Pov. Polska
W końcu zaczęły dochodzić do mnie przytłumione dźwięki, a w oczach widziałem niewyraźne zarysy pomieszczenia, w którym się znajdowałem.
Po dłuższej chwili widziałem i słyszałem już na tyle, żeby zorientować się o sytuacji panującej wokół.
Próbowałem się podnieść, ale natychmiast pożałowałem mojej decyzji. Poczułem potężny ból w każdej mojej kończynie.
Gdzieś w odległości jakichś 20 metrów usłyszałem kroki. Charakterystyczny dźwięk oficerek, który był słyszalny, uświadomił mnie o nadchodzącej postaci.
III - Widzę, że już się obudziłeś~. Świetnie~. Zaraz zaczynamy zabawę~.
P - Nie, nie , nie, nie, nie, nie! - krzyczałem w myślach, bo nie byłem w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Zabawa w przypadku tych pojebów oznacza tylko jedno. Jednak bardziej niż to co ze mną zrobią zastanawiało mnie to co się stało z Węgrem i dlaczego nie są w areszcie.
Moje rozmyślania przerwał ZSRR, który wparował do pomieszczenia i podniósł mnie do góry przerzucając mnie przez jego plecy. Syknąłem z bólu, bo jego działania powodowały ból w połamanych kończynach.
Szliśmy przez długi korytarz jednak w pewnym momencie ZSRR wszedł do jednego z pomieszczeń.
Bez słowa rzucił mnie na krzesło, do którego po chwili mnie przypiął.
P - Czego chcecie? - warknąłem, ale szybko pożałowałem mojej decyzji, bo Rzesza wbił nóż w jedną z połamanych rąk.
III - Stęskniliśmy się za zabawą tobą~. Ale my dzisiaj nic nie robimy. Sam przyprowadziłeś swojego kata.
Moja twarz wyrażała nienawiść, ale w głębi byłem przerażony. Jednak bardziej niż o siebie, martwiłem się o przyszywanego brata.
Po chwili do pomieszczenia wpadł ZSRR, który rzucił Węgra na podłogę.
Rzesza kopnął młodszego "dla zabawy", a on jęknął z bólu.
III - Wstawaj robaku. Bierz się do roboty, bo nie mamy całego dnia.
W - Czego wy ode mnie chcecie?! - krzyknął łamliwym głosem.
III - Masz go torturować. No chyba, że mamy to robić my~? Wolisz tego~?
Węgier obrócił wzrok w moją stronę. Był całkowicie przerażony i nie był w stanie tego ukryć.
Z - Wstawaj. - rozkazał Węgrowi.
Węgier ciężko podniósł się z ziemi cudem utrzymując równowagę na nogach, które cały czas się pod nim uginały.
III - Tam masz narzędzia. - powiedział odpalając papierosa.
Węgier stanął nad stołem z nożami, szpilkami i innymi narzędziami, którymi można wyrządzić krzywdę.
Stał nad stołem będąc na skraju płaczu.
III - Usnąłeś tam? Mam ci pomóc z wyborem? - uśmiechnął się chytro i wziął jeden z noży, który po chwili włożył chłopakowi w dłoń.
Chłopak stał chwilę z ostrzem w dłoni i przyglądał się uważnie broni.
Po chwili został ponaglony przez naszych oprawców do działania, więc ociężałym i powolnym krokiem ruszył w moim kierunku.
Widziałem, że nie chce tego robić. Przepraszał mnie wzrokiem za to co zaraz zrobi.
Węgry znowu stał w miejscu i nie wiedział co robić. Nie chciał mnie atakować. Bał się tego.
W końcu Rzesza nie wytrzymał i chwycił chłopaka za rękę, w której trzymał nóż i powoli ciął głęboką linię wzdłuż mojego torsu.
CZYTASZ
Klucz Wolności
Fanfic⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️⚠️ PRZECZYTAJ OPIS ZANIM ZACZNIESZ CZYTAĆ KSIĄŻKĘ. Książka jest brutalna i występują w niej sceny 18+ bez ostrzeżenia. Jeśli nie interesują cię takie tematy po prostu nie wchodź i nie zgłaszaj mojej książki. Dziękuję. ⚠️ UWAGA⚠️ W książc...