*urodziny Josha*
M - Kochanie mógłbyś przynieść mleko plis.
J - No już wstaję.
M - A i zawieziesz dzisiaj Khloé do twoich rodziców.
J - Po co?
M - Nie wiem dzwonili wczoraj do mnie żeby ja do nich przywieźć.
J - No okej a o której?
M - O 10.
J - Dobra a ty jedziesz z nami?
M - Nie mogę bo wiesz muszę tam 2 rzeczy dosłać bo teraz jest ta ważna współpraca.
J - Okej.
Josh nakarmił mlekiem Khloé i ubrał a w tym czasie Mia napisała na osobnej grupie bez Josha o której mają dziewczyny przyjść jej pomóc a chłopaki co kupić.
M - A kochanie Olivia prosiła żebyś jej przywiózł tą sukienkę podobna mama już ma ją przygotowaną dla niej.
J - Dobra. Coś jeszcze.
M - Nie.. Josh stało się coś?
J - Nie czemu pytasz.
M - Przecież widzę.
J - Nic mi nie jest naprawdę.
M - Dobra jedź a i powiedz William'owi że w poniedziałek po niego przyjadę bo wpadnę do twojej mamy bo muszę z nią pogadać o Olivi.
J - Zrobiła coś?
M - Nieee tak po prostu o szkole żeby mogła mieć zdalnie.
J - No w sumie.
M - Kocham cię.
J - Ja ciebie też a my już jedziemy.
M - Paa.
Mia zadzwoniła do Addison że mogą wchodzić po dziewczyny czekały za domem:
M - Hej kochane.
A - No hej.
M - Dobra bierzemy się do roboty w garażu są kartony z ozdobami bo zamówiłam.
Ch - Okej.
M - Tylko kurde my nie powiesimy tej girlandy.
Av - To zadzwonię do Anthony'ego żeby przyszedł to powiesić.
M - Dobra.
Avani zadzwoniła do Anthony'ego i chłopak przyszedł powiesił i pojechał z chłopakami na zakupy wszystko było gotowe:
Ame - Dobra to co idziemy się szykować?
M - Tak chodźcie do garderoby
Dziewczyny wyglądały tak:
Mia:
CZYTASZ
really love...//Josh Richards
Teen Fictionczy to będzie prawdziwa miłość to się okaże już w czasie...