...
*Time skip*
Wstałam i leniwie się przeciągnęłam, ruszyłam jeszcze pół śpiąca do łazienki. Ubrałam ubrania które wczoraj sobie uszykowałam, a na to szatę. Umyłam zęby i w miarę ogarnęłam swoje włosy, wyszłam z łazienki i wraz ze swoim spakowanym kufrem ruszyłam do Wielkiej sali. Tam przy stole siedzieli już chłopacy, zawzięcie o czymś rozmawiając. Podbiegłam do nich i usiadłam obok Blaisa.
-Jak się spało księżniczko?- zapytał Blaise.
-Księżniczko? Jesteś chory?
- Czemu miał bym być chory?
-Nie nazywaj mnie tak, nie wyglądam jak jedna i nie zachowuje się jak jedna, więc nie sądzę by to do mnie pasowało. - powiedziałam i wzięłam się za jedzenie śniadania.
-Isabella wstała lewą nogą~ - odezwał się tym razem Malfoy. Spojrzałam się na niego spod byka i kontynuowałam jedzenie.
-No weź Isabella, święta są. Jedziemy dziś do Malfoy'a! Uśmiechnij się!- spojrzałam się na Theo który nie mógł przestać się szczerzyć i słabo się uśmiechnęłam, po czym wbiłam wzrok w pusty talerz. Mam złe przeczucie, niewiem co się ma stać, ale napewno nie będzie to nic dobrego... Ponownie skierowałam wzrok na Theo i zmusiłam się do uśmiechnięcia się.
-Masz rację! Musimy świętować przerwę od szkoły. Ile można się uczyć!- posłałam każdemu radosne spojrzenie, po czym wstałam.- Muszę gdzieś wstąpić, zobaczymy się na peronie lub w pociągu! - pomachałam im i ciągnąc za sobą kufer udałam się na wieże astonomiczną. Usiadłam, opierając głowę o barierki, spojrzałam na piękny krajobraz. Spojrzałam w kierunku jeziora, i ujrzałam przy nim jakąś postać, która patrzyła w moim kierunku. Była ubrana w czarne szaty i maskę. "Widzę że zaczynam mieć wielbicieli" pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. Wstalam na równe nogi i się odwróciłam, spojrzałam przed siebie przez co prawie dostałam zawału.
-Witaj maluchu!
-Jezu! Czy ludzie aż tak mi śmierci życzą.- powiedziałam kładąc ręke na kładce piersiowej.- Czego chcecie?
-Cię pożegnać. - powiedzieli po czym mnie przytulili. Stałam tam jak słup, nie wiedziałam co robić byłam tak zdziwiona. Odsuneli się ode nie i zaczęli się śmiać.
-C-Co was tak śmieszy co. Czemu się do mnie odzywacie. Nie zadaje się z zdrajcami.
- Riddle, my poprostu żegnamy przyjaciół. -powiedzial któryś z rudzielców.
- Nie przypominam sobie byśmy byli przyjaciółmi.- powiedziałam po czym skierowałam się do wyjścia. Chwyciłam kufer i ostrożnie zaczęłam schodzić z wieży.
- Oj maluchu jeszcze będziesz za nami tęskniła! - krzyknął któryś, słysząc te słowa prychnęłam i odkrzyknęłam.
-Nie jestem maluchem!
Skierowałam się na peron po drodze rozmawiając z dziewczynami, które napotkałam w międzyczasie.
- Nie chce jechać do domu, moi rodzice wciąż będą brzeczeć mi nad uchem. - powiedziała Greengrass.
- Oj narzekasz, napewno nie będzie źle. - powiedziałam klepiąc ja lekko po ramieniu.
- A ty gdzie jedziesz, Isabella? - zapytała Pansy.
- Będę u Malfoy'a razem z Blaisem i Theo.
- O to super... - powiedziała uśmiechając się sztucznie.
Dotarłyśmy na miejsce i zaczęłyśmy ogarniać nasze bagaże, po kilku minutach wkońcu zostały zapakowane a my udałyśmy się w poszukiwaniu miejsca. Powiedziałam dziewczynom że poszukam sobie innego miejsca by trochę odpocząć. Po kilku metrach wkońcu znalazłam wolny przedział. Usiadłam pod oknem i zaczęłam wpatrywać się w pusty już peron. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam jak pociąg rusza. "To będą długie święta..." pomyślałam i odpłynęłam do krainy Morfeusza......
Zdradziłaś... Zdradziłaś... Zdradziłaś... On umrze... Umrze... To koniec...
...
CZYTASZ
RIDDLE// córka voldemorta...
FanfictionIsabella Riddle, córka najpotężniejszego czarnoksiężnika trafia do Hogwartu. Poznaje tam grupkę przyjaciół, Dracona Malfoy'a, Blaisa Zabinni oraz Theodora Knott'a. Niedługo po przyjeździe do Hogwartu zaczynają przytrafiać się Isabelli różne dziwne...