Pov's Cedrik :
Następnego dnia popołudniu siedziałem w swoim pokoju. Wiktoria była u Hermiony. Stwierdziłem, że zerganizuję randkę niespodziankę. Ostatnio dużo się działo. Po prostu chciałem, żeby moja księżniczka była szczęśliwa. Przygotowałem jedzenie. Zorganizowałem piknik nad jeziorem. Gdy wróciłam od Granger podbiegł do niej :
- Hej skarbie.
- Hej Ceddy.
- Za pięć minut przy jeziorze.
- Ok co ty wymyśliłeś?
- Zobaczysz.
- Jasne tajemniczy Cedrik.
- Dokładnie skarbie.
- Za chwilę tam będe - pocałowała mnie.
- Widzimy się za chwilę.
Spotkaliśmy się przy jeziorze. Usiedliśmy na kocyku :
- Kiedy ty to przygotowałeś?
- Jak byłaś u Hermiony.
- Jesteś cudowny.
- Chciałem, żebyś była szczęśliwa. Dużo się ostatnio działo.
- Jestem szczęśliwa, dzięki tobie.
- A ja dzięki tobie. - pocałowałem ją. - Moja księżniczka.
Po kilku godzinnach wróciliśmy do siebie. Było już około 1 w nocy. Czytałem książke kiedy do pokoju weszła Wiktoria ze łzami w oczach :
- Ej skarbie co się stało?
- Nic tylko miałam zły sen.
- Chodź tutaj do mnie. Jaki sen?
- Byliśmy nad morzem... I przyszedł do nas Sam wiesz kto...
- Yhm.
- I zabił nas oboje... Ciebie pierwszego...
- Już cichutko.. To był tylko sen.
- Wiem. Po prostu nie mogę o tym zapomnieć. To było straszne..
- Nie myśl o tym. Śpij już.
Przytuliła się do mnie a ja pogłaskałem ją po włosach. Za chwilę zasnęła tak samo jak ja. Gdy się obudziłem Wiktoria była w łazience :
- Wiki widziałaś moją bluzę?
- Tak.
- Gdzie?
- Pożyczyłam ją sobie.
- Jasne.
Wyszła z łazienki :
- Wyglądasz świetnie w moich ubraniach. Musisz je częściej pożyczać.
- Z chęcią. Idziemy na śniadanie skarbie?
- Jeśli tylko chcesz.
- No to chodź.
Wyszliśmy z pokoju i usiedliśmy przy stole Hufflepuff'u. Wiktoria później miała się spotkać z Hermioną, Harrym i Ronem. Przyjaźniła się z nimi już kilka lat. Po lekcjiach spotkałem się z Zahariaszem i Ernim. Spacerowaliśmy po korytarzach hogwartu. Zobaczyłem Wiktorie, wyglądała na zaniepokojoną. Podeszłem do niej :
- Hej wszystko ok skarbie? - zapytałem a ona pokręciła głową.
Złapałem ją za ręke. Poszliśmy na pusty korytarz :
- Jesteś bezpieczna skarbie. Spójrz na mnie. Jesteś bezpieczna. Oddychaj skarbie. Oddychaj.
W końcu się uspokoiła, spojrzała na mnie i mnie przytuliła :
- Widzisz poradziłaś sobie. Kocham cię bardzo.
- M-możemy iść do skrzydła?
- Po co kochanie?
- Pani Pomfrey miała mi dać leki.
- Chodźmy.
Wróciliśmy ze skrzydła, poszliśmy do mojego dormitorium :
- Kiedy masz brać te leki?
- Codziennie rano i wieczorem.
- Jeśli mogę zapytać na co te leki?
- J-ja.. Cedrik.. Opowiem ci później ok?
- Jasne. Jak będziesz gotowa to mi powiesz.
- Powiem ci kiedyś..
- To coś poważnego?
- Nie Ced. Nie martw się.
- Kocham cię i nie chcę żeby coś ci się stało.
- To nic poważnego skarbie.
- To dobrze.
- Ja już będe wracać. Porozmawiamy jutro.
- Jasne. Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Następnego dnia po lekcjiach podeszłem do Wiktori :
- Hej Wiki.
- Hej Ceddy. Przyjdziesz dzisiaj do mnie?
- Jasne.
- Muszę już iść, ale widzimy się później.
- Ok.
Wieczorem poszłem do jej pokoju ze słodyczami, leżała na łóżku i się uczyła :
- Hej Cedrik.
- Odłóż już te książki.
- Niestety nie. Poczekaj dwadzieścia minut.
- Dwadzieścia? Kolejne dwadzieścia minut bez ciebie?
- Oj już nie przesadzaj.
Całowałem ją cały czas :
- Cedrik nie mogę się przez ciebie skupić!
- Trudno.
- No już dobrze pouczę się później.
- Brałaś leki?
- Tak dzięki, że pamiętasz.
- Naprawdę je wzięłaś czy mnie okłamujesz? Musisz kochanie. - połknęła dwie tabletki - Kocham cię.
- Ja ciebie też. Mam dość tych leków.
- Czy ty brałaś je już wcześniej?
- Tak...
- Czemu mi nie powiedziałaś?
- Nie wiem.. Nie chciałam cię martwić. To naprawdę nic poważnego. Tylko muszę brać te leki.
- Opowiesz mi o co chodzi?
- Yhm. Jestem chora... Na taką chorobę.. Da się ją wyleczyć, ale pomogą tylko te leki.
- Tak mi przykro skarbie. Wyjdziesz z tego.
- Wiem Ced.
********
Sorki, że wczoraj nie było, ale miałam meeega dużo nauki i nie zdążyłam napisać.
CZYTASZ
Just be with you || Cedrik Diggory
RomanceZaczęliśmy się spotykać na trzecim roku. Pokochałam go bardziej niż kogo kolwiek na tym świecie. Przeżyliśmy razem bardzo dużo