Rozdział 21

6.5K 444 38
                                    


Dzień dobry, 

Dziś po raz kolejny zobaczymy w akcji wasz ulubiony duet Rav & Don, aczkolwiek tym razem trochę mniej komediowy :D Koniecznie dajcie mi znać, co myślicie! Za nami już trochę ponad 60% całego tekstu (a jest go naprawdę sporo!) i jestem ciekawa, czy macie już jakieś teorie. 

Jak to wszystko się zakończy? 

Jestem otwarta na wasze komentarze, opinie i sugestie ;) 

Przyjemnej lektury jak zawsze życzy,

Wasza Eliana 

*

Elise

Ciemne okulary z ledwością chronią mnie przed ostrymi promieniami słonecznymi, przez co mrużę oczy. Stoję przed knajpą, której adres przesłał mi Rav i jestem zdziwiona, bo to całkiem zwyczajny fast food. Miejsce, jakie niekoniecznie skojarzyłabym z kimś, kto ma tak wielki rozmach, jeśli chodzi o pieniądze, ale w zasadzie czuję ulgę. Na ten moment wolę przebywać w przeciętnym otoczeniu, bo mocnych wrażeń miałam już powyżej uszu.

Wycieram spocone ręce w swoje dżinsowe spodenki i choć usilnie chcę się uspokoić, to moje serce powoli gubi jednostajny rytm. Czuję tremę na samą myśl, że za chwilę poznam brata Rav'a, a przez moją głowę przelatuje tysiąc myśli jednocześnie. Czy są podobni? Czy znajdziemy wspólne tematy? Co sobie o mnie pomyśli? Gdzieś w tej plątaninie zmartwień swoje miejsce ma też strach. Nie rozstaliśmy się w najlepszej atmosferze i nie mam pojęcia, od czego właściwie należałoby zacząć to spotkanie. Od przeprosin?

— Elise!

Podnoszę wzrok i widzę, że w moją stronę zmierza dwóch mężczyzn. Jeden tak dobrze mi znany, którego oczy są skryte za czarnymi szkłami tych samych kanciastych okularów, które miał na sobie, gdy się poznaliśmy. Obok niego maszeruje brat, który wygląda trochę inaczej, niż to sobie wyobrażałam. Jest wyższy i zdecydowanie bardziej barczysty, a zarówno karnację, jak i włosy ma dużo jaśniejsze od Rav'a. Zza szkieł okularów nie widać jego oczu, za to na twarzy ma wymalowany serdeczny uśmiech. Od razu wyciąga do mnie swoją dłoń, ale w ostatniej chwili zmienia zdanie i po prostu przyciąga mnie do siebie w niedźwiedzim uścisku.

— Cieszę się, że w końcu możemy się poznać. Jestem Donatello, sławny młodszy brat. — mówi. — Dużo o tobie słyszałem.

— Naprawdę? — dziwię się.

— Oczywiście. Olly odrobinę wprowadził mnie w waszą historię. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko.

— Nie, skąd.

Dziwi mnie w nim wszystko, począwszy od tej niebywale pozytywnej energii, jaką wokół siebie roztacza, a skończywszy na zdrobnieniu, jakim nazwał Rav'a. Ten najwyraźniej jednak nie ma problemu, bo choć nic nie mówi, to nie protestuje. W ogóle nic nie mówi, a jedynie spogląda na nas zza szkieł okularów. Jego mina nie wyraża kompletnie żadnych uczuć, przez co odrobinę się peszę i spuszczam wzrok. Wciąż mam w głowie wszystkie te okropne wspomnienia z porwania, a jego obojętność powoduje tylko jeszcze większe zagubienie.

Zastanawiam się, czy w ogóle dobrze zrobiłam, przychodząc. Może on po prostu czuje się w powinności, by jakoś się odpłacić? To miałoby sens.

— Elise — mówi w końcu.

Podnoszę wzrok i zauważam, że ściągnął swoje okulary przeciwsłoneczne. Patrzę prosto w jego przekrwione, podkrążone oczy, które są skierowane prosto na mnie. Mam wrażenie, że widzę w nich nie tylko skruchę, ale też niewypowiedziane przeprosiny.

Mistrz tajemnic [LA TALES #1] I ZAKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz