3.01. dar wiatru.

577 31 6
                                    





— Zejdźcie mi z oczu durni ludzie — nakazała znudzonym tonem, spoglądając na nich spod przymrużonych powiek.

Narine próbowała przecisnąć się przez tłum ludzi, którzy przystanął przy jednej z uliczek. Chciała zamordować Mako za wyciągnięcie ją z drzemki. Miała swoje obowiązki, ale tego dnia zdecydowanie się nie wyspała. Ciągał ją za sobą, kiedy postanowili dzielić się sprawami. Jednak gdyby nie senność, jakoś nie miała mu tego za złe.

— Co się tutaj dzieję? — zszokowana omotała wzrokiem zdemolowane pomieszczenie.

Po powrocie do pracy, Rina nie miała zbytnio czasu na nic innego. Całkowicie poświęciła się byciu detektywem. Z Drużyny Awatara widywała jedynie Mako. Chociaż Bolin czasem też gdzieś jej się nawinął. Jednak nie minęło wcale zbyt wiele czasu, jakieś dwa, bądź trzy tygodnie. Nawet mieszkała teraz bliżej komisariatu, z tym że akurat tego dnia nie chciało jej się nawet wracać do mieszkania.

W mieście nie było za dobrze. Całe obrosło w jakiejś badyle. Pewnie powodem tego było otworzenie portali duchowych. Awatar próbowała temu zapobiec, ale chyba jej się to nie udawało. Z tego co Rina słyszała w radiu.

— Kto to zrobił? — ponowiła pytanie, patrząc na mężczyznę w okularach.

— Mój własny brat — odparł spanikowany.

Mako wyciągnął notatnik. Rina tego nie robiła, bo jej się zwyczajnie nie chciało. To kolejna zaleta partnerowania sobie. W innym wypadku po prostu starałaby się wszystko zapamiętać.

— Niech pan wszystko opowie — poprosił mężczyznę Mako.

Rina rozejrzała się wokół, szukając jakiś szczegółów. Rozbita szafka, porozwalany bibeloty. Zbite szklany ozdoby.

— Kłóciliśmy się o książki, a Daf wrzeszczał na mnie — zaczął — i nagle wszystko dookoła zaczęło latać. To wyglądało jakby...

— Jakby? — ponaglił Mako.

— Jakby tkał powietrze — dokończył.

Rina odwróciła się do niego na pięcie, zadziwiona tym co usłyszała.

— Nie, to jest niemożliwe — odparł. — Jest tylko pięcioro magów powietrza na całym świecie. Pański brat do nich nie należy.

— Wiem, co widziałem — zarzekał się okularnik. — Był przerażony, nie wiedział co się z nim dzieje.

— Gdzie on teraz jest? — przerwała mi Rina.

— Wbiegł na zaplecze — mężczyzna wskazał im odpowiednie miejsce.

Rina ruszyła tam, a Mako podążył za nią. Zapukał do drzwi.

— Policja, proszę otworzyć — nakazał Mako.

— Idź sobie! — warknął ze środka Daf.

— Otwieraj, albo wsadzę cię do najciemniejszej celi jaką... — zaczęła zirytowana Rina.

— Nie możesz mu grozić — przerwał jej Mako.

— Wybacz z ogółu zajmuje się bardziej szemranymi sprawkami — mruknęła zgodnie z prawdą. Takie akcje wydawały się ciekawsze.
Chociaż nawet w takim przypadku nie powinna nikomu grozić. Mimo to zawsze działało, a przynajmniej podczas tych kilku rozwiązanych spraw poradziła sobie dzięki bycia twardą i nieustępliwą. — Niech pan wyjdzie, albo wyważymy drzwi.

legacy || legends of korra Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz