XXV

582 16 1
                                    

-BOO!!!
Nade mną stała święta trójka, szczerząc się jak głupi do sera.
-Nie mogę mieć z wami chociaż dzień spokoju...
-Isa poszłaś sobie na uczcie i nie wróciłaś więc postanowiliśmy zrobić sobie taki żarcik.- powiedział Blaise skacząc na łóżko
- Gdybyś tylko widziała swój wyraz twarzy, Hahaha- powiedziała Malfoy wybuchając śmiechem.
- Tak tak, wszystko pięknie a teraz w tył zwrot i marsz z tego pokoju.
- No weź, nigdzie się nie wynosimy. Zostajemy tu dziś z tobą, przesuń swoje cztery litery. - powiedział Blaise i wpakował się zaraz obok mnie.
- Ej nie tak prędko, macie trzy inne łóżka wolne. Nie ma potrzeby pchać się do mojego królestwa.- zrzuciłam Zabinni z mojego wyrka i sama rozwaliłam się na całej jej szerokości.
- No ale na twoim zawsze jest wygodniej, ale niech ci będzie.
Chłopacy położyli się na łóżkach nieobecnych dziewczyn i wszyscy razem poszliśmy spać.

...

Wstałam rano by uszykować się do pierwszych lekcji od czasu rozpoczęcia świąt. Chłopacy wciąż spali, nie było widać by w najbliższym czasie mieli się obudzić. Dlatego też postanowiłam dać im mały prezencik. Udałam się do łazienki i nalałam lodowatej wody do szklanki, po czym każdemu rzuciłam ją w twarz. Na początku nie mieli pojęcia co się wydarzyło lecz jak zauważyli mnie stojąca przy drzwiach, ubraną z szklanką w ręce, od razu ruszyli w pogoń. Wybiegłam z dormitorium a następnie z pokoju wspólnego i ruszyłam w kierunku Wielkiej Sali. Oni jednak zajęci pogonią nie pojęli że biegną w piżamach do miejsca w którym siedzi już pewnie pół szkoły. Gdy dotarłam na miejsce wszystkie oczy skierowały się w moją stronę, a zaraz po dotarciu chłopaków w całej sali można było usłyszeć śmiechy. Sam Dumbledore nawet się zaśmiał, oni jednak  zamienili się w buraki i z powrotem uciekli do dormitorium. Skierowałam się do stołu i zaczęłam jeść śniadanie. Czułam na sobie jednak czyiś wzrok. Spojrzałam się na stół Gryffindoru i ujrzałam tam dwie rude małpy którym uśmiech nie schodził z twarzy. PO zjedzonym posiłku udałam się pod salę by mentalnie przygotować się do długiego dnia, który dopiero co się zaczął. Zaczynaliśmy eliksirami więc niezbyt martwiłam się o to czy Snape mnie spyta, odrazu gdy rozpoczęła się lekcja nietoperz zaczął zbierać pracę, którą zadał do zrobienia w domu. Podszedł do mojego biurka i bez zastanowienia wziął moje wypracowanie. Wiedział dobrze, że nie musiał sprawdzać mi zadania, ponieważ mój poziom nieco różnił się od poziomu klasy często zadawał mi zadania wymagające nieco więcej pracy szarych komórek. Gdy tylko Granger się o tym dowiedziała oniemal co mnie zatłukła. Reszte lekcji przesiedziałam patrząc przez duże okna, zastanawiając się co mogły oznaczać słowa Blaisa. Za nic nie byłam w stanie przypomnieć sobie kiedy i gdzie wyszłam podczas uczty, nie za bardzo jestem z tego zadowolona. Zauważyłam, że ostatnio coraz częściej zdarza mi się nie pamiętać o czymś co robiłam, zawsze przed takim momentem zdaje mi się że mdleje lecz to chyba nie jest problemem, gdy wracam do świadomości nic mi nie jest. Czuję się świetnie, na ciele również nie mam nawet zadraśnięcia, więc co się ze mną dzieje? 

***

Znalazłam jakieś dosyć spokojne miejsce w bibiotece, usiadłam na fotelu i wzięłam się za robienie zadań, które już zdążyli zadać nam nauczyciele. Była już dosyć późna godzina, a ja wciąż nie mogłam skończyć tego durnego wypracowania dla McSztywnej. Po kolejnych  minutach stwierdziłam że nie ma sensu wałkować tego samego w kółko i wrócę do tego najwyżej jutro. Wstałam i wzięłam pod pachę moję torbę, prędko ruszyłam w stronę wyjścia. Nikogo już nie było, co wcale mnie nie dziwiło, było zapewnie po jedenastej. Miałam skręcić w korytarz prowadzący do Pokoju Wspólnego gdy stwierdziłam, że nie chce mi się tam iść. Ale dlaczego ? Odwróciłam się i ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Coś mną kierowało... Co mam robić? Gdzie ja idę? Zatrzymaj się! Nie mogę przejąć kontroli, a zaczynam kierować się w stronę wyjścia. Wychodzę z szkoły... 

Idę... Nie powinnam tam iść... Nie, nie, nie... 

Tylko nie tam... 

Nie do ...

Zakazanego  Lasu...

RIDDLE// córka voldemorta...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz