,nie możemy...narazie nie chcę.
-Rozumiem...już ci nie przeszkadzam...ale mam pytanie do ciebie.
-J-jakie?-wyjąkała stojąc obrócona do niego plecami.
-Wybaczysz mi przed świętami?
-T-Tom...j-ja...ja muszę już iść...-wyjąkała szybko i uciekła z płaczem.Biegnąc korytarzem napotkała Sonię,której akurat widzieć nie chciała.Ale dzięki temu że ją spotkała mogła się na niej wyżyć.
-Witaj Evans,gdzie twój „chłopak"?-spytała cwaniacko Ophelia.
-Nie twój zasrany interes Henderson-odparła chamsko Sonia odwracając się do dziewczyny.
-Grzeczniej proszę,a z resztą...nie powinienem obronić cię twój książę?
-Haha,bardzo śmieszne.Przypominam ci że to ty mi go zabrałaś szmato!-podniosła rękę kierując ją na twarz dziewczyny.
-Uspokój się-odrzekła Ophelie łapiąc Evans za nadgarstek.-chcesz jeszcze raz skończyć z głową w kiblu?
-Nawet mi o tym nie przypominaj.
-A,to dlaczego?
-Nie chcę tego pamiętać,rozumiesz?-odparła z łzami w oczach.
-Mhm-powiedziała oschło Ophelia i poszła przed siebie.Henderson chciała wierzyć,że nikogo znajomego już nie spotka...a jednak ROSIER lubiła go,ale nie chciała zbyt często z nim rozmawiać.Jedynie gdy była smutna i szukała w kimś pocieszenia.Tym razem była w za dobrym humorze aby się żalić.
-Ophelia? A ty co taka zadowolona?
-A co? Cały czas mam płakać?
-Czyli...pogodziłaś się z Tomem?
-Jeszcze nie...
-A-Ale to świąt się pogodzicie? Bo on strasznie to przeżywa...
-C-Co?
-Ja nic więcej ci nie powiem...może ktoś ci powie.
-Dlaczego ty nie możesz?-uniosła jedną brew.
-Nie potrafię o takich rzeczach mówić.
-No dobra...to ja już pójdę.-odeszłaMyśli Ophelii
Nie może powiedzieć? Bo nie potrafi? Dziwne...zawsze był na takie tematy otwarty...może Tom mu nie pozwolił? I jeszcze to zdanie..."ktoś inny ci powie" tylko kto...
Dziewczyna udała się do dormitorium,gdy już tam była nie myśląc o niczym innym przebrała się w bluzę i krótkie spodenki.Wzięła książkę i położyła się na łóżku...z pomiędzy kartek wypadła róża od Toma,mimo tego że była zaczarowana...wyschła.Ophelia próbowała ją jakoś odczarować ale nie potrafiła,przypomniała sobie słowa swojej babci:
„Jeżeli kiedyś doświadczysz miłości od strony płci przeciwnej,a ta osłabnie kwiat który dostałaś zwiędnie tak jak uczucie"
Ophelia dopiero teraz zrozumiała,że jak wybaczy Riddle'owi to kwiat odżyje.Nie mogła się jednak przełamać,nie potrafiła...Stwierdziła że przez noc to przemyśli,odłożyła książkę i przewróciła się na drugi bok i zasnęła.
**
Kilka godzin później około godziny 21:00 obudził ją cichy szmer w pokoju,zerwała się szybko z łóżka i na nim usiadła.
-Kto tu jest?!-spytała z strachem w głosie,jednak nikt nie odpowiadał.-Kto tu kurwa jest?!-wzięła różdżkę do ręki i podniosła się z materaca.
-Spokojnie,to tylko ja-usłyszała cieniutki głos za sobą.-Chciałam ci tylko coś przekazać.-Ophelia odwróciła się i zobaczyła małą Willy siedzącą na jej łóżku.
-Co takiego?-spytała cicho Ophelii.
-Usiądź obok to ci powiem.-usiadła-a więc...pamiętasz może jak wczoraj Rosier mówił ci że ktoś powie ci więcej?
-No pamiętam,i co z tym?
-Ja mam ci więcej przekazać-uśmiechnęła się-a więc...trudno jest mi o tym powiedzieć,a szczególnie że ja mam 11 lat a wy macie po 15 i 16.I ZOSTAŁAM PRZEKUPIONA PRZEZ EVAN'A CZEKOLADOWYMI ŻABAMI.Ale spróbuję ci wytłumaczyć...No to tak,Rosier powiedział mi że Tom całe noce nie śpi,tylko albo myśli albo płacze jak dziecko.Jak nic mu nie przyniosą z wielkiej sali do jedzenia to nic by nie jadł,i chyba najsmutniejsze...ale nie wiem czy dam radę to powiedzieć,i czy w ogóle przejdzie mi to przez gardło ale...Evan widział dziwne kreski na jego nadgarstkach.
-C-co...
-No tak,ja cię proszę Ophelia...wybacz mu moja siostra podała mu amortencję on nie zdradził cię sam z siebie...jak mu nie wybaczysz to on się chyba zagłodzi!
-Dziękuję ci...Willy ja naprawdę ci dziękuję!-przytuliła mocno dziewczynkę.-Idę go szukać...ja muszę przy nim być...-wybiegła z dormitorium,nie zwróciła na to uwagi że było ciemno i prefekci mieli dyżury.Ophelie biegnąc ciemnym korytarzem spojrzała na zegar,była 21:10.Tom zaczynał o tej godzinie dyżur i właśnie szedł korytarzem w kierunku Ophelii,dziewczyna zobaczyła jak idzie wolnym krokiem w jej kierunku.On szedł w jej kierunku a ona w jego,gdy stali już przy sobie Tom popatrzył na nią,jednak Ophelia odwróciła wzrok.
-Czego szukasz o tej godzinie na korytarzu Henderson?-zapytał mocno osłabionym głosem.
-Szukam cię...
-Po co? Jesteś cały czas na mnie obrażona i mnie unikasz.-Podniósł jej głowę tak aby na niego patrzyła.-Hm?
-Chciałam...porozmawiać.
-Ze mną? Przecież słyszałem że nie chcesz mnie znać.
-A ty myślisz że ja jestem głupia? Tom,ja dobrze wiem że ty płaczesz w nocy i nic,nie jesz.
-Skąd?! Jak?!
-Tajemnica,co się dzieje Tom?-złapała go za dłoń.
-Nic się nie dzieje...naprawdę.Nie przejmuj się mną bo tylko czas marnujesz...-Ophelia nic nie mówiąc,wtuliła się w niego i zaczęła wypłakiwać.
-A-ale j-ja c-cię nadal k-kocham-wyjąkała bo nic nie mogła powiedzieć przez łzy.
-Ophelia...ja ciebie też-objął ją.
-Wrócimy do s-siebie?-pociągnęła nosem.
-Oczywiście głuptasie.-podniósł jej głowę delikatnie do góry i pocałował.C.D.N.
~~~
Taki kurwa segzi koniec a w następnym rozdziale ruchanie na życzenie ✨PffyUwU ✨
CZYTASZ
Pan,nic nie czuję
RomansaPewna dziewczyna zakochała się w pewnym chłopaku ale czy to na pewno jest dobra relacja?