Mecz Quiddicha

282 11 3
                                    

  W sobotnie popołudnie czekaliśmy na mecz. Siedziałam na trybunach. W końcu mecz się zaczął. Cedrik szukał znicza. Nie szło im zbyt dobrze co mnie trochę zmartwiło, bo Ced długo przygotowywał się na ten mecz. Nagle szukająca Ravenclaw'u - Cho Chang prawie spadła z miotły, ale Cedrik zdążył ją złapać. Widziałam jak przytula go. Zlecieli na ziemię a Cho mocno go przytuliła. Nie powiem byłam zazdrosna i to bardzo, ale próbowałam się tym nie przejmować. Podbiegłam do nich i zwróciłam się do Cho :
- Wszystko dobrze?
- Tak - odpowiedziała mi - Dziękuje Cedrik. - zwróciła się do mojego chłopaka. - Naprawdę dziękuje. Powinnam się za to jakoś odwdzięczyć.
- Nie trzeba. To nic takiego. - spojrzał na nią z uśmiechem.
Spojrzałam na niego a później na nią. Nigdy w życiu nie byłam tak bardzo zazdrosna. Uśmiechnęłam się sztucznie do dziewczyny i poszłam do Hermiony :
- Mogę ją zamordować? - zapytałam
- Nie publicznie Wiktoria.
- Ona bezczelnie podrywa mojego chłopaka Hermiona.
- Spokojnie przecież on cię kocha.
- Tak wiem.
Podszedł do nas Cedrik i złapał mnie za ręke :
- Nie jesteś zazdrosna prawda?
- Ja zazdrosna? Nie no co ty. Po prostu ją uratowałeś i tyle.
- Nie mówię o tym. Zaprosiła na piwo kremowe dzisiaj w Trzech miotłach.
- Aa nie nic nie szkodzi. Idź będzie jej miło.
- Na pewno wszystko ok?
- Oczywiście.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Gdy odszedł Hermiona powiedziała :
- Czemu mu nie powiedziałaś?
- Nie chce go martwić.
- Ale ty będziesz smutna.
- Jakoś przeżyję.
- To może do mnie przyjdziesz?
- Jasne.
*
Wieczorem nadal byłam u Hermiony. Na szczęście miałam taką przyjaciółkę, które odciągnęła moje myśli od tego, że Cedrik spędza teraz czas z inną dziewczyną. Gdy było już około godziny 20 wróciłam do swojego dormitorium. Zamknęłam drzwi, położyłam się na łóżku i zaczęłam czytać książkę. Nagle usłyszałam się ktoś puka do drzwi :
- To ja skarbie!
- Już otwieram.
Otworzyłam drzwi a chłopak mnie przytulił :
- Hej skarbie.
- Hej Ced.
- Przepraszam, że dzisiaj tak mało czasu spędziliśmy razem, ale rozumiesz.
- Nie wszystko ok.. Jasne nie mogłeś jej odmówić.
- Ej coś nie tak?
- Wszystko idealnie.
- Nie okłamuj mnie Wiktoria.
- No dobra... No wiesz ja byłam zazdrosna..
- O nią? Naprawdę? Przecież wiesz, że kocham tylko ciebie.
- Ja ciebie też.
- Obiecuję, że jutro spędzimy cały dzień jak chcesz.
- Ok. Muszę być częściej zazdrosna.
- O tak nie będzie! - zaśmiał się.
- Fajnie było?
- Gdzie?
- Z Cho w trzech miotłach.
- Nie było bardzo źle. Z tobą było by o niebo lepiej.
- Oo mój słodziak. - pocałowałam go w policzek. - Kocham cię.
- Ja ciebie też.
******
Następny rozdział będzie raczej jutro i będzie z perspektywy Cedrika.

Just be with you || Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz