XIX

693 27 3
                                    

...

*Time skip*

Wstałam i leniwie się przeciągnęłam, ruszyłam jeszcze pół śpiąca do łazienki. Ubrałam ubrania które wczoraj sobie uszykowałam,  a na to szatę. Umyłam zęby i w miarę ogarnęłam swoje włosy, wyszłam z łazienki i wraz ze swoim spakowanym kufrem ruszyłam do Wielkiej sali. Tam przy stole siedzieli już chłopacy, zawzięcie o czymś rozmawiając. Podbiegłam do nich i usiadłam obok Blaisa.
-Jak się spało księżniczko?- zapytał Blaise.
-Księżniczko? Jesteś chory?
- Czemu miał bym być chory?
-Nie nazywaj mnie tak, nie wyglądam jak jedna i nie zachowuje się jak jedna, więc nie sądzę by to do mnie pasowało. - powiedziałam i wzięłam się za jedzenie śniadania.
-Isabella wstała lewą nogą~ - odezwał się tym razem Malfoy. Spojrzałam się na niego spod byka i kontynuowałam jedzenie.
-No weź Isabella, święta są. Jedziemy dziś do Malfoy'a! Uśmiechnij się!- spojrzałam się na Theo który nie mógł przestać się szczerzyć i  słabo się uśmiechnęłam, po czym wbiłam wzrok w pusty talerz. Mam złe przeczucie, niewiem co się ma stać, ale napewno nie będzie to nic dobrego... Ponownie skierowałam wzrok na Theo i zmusiłam się do uśmiechnięcia się.
-Masz rację! Musimy świętować przerwę od szkoły. Ile można się uczyć!- posłałam każdemu radosne spojrzenie, po czym wstałam.- Muszę gdzieś wstąpić, zobaczymy się na peronie lub w pociągu! - pomachałam im i ciągnąc za sobą kufer udałam się na wieże astonomiczną. Usiadłam, opierając głowę o barierki, spojrzałam na piękny krajobraz. Spojrzałam w kierunku jeziora, i ujrzałam przy nim jakąś postać, która patrzyła w moim kierunku. Była ubrana w czarne szaty i maskę. "Widzę że zaczynam mieć wielbicieli" pomyślałam i uśmiechnęłam się do siebie. Wstalam na równe nogi i się odwróciłam, spojrzałam przed siebie przez co prawie dostałam zawału.
-Witaj maluchu!
-Jezu! Czy ludzie aż tak mi śmierci życzą.- powiedziałam kładąc ręke na kładce piersiowej.- Czego chcecie?
-Cię pożegnać. - powiedzieli po czym mnie przytulili. Stałam tam jak słup, nie wiedziałam co robić byłam tak zdziwiona. Odsuneli się ode nie i zaczęli się śmiać.
-C-Co was tak śmieszy co. Czemu się do mnie odzywacie. Nie zadaje się z zdrajcami.
- Riddle, my poprostu żegnamy przyjaciół. -powiedzial któryś z rudzielców.
- Nie przypominam sobie byśmy byli przyjaciółmi.- powiedziałam po czym skierowałam się do wyjścia. Chwyciłam kufer i ostrożnie zaczęłam schodzić z wieży.
- Oj maluchu jeszcze będziesz za nami tęskniła! - krzyknął któryś, słysząc te słowa prychnęłam i odkrzyknęłam.
-Nie jestem maluchem!
Skierowałam się na peron po drodze rozmawiając z dziewczynami, które napotkałam w międzyczasie.
- Nie chce jechać do domu, moi rodzice wciąż będą brzeczeć mi nad uchem. - powiedziała Greengrass.
- Oj narzekasz, napewno nie będzie źle. - powiedziałam klepiąc ja lekko po ramieniu.
- A ty gdzie jedziesz, Isabella? - zapytała Pansy.
- Będę u Malfoy'a razem z Blaisem i Theo.
- O to super... - powiedziała uśmiechając się sztucznie.
Dotarłyśmy na miejsce i zaczęłyśmy ogarniać nasze bagaże, po kilku minutach wkońcu zostały zapakowane a my udałyśmy się w poszukiwaniu miejsca. Powiedziałam dziewczynom że poszukam sobie innego miejsca by trochę odpocząć. Po kilku metrach wkońcu znalazłam wolny przedział. Usiadłam pod oknem i zaczęłam wpatrywać się w pusty już peron. Zamknęłam oczy, a po chwili poczułam jak pociąg rusza. "To będą długie święta..." pomyślałam i odpłynęłam do krainy Morfeusza...

...

Zdradziłaś... Zdradziłaś... Zdradziłaś... On umrze... Umrze... To koniec...

...

RIDDLE// córka voldemorta...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz