6

906 26 3
                                    

Stałam razem z innymi dziewczynami przed tablicą ogłoszeń i zastanawiałam się, czy znajdę jeszcze trochę czasu na jakieś dodatkowe obowiązki, kompletnie ignorując zachwyty moich koleżanek.

- Impreza halloweenowa! Ale w tym roku nas rozpieszczają! - wołała Ginny potrząsając moje ramię.

- Chyba zgłoszę się do organizacji - mruczałam pod nosem.

- Nie mogę się doczekać aż się wystroję!

- Tylko czy przez to nie zaniedbam naukę?

- I tańce! Jak mi się chce tańczyć!

- Może uda mi się wcisnąć kilka godzin tygodniowo by się zająć imprezą.

- Tylko niech to nie będzie bal przebierańców!

- Póki co nie mam żadnych zaległości, to może...

- Hermiono! Zakupy!

- Mam pierdyliard sukienek, mam co założyć.

- Naprawdę? - spojrzała na mnie zaskoczona.

- Jasne. Znalazłabym też coś dla ciebie.

- Byłoby świetnie!

Po obiedzie stawiłam się w sali od transmutacji, gdzie miało odbyć się spotkanie w sprawie organizacji imprezy. McGonagall wyglądała, jakby na mój widok odetchnęła z ulgą. Omówiła ze mną budżet i przy okazji stwierdziła, że byłaby spokojniejsza, gdybym czuwała nad całą sprawą, więc zrobiła ze mnie „główną organizatorkę". Jęknęłam w duchu, bo to oznaczało więcej obowiązków, choć z drugiej strony mogłam rządzić.

Wspaniale.

Kiedy reszta ochotników zaczęła się schodzić, ze zdziwieniem zauważyłam, że wśród nich jest również Malfoy i Nott.

Obaj się dziwnie uśmiechnęli na mój widok, a ja miałam ochotę uciec.

Czy Malfoy jest wszędzie?

McGonagall przy wszystkich powiedziała to samo, co wcześniej mnie i szybko się ulotniła.
Rozsiedliśmy się i prawie od razu zaczęliśmy kłótnię. Właściwie był to konflikt czterech na jednego, bo w czwórkę próbowaliśmy przekonać jedną Lunę, że bal przebierańców to może nie jest taki świetny pomysł.

Ostatecznie poszliśmy na kompromis.

- Niech będzie, że stroje luźne, przebrania nie są obowiązkowe - zanotowałam na pergaminie by później stworzyć z tego ogłoszenie - Impreza odbędzie się trzydziestego pierwszego października, godzina osiemnasta chyba byłaby w porządku?

- Znowu weźmiemy Fatalne Jędze?

- A może zrezygnujemy z zespołu? Załatwimy DJ-a.

- Co jest złego w zespole?

- Nic, ale DJ nie będzie potrzebował tylu przerw co zespół. I zagra wszystko.

I tak dyskutowaliśmy przez około godzinę, aż w końcu prawie wszystko mieliśmy. Zaproponowałam, by użyć przy zabawie świateł z ultrafioletem i fosforyzujących farb, którymi będziemy malować swoje ciała.

- No dobra. Więc ja zajmę się światłami i farbami. Na wejściu postawimy kubły i pędzle, każdy będzie mógł malować się sam lub będzie mógł podejść do mnie, ulokuję się przy kubłach i będę malować. Zorganizuję też jakieś gadżety świecące w ciemności. Wiecie, jakieś peruki, okulary czy opaski. Ernie, ty załatwisz nam DJ, koniecznie spytaj go, czy ma światła z ultrafioletem i od razu daj mi znać czy mam zorganizować czy nie. Luna, na ciebie spadają dekoracje. Dekorować zaczniemy na dzień przed, tak po kolacji. Może w dniu imprezy załatwimy, żeby skrzaty dostarczały posiłki uczniom do pokojów wspólnych, żeby nam się tu nie pałętali. Malfoy i Nott, wy zajmiecie się przekąskami i napojami. Ustalicie ze skrzatami co mają nam przygotować. I jeśli starczy nam funduszy, może znaleźlibyście jakiegoś fotografa... miło by było mieć jakąś pamiątkę. - odczytywałam wszystko z zapisanego pergaminu, a reszta kiwała głowami na znak, że rozumieją i się zgadzają. - Przygotuję ogłoszenia, najdalej jutro rano przekażę wam, byście rozwiesili w swoich pokojach wspólnych. Świetnie! Wszystko mamy ustalone. Informujcie mnie na bieżąco i jak najszybciej, jeśli będę miała wstępny kosztorys to będziemy mogli zadecydować co z fotografem.

Splątana [Dramione]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz