Rozdział XVIII

81 5 0
                                    

Hermiona pov:

- Co jej odbiło? - zapytał Malfoy.

- Nie wiem Draco naprawdę nie wiem, ale muszę się tego dowiedzieć. Czuję, że coś się stało, a ona mi nic nie mówi. I nie, nie mówię teraz, że Blaise jej coś powiedział.

- Ale ja naprawdę nie chciałem jej urazić. To był tylko żart. Ja nie chciałem. Wiewióra jest moją przyjaciółką. Nie potrafiłbym jej skrzywdzić... - podeszłam do chłopaka i go przytuliłam.

- Hej spokojnie. Jestem w stu procentach pewna, że to nie twoja wina. Nie martw się diabełku. I uśmiechnij się, bo Blaise Zabini bez uśmiechniętej mordki to nie Blaise Zabini. A teraz panowie sio na lekcje. Ja się zajmę naszym rudzielcem. - wstałam i wraz z chłopakami skierowałam się w stronę sali lekcyjnej.

Przechodząc przez korytarze wypatrywałam ognistej czupryny. Niestety nigdzie jej nie było. Ślizgoni również nic nie zauważyli, a przeszliśmy pół szkoły. Podeszliśmy pod klasę od eliksirów. Intuicja podpowiadała mi żebym pociągnęła za klamkę. Tak też zrobiłam. Kiedy nasza trójka weszła do klasy rozglądnęliśmy się po wszystkich stanowiskach. Przy jednym z nich na samym końcu sali siedziała nasza zguba. Bezszelestnie poprosiłam chłopaków, by wyszli z klasy i zbliżyłam się do Ginny. Dziewczyna opierała swoją głowę na dłoniach, a swoje łokcie podpierała na blacie. Dotknęłam jej ramienia, a ona powolutku spojrzała w moją stronę. Miała całe załzawione oczy i po jej minie widziałam, że zbliża się kolejna fala płaczu. Obięłam dziewczynę i przyciągnęłam do siebie zamykając w uścisku. Po chwili słyszałam jej cichy szloch. Zaczęłam głaskać ją po głowie i zapytałam:

- Kochana dlaczego płaczesz?.. Co się stało?... Proszę powiedz mi, bo bardzo się o ciebie martwię. - Weasley wtuliła się we mnie jeszcze bardziej. Postanowiłam na razie o nic nie pytać i po prostu być przy mojej przyjaciółce. Ona wie, że będzie musiała mi to wytłumaczyć, dlatego nie będę naciskać. Kiedy dziewczyna się już w miarę uspokoiła zaczęła wyjaśniać.

- Wszystko zaczęło się jakoś na początku października...

- I od tamtej pory nic mi nie powiedziałaś?!

- Przepraszam, ale ja nie chciałam cię martwić. Te wszystkie opatrunki i jakieś lekarstwa, które musiałaś zażywać. Nie chciałam ci dokładać moich problemów.

- Ojj głuptasie przecież wiesz, że nie ważne co by się działo możesz na mnie liczyć. Od tego są przyjaciele. Wspierają się, radzą sobie nawzajem i po prostu są.

- Przepraszam Herm tak bardzo przepraszam... - w jej oczach znowu mogłam zauważyć łzy.

- Już spokojnie nic się nie dzieje. To powiesz mi co się stało? - ruda pokiwała głową.

- Tak jak mówiłam zaczęło się to na początku października... - i w tym momencie przerwało nam otwieranie drzwi. Lekcja się zaczęła. - porozmawiamy wieczorem dobrze? - wyszeptała.

- Dobrze - odpowiedziałam i zajęłam miejsce przy stoliku przed nią. Po kilku sekundach dosiadł się do mnie Draco, a koło Ginny usiadł Blaise czyli tak jak na każdej lekcji. Zanim skupiłam się na słowach nauczyciela usłyszałam krótką rozmowę dwóch osób będących za mną.

- Płakałaś? - zapytał cichutko Zabini.

- Yyy znaczy... ehh nie ważne. - jąkała się Ognistowłosa.

- Zapamiętaj, princess doesn't cry - wyszeptał brunet.

~~~

Właśnie skończyliśmy lekcję "Historia Magii, a to oznacza, że mamy przerwę obiadową. Niestety zanim w moich ustach poczuje smak przeróżnych, a co za tym idzie bardzo dobrych dań musiałam załatwić jedną nie do przełorzenia sprawę. Tak jak pani dyrektor kazała musieliśmy się zjawić w jej gabinecie wraz z innymi prefektami. Podzieliliśmy się na dwie pary. Ja byłam z Ginny, więc co za tym idzie ślizgoni byli razem. Ja z rudowłosą szukałyśmy dwóch krukonek, a dokładniej Luny Lovegood i Padmy Patil. Chłopaki zaś szukali Hanny Abbott i Ernie'go Macmillana z Hufflepuff'u. Specjalnie chciałam iść z dziewczyną, ponieważ nie byłam pewna czy w towarzystwie bruneta będzie się dobrze czuła. No bo w końcu to po jego słowach wybiegła z dormitorium. Choć uważam, że to nie do końca jego wina i ta cała sytuacja ma drugie dno. Miałam również nadzieję, że wrócimy do rozmowy z przed Eliksirów. Niestety każda moja próba nawiązania do wcześniej wspomnianej sytuacji kończyła się porażką. Dziewczyna odpowiadała tylko pojedynczymi słowami. Robiła wszystko, by zakończyć jakiekolwiek tematy rozmowy. Czasami na jej twarzy można było zauważyć lekki, ale bardzo wymuszony uśmiech. Przez to moje uczucie zmartwienia się powiększało. Gryfonka rzadko kiedy chodziła przygnębiona. Zawsze była uśmiechnięta, a gdy ktoś ją obraził nie przejmowała się tym tylko uszczypliwie odpowiadała. Dlatego jeśli Ginny Weasley jest smutna to musiało się stać coś poważnego. Coś co ją trapi. Coś co chodzi jej cały czas po głowie. Coś co nie daje jej spokoju. Coś o czym cały czas myśli i nie może się od tego uwolnić. Coś przez co nie potrafi znaleźć prawidłowej drogi. Ale na pomoc przychodzę ja. Hermiona Granger.

~~~

Po umówionym spotkaniu z panią dyrektor, na którym omawialiśmy informacje na temat Balu Świątecznego mieliśmy szybko ustalić termin kolejnego zebrania. A przynajmniej chciałam żeby było szybko. Znalezienie odpowiedniego dnia i godziny było jednym z trudniejszych zadań z którym musieliśmy się zmierzyć będąc u McGonagall. Zanim doszliśmy do kompromisu minęło wystarczająco dużo czasu żeby nie móc zjeść obiadu. Nie powiem byłam zirytowana tym faktem, a w zasadzie to jednym osobnikiem płci męskiej przez którego w większości nie da rady zjeść posiłku. Draco idiota Malfoy specjalnie wymyślał powody, przez które nie da rady się pojawić w danym miejscy i czasie. Jako prefekt naczelny obowiązkowo musiał być obecny na tego typu schadzkach. Dlatego też poszukiwałam innego terminu chociaż bardzo dobrze wiedziałam, że blondyn zmyśla. A chłopak się z tym nawet nie krył. Cały czas patrzył mi prosto w oczy. Z każdą nową wymówką miałam go dość. Moje zdenerwowanie zwiększał rosnący na twarzy ślizgona uśmieszek. Kiedy nadszedł upragniony przeze mnie koniec zaczęłam pakować wszystkie notatki. Wyszłam jako ostatnia. Na korytarzu czekała na mnie tleniona fretka. Już chciał cokolwiek powiedzieć, ale uprzedziłam go.

- Myślałam, że się lubimy... Myślałam, że ten etap mamy za sobą Draco... 

(Nie) Zasłużona | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz