Rozdział IV

143 8 0
                                    

- Smoku tylko niczego głupiego nie odwal.

 - Zabini zamknij tą swoją jadaczke. Jeśli wymyśliłeś coś co będzie bez sensu to przyrzekam, że ci utnę jaja. - mam przejebane... 

- To może jednak wróćmy do Wielkiej Sali? 

Niestety moja propozycja została zignorowana i dalej szliśmy w stronę gabinetu dyrektorki. Kilka metrów przed nami szła Hermiona. Wiem jedno, chociaż prawdopodobnie stracę część mojego ciała to jedna osoba będzie szczęśliwa. Dziewczyna się zatrzymała i czekała na ukazujące się schody. W tym czasie zdążyliśmy ją dogonić. 

- No hej Hermiono! - uśmiechnąłem się do dziewczyny, która nie była za bardzo zadowolona tym, że tutaj jest, więc kontynuowałem. - Wiewióra miała ci przekazać, że mam dla ciebie prezent. Mam nadzieje, że ci się spodoba. 

- Zaraz się okaże. 

Gryfonka weszła na schody, a ja i Draco poszliśmy w jej ślady. Po chwili cała nasza trójka stała przed drzwiami do gabinetu Minerwy. Powiem szczerze, że nie zła z niej ziomalka. Bardzo mi pomogła za co jestem jej cholernie wdzięczny. Draco zapukał i po usłyszeniu cichego "proszę" weszliśmy. 

- Chodźcie tutaj bliżej... Ja mam to wytłumaczyć czy woli pan panie Zabini? 

- Prosze mówić pani dyrektor - i w tym momencie serce zaczęło mi walić ze strachu. Jak zareaguje Draco? A jak Hermiona?! Na Merlina Blaise to jest tak samo stresujące jak zajęcia ze Snape'em. 

Hermiona pov: 

Nie byłam chętna żeby tutaj przychodzić, ale jestem ciekawa co urodziło się w tym małym móżdżku Zabiniego. Spojrzałam na McGonagall, a ta zaczęła mówić i wszystko wyjaśniać. 

- Dobrze, więc pan Zabini poprosił mnie, a wręcz wybłagał, by dać waszej dwójce tytuł prefekta naczelnego. - w tym momencie moje oczy rozszerzyły się do granic możliwości - pannę Granger chce przeprosić za swoje wcześniejsze zachowanie, a jeśli chodzi o pana Malfoy'a to dzięki zasługom i pracy w szkole odrobi pan karę, którą dostał pan podczas krótkiego pobytu w Azkabanie. Pan Zabini będzie prefektem z panną Weasly i będą wam pomagać. - kobieta przerwała i podeszła do biurka. 

Zebrała z niego dwa niewielkie pudełka. Jedno zielone, które podała Draconowi, a jedno czerwone, które dostałam ja. Gdy je otworzyłam ujrzałam srebrną plakietkę z herbem Gryffindoru oraz wielką literą "P". Byłam przeszczęśliwa. Zawsze o tym marzyłam i nie sądziłam, że kiedykolwiek ten moment nastanie. Kto by pomyślał, że Blaise Zabini potrafi zrobić tak kochany gest. Muszę mu podziękować, ale zaznaczam że to tylko tyle. Nie mam zamiaru się z nim przyjaźnić.

- Ale przecież ja się nie nadaję - odezwał się blondyn.

- Gdyby pan się nie nadawał panie Malfoy to bym się nie zgodziła. Znam pana i chcę panu pomóc. - Ślizgon wypuścił powoli powietrze ust. - przechodząc dalej wasza czwórka będzie mieć swój pokój i własną łazienkę. Resztę dowiecie się od panny Weasley, która już czeka na was. 

- Dziękujemy pani dyrektor, do widzenia - powiedziałam równocześnie z Draco, po czym wyszliśmy. Na korytarzu czekała już na nas Ginny.

- I jak udało się? - zwróciła się do Zabiniego.

- Yyyyy... w sumie to nie wiem. Nie potrafię odczytać nic z reakcji tej dwójki. - w tym momencie spojrzał na mnie - Hermiono jak ci się podoba prezent?

- No powiem ci Zab.. Blaise nie sądziłam, że stać cię na taki gest. Bardzo ci dziękuje. Spełniłeś jedno z moich małych marzeń. - uśmiechnęłam się do chłopaka.

- Łooo cie panie ja się tak stresowałem, że ci się nie spodoba. Wiewióra! Chodź na przytulasa muszę ci podziękować. - podniósł Ginny zamykając ją w swoich ramionach i zaczął się kręcić w kółko. 

- Blaise idioto zostaw mnie!

- Dziękuje ci Wiewióro!

- Blaise stop - dziewczyna próbowała brzmieć poważnie, ale już prawie płakała ze śmiechu. Ja również nie mogłam powstrzymać się od chichotu. Zabini wydaje się naprawdę pozytywną osobą. Może Ginny miała rację? Niee Hermiono nikt nie zmienia się od tak.  I w pewnym momencie cichy dotąd Draco postanowił się odezwać.

- A niech cię Diable! Uspokój żesz się. Nie wiem jak wy ja wolałbym teraz siedzieć w dormitorium, a nie stać na korytarzu. Czy możemy już iść?!

- Spokojnie Malfoy bo ci żyłka pęknie - odezwała się Ginny.

- Nie pozwalaj sobie Weasley - dziewczyna przewróciła oczami i rzuciła krótkie "chodźcie".

Szliśmy za najmłodszą po ruchomych schodach, aż doszliśmy na piąte piętro. Stanęliśmy przed trzema obrazami. 

- Dobra, więc te drzwi na środku to jak pewnie wiecie łazienka prefektów. Obraz po prawej dormitorium dla prefektów naczelnych, więc będzie mieszkać tam Hermiona i Draco. Obraz po lewej to dormitorium dla prefektów. Będę tam mieszkać ja z Blaise'em. Hasło aktualnie do obu dormitoriów to "preafectus" (prefekt po łacinie - aut.). Wasze rzeczy są już w waszych pokojach. No to miłego rozpakowywania!

- Dobra dzięki, ale chwila.. - i w momencie, w którym dziękowałam Ginny, mnie jak i Malfoy'a olśniło.

- Czekaj... zaraz... co?! - krzyknęliśmy obydwoje - mamy mieszkać razem?! Ja nie chcę z nią/z nim!

- Oj no przestańcie zachowywać się jak dzieci. Ja od tego jestem! - powiedział Zabini.

- Uciekaj Diable jeśli ci jeszcze życie miłe. - krzyknął Malfoy i zaczął zbliżać się do bruneta.

- Wszyscy ogarnąć dupska! McGonagall tak zadecydowała i tak ma być. A teraz wszyscy pójdziemy do swoich pokoi, a ja z Zabinim przyjdziemy do was o 17. Pomożemy wam się ogarnąć na imprezę, która jest o 20.

- Ale... - zaczęłam.

- Nie ma żadnego ale Hermiono. - ruda odwróciła się na pięcie łapiąc przy ty Zabiniego i pociągnęła go w stronę dormitorium dla prefektów.

Ja tylko popatrzyłam w stronę Draco. Obydwoje z niezadowoloną miną podeszliśmy pod obraz wymawiając hasło. Draco wszedł pierwszy - gentelman. Ja tylko przewróciłam oczami i podążyłam za nim. Weszliśmy do brązowego pomieszczenia z drewnianymi wstawkami. Na środku była sofa i dwa fotele. Pomiędzy nimi był szklany stół, a do tego kominek. Oprócz tego było kilka regałów na książki i para drzwi. Skierowałam się do tych po lewej. Blondyn zrobił to samo tylko, że po drugiej stronie. Był to pokój w odcieniach zieleni i czarnego. Na środku znajdował się łóżko. Obok stała szafa, a pod oknem znajdowało się biurko z krzesłem. Były też jeszcze jedne drzwi. Obstawiam, że to łazienka. Odwróciłam się, by wrócić się po walizki, które były w poprzednim pokoju jednak czyjś tors mi przeszkodził. Po sekundzie usłyszałam:

- Odsuń się - i tak też zrobiłam. Z podniesioną brwią skierowałam swój wzrok trochę wyżej na twarz Malfoy'a. On kontynuował - sądząc po kolorach ten pokój jest mój, więc wypad mi stąd i się do mnie nie zbliżaj.

- Uwierz mi nie tylko ty nie jesteś zadowolony z tego układu. - mówiąc to wyszłam z jego pokoju i weszłam do swojego. Był identyczny jak ten chłopaka lecz w kolorach czerwieni i żółtego. No to czas się rozpakować. Za trzy godziny zjawią się nasi pomocnicy. Powinnam się wyrobić.

(Nie) Zasłużona | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz