18. Dawni znajomi

625 43 17
                                    

Pov. Polska

Przechadzałem się po mieście z plecakiem. Nie miałem gdzie się podziać, więc chodziłem tu i tam.

W końcu doszedłem na stare osiedle, na którym mieszkały zapomniane w natłoku zadań miasta.

Postanowiłem sprawdzić, czy w bloku gdzie kiedyś mieszkały polskie miasta nadal ktoś mieszka.

Przyspieszyłem trochę kroku i kiedy stanąłem pod blokiem głęboko odetchnąłem i nacisnąłem klamkę, która otworzyła ciężkie drzwi z piskiem.

Natychmiast skierowałem się do mieszkania, w którym jeszcze przed wojną mieszkała moja dawna przyjaciółka - Warszawa.

Zanim jednak zapukałem do jej drzwi zdjąłem koszulkę i bandaż, którym na co dzień miałem związane skrzydła.

Kiedy ponownie założyłem koszulkę, a bandaż schowałem do plecaka, zapukałem do drzwi miasta.

Po drugiej stronie usłyszałem krzątaninę, a po chwili w drzwiach zobaczyłem przepiękną dziewczynę w długich złotych włosach z żółto-czerwoną flagą. Miała takie same piękne błękitne oczy jak kiedyś.

Dziewczyna kiedy tylko mnie zobaczyła natychmiast się przytuliła i rozpłakała.

Próbowała mi coś powiedzieć, ale nie była w stanie.

P - Tęskniłem. - powiedziałem z uśmiechem w ojczystym języku, cały czas przytulając dziewczynę.

War (Warszawa) - Polska... C-co ty t-tu robisz? - wydukała między łzami.

P - Przyszedłem cię odwiedzić. - powiedziałem ze śmiechem w głosie. - Mogę wejść?

War - Jasne, już ci coś podam do picia.

Dziewczyna zaprowadziła mnie do salonu i posadziła na kanapie.

Usłyszałem jak szepcze do kogoś w kuchni, a po chwili zobaczyłem jak zza progu kuchni wychylają się dwie głowy.

Natychmiast poznałem te miasta. W kuchni stali Kraków i Katowice. Pomachałem im na co oni się uśmiechnęli.

Postanowiłem nie czekać w salonie w samotności i skierowałem się do kuchni gdzie stała cała trójka, a przynajmniej tak mi się wydawało.

Kiedy wszedłem do kuchni zobaczyłem około 15 osób wliczając w to Warszawę, Kraków i Katowice.

P - Dzień dobry wszystkim! - 15 par oczu zwróciło się w moją stronę z wielkimi uśmiechami.

Kat (Katowice) - Witamy kawalera!

Krk (Kraków) - Cóż cię do nas sprowadza?

P - Nie mam co robić, a odwiedzenie przyjaciół i poniekąd rodziny to świetny pomysł. A wy co robicie?

Łódź - Świętujemy koniec wojny.

P - To już dzisiaj? - powiedziałem z niedowierzaniem. - Ile to już lat?

War - Będzie już 4.

P - Jak ten czas leci... W takim układzie co do jedzenia?

Gda (Gdańsk) - Każdy gotuje coś ze swojego regionu, więc do wyboru do koloru.

P - Wawa, mogę zostać u ciebie na noc? Bo wątpię, że skończymy przed 3 rano, a po nocy nie chcę mi się wracać.

War - Jak chcesz to zapraszam. - uśmiechnęła się.

P - To muszę napisać do Węgier, że ma wieczór dla siebie. - zaśmiałem się.

Klucz WolnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz