Godzinę temu skończyłam się rozpakowywać. Miałam zacząć kolejny rozdział książki, ale usłyszałam hałas z pokoju wspólnego.
- Z BUTA WJEŻDŻAM! HEHEHEHEHEHE
- Zabini jesteś głupi czy może głupi? - usłyszałam głosy przyjaciółki i ślizgona.
- Ja to musiałem wytrzymywać przez 6 lat Weasley i jestem uradowany faktem, że się od niego uwolniłem. Także ten powodzenia.
- Też cię kocham Dracusiu. - coraz bardziej wątpię w to, że ten człowiek to były śmierciożerca.
- Ile tu miłości - postanowiłam wyłonić się z czeluści mojego pokoju. Ginny kiedy mnie zobaczyła aż pobladła.
- Kobieto! Ty jeszcze nie wykąpana?! Zabini czy ty to widzisz?!
- Stara jak mogłaś nie umyć włosów do tej pory! Nie wiem czy zdążymy z Wiewiórą was ogarnąć w te 3 godziny!
- Ej! Ja nie jestem dzieckiem żeby się mną zajmować! - krzykną oburzony Malfoy.
- Ja tym bardziej! - dodałam.
- Siedzieć cicho! Obydwoje do łazienek myć się. Nie zapomnijcie o włosach. Blaise zajmujesz się Draco, a ja Hermioną. Pamiętasz cały plan jak mają wyglądać?
- Tak jest szefowo! No Smoku idziemy myju myju!
Ja i drugi prefekt naczelny zostaliśmy siłą wepchnięci do łazienek. Umyłam się jak jak kazała Ginny i po ubraniu świeżej bielizny i długiego do połowy uda t-shirt'u zawołam dziewczynę do łazienki. Kiedy weszłam zauważyłam, że dziewczyna już ma gotową fryzurę. Ginny zajęła się moimi włosami i upięła je w koka. Następnie obie wzięłyśmy się za makijaż. Wszystko zajęło nam dwie godziny teraz tylko ubrać sukienkę, buty, perfumy i będziemy gotowe. Niestety zatrzymałyśmy się przy butach, ponieważ nie mogłam znaleźć swoich. Po 40 minutach udało się i prezentowałyśmy się następująco:
Ginny
A ja wyglądałam tak:
Kiedy już byłyśmy na 100% gotowe wyszłyśmy z mojego pokoju. Chłopaki siedzieli już na nas w garniturach popijając ognistą. Kiedy nas zauważyli ich miny były nie do opisania. Zaczęłyśmy się śmiać z młodszą gryfonką.
- Wooow z grzecznych aniołków zrobiłyście się na seksowne diablice. No ja jestem w szoku. A ty Smoku co sądzisz?
- Ja... znaczy... Grenger... jak?
- Uuuuu Dracusiowi ktoś się spodobał.
- A stul pysk idioto! Po prostu nie sądziłem, że Grenger ubierze tego typu ubrania. Sam wiesz, że to nie są ubrania w jej bezndziejnym stylu.
- Uznam to za komplement - postanowiłam się odezwać.
- Dobra mamy 10 minut na dojście do pokoju życzeń.
Wszyscy udaliśmy do wcześniej wspomnianego przez Zabiniego miejsca. Kiedy już dotarliśmy do celu zauważyliśmy, że pokój życzeń przyjął formę gigantycznego klubu z barem i różnymi trunkami. Nie oszukujmy się głównie królowała ognista. Usiadłam sobie z Ginny przy jednym ze stolików, a ślizgoni poszli alkohol. Gdy wrócili dostałam szklankę z niebieską cieczą. Smakował melonowo. Nie powiem smakował mi. Ginny miała jakiś zielony. Wymieniłyśmy się, by spróbować obu rodzai. Napój przyjaciółki smakował głównie kiwi, ale było czuć również pomarańcze i cytrynę. Gdybym miała wybierać, który lepszy nie potrafiłabym wybrać. Naprawdę postarali się z tym barem. Nasi towarzysze wzięli standardowo szklaneczkę ognistej. W pewnym momencie Zabini wyzerował i zaczął przekrzykiwać muzykę.
- Każdy diabeł powinien mieć swoją diablicę. WIEWIÓRA DO NOGI IDZIEMY W TANY TANY!!!! Smoku bierz Hermionke i idziemy densować!
- Niestety Zabini smoki to samotnicy, a teraz udam się do baru, by ugasić swój wewnętrzny ogień. Żegnajcie! - i odszedł.
Nie żeby mnie zasmuciło, że nie chce tańczyć. Jestem tym faktem wniebowzięta, ale Draco to po prostu żałosny idiota, który jest tak bardzo zadufany w sobie, że nie widzi nic poza czubkiem swojego nosa. Zabini tylko wzruszył ramionami i poszedł tańczyć z moją przyjaciółką. Siedziałam tak dobrą godzinę popijając drinki i patrząc na bawiących się uczniów. Miałam iść po już chyba siódmego drinka, ale wydaje mi się, że jakieś trzy umknęły moim obliczeniom aż ktoś dotknął mojego ramienia. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam Notta?
- No hej śliczna chcesz drina?
- Nie dzięki - ominęłam go i poszłam dalej dopóki nie zostałam pociągnięta za rękę.
- I tak ci postawie. - zostałam zaciągnięta przez Teodora pod bar. On usiadł na krześle, a mnie usadowił sobie na kolanach.
- Nie zapędzasz się?
- Nie no coś ty. Tak w ogóle to wiem, że dziewczyny muszą dbać o linie, ale może masz ochotę na takie ciacho jak ja? - nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Twoje teksty na podryw są beznadziejne. Dawaj tego drinka, bo nawet będąc wstawiona tego nie zniosę.
- Się robi księżniczko.
I tak następne półtorej godziny spędziłam z Teo. Naprawdę spoko gość tylko gdyby nie te jego teksty. Naprawdę są bezsensowne i były typu: "T - Ale masz seksowne buty! H- Serio?! No nie gadaj! - Z chęcią bym się z nimi umówił o ile przyjdą z tobą". No soreczki, ale jeśli jakaś laska na to poleciała to naprawdę musi mieć niedojebanie mózgowe. Tańczyłam właśnie z Nottem kiedy podeszli do nas prefekci. Powiedzieli nam, że mamy za nimi iść. Popatrzyła się w stronę Teo. Po jego minie widziałam, że również nie wiedział o co im chodzi. Jedyne co w tym momencie mogliśmy zrobić to pójść za tamtą dwójką, która nas pospieszała. Weszliśmy do jakiegoś pokoju. Na podłodze w kole siedziała Pansy, Draco, siostry Patil i Pucey. Osoby, które nas tutaj przyprowadziły usiadły obok nich.
- No w końcu ile można - zaczął narzekać Malfoy.
- Oddychaj Malfoy. Jak na porodówce. Wdech i wydech.
- A weź spierdalaj. A najlepiej to siadaj i zaczynamy grać.
- Dobrze księżniczko - odezwałam się i usiadłam na przeciwko Draco. Po mojej lewej była Ginny, po prawej Teodor.
- Dobrze, więc ziomalki i ziomale zaczynamy grę w butelkę! Jeśli ktoś skłamie usłyszymy takie "ihaha" wiecie takie co konik wydaje. Uprzedzając wasze pytania, koniki są super i uwielbiam jak ihahają!
- Jakim cudem ja o tym nie wiem?
- Nie wiesz dużo rzeczy Smoku, a teraz zaczynajmy zaaabaaweeee!!!!!!!!!!!
CZYTASZ
(Nie) Zasłużona | ZAWIESZONE
RomancePatrzy na nią i widzi wszystko, czego kiedykolwiek chciał. Patrzy na siebie i nie widzi niczego, na co ona zasługuje. Po bitwie o Hogwart, szkoła stara się wrócić do normalności. Uczniowie, którym pozawala na to sytuacja wracają tam do dalszej nauki...