Rozdział 5

9.1K 259 457
                                    

Głośny krzyk i głośne szmery, sprawiły, że wybudziłam się ze swojego snu. Ciepła kołdra, która, zakrywała moje całe ciało, opadła aż do samego pasa, kiedy to, skierowałam swoje ciało do pozycji siedzącej. Moje źrenice były sporo rozszerzone tylko dlatego, że w całym pokoju, panowała istna ciemność i to mogło znaczyć tylko jedno - jest środek nocy. Jednak mój wzrok, który błądził po całym pokoju, spoczął tylko na jednej osobie - Draco. Moje oczy w sekundę się rozszerzyły, a zimny i nie przyjemny pot, oblał prawie całe moje ciało. Z prędkością światła, zerwałam się w jego stronę by móc się mu uważnie przyjrzeć. Oczywiście, że dzieją się z nim dziwne rzeczy od paru dni, ale ten obraz przed moimi oczami, zostanie już na zawsze. Blondyn cały skulony, siedział, dociskając swoje nogi do klatki piersiowej. Końcówki jego blond włosów były roztrzepane, ale i też mokre. Draco, oplótł swoje nogi ramionami jeszcze bardziej je, przyciskając do klatki piersiowej, a głowę, spuścił w dół. Powoli, wyciągnęłam dłoń w jego stronę, żeby po chwili móc dotknąć jego ręki by po prostu, wiedział, że tu jestem. Jednak, kiedy to zrobiłam chłopak, jak oparzony, uniósł głowę do góry i przerażonymi oczami, skanował moją twarz. Po kilku lub może kilkunastu minutach bezapelacyjnie rzucił się w moją stronę, przytulając mnie najmocniej, jak umiał. Zamknęłam oczy, zamykając go też w szczelnym uścisku, który nawet na chwilę nie zelżał. Chłopak, któremu łzy, spływały po policzkach, a białka miał całkiem zaczerwienione, wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi cicho szlochając. Jego oddech był znacznie przyśpieszony i strasznie nie równy. Skórę miał wręcz za bardzo rozgrzaną, a gdzieniegdzie na jego skórze, widniały kropelki potu. I właśnie tak kilka minut siedzimy, przytulamy się, a ja czekam aż ten atak paniki zniknie. Blondyn dość mocno, zacisnął swoją dłoń na moich plecach mocno mnie przy tym, drapiąc przez co z moich ust, wypłynęło ciche syknięcie. 

— Draco? — zapytałam dość niepewnie wsumie nawet, nie wiedząc o co mam się zapytać. Z każdą sekundą coraz mocniej go przytuliłam w głębi serca cholernie się o niego martwiąc.

— Nie chce o tym mówić. — odparł po kilku sekundach niezręcznej ciszy. Cicho westchnęłam, zamykając na chwilę oczy. Zarzuciłam ręce na jego kark, przez co chłopak się ode mnie oddalił, patrząc się na moją twarz. Draco po chwili, zbliżył twarz do mojej i złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który oddałam, ale tak czy siak, patrzyłam na jego zamknięte oczy, kiedy to robił.

NASTĘPNEGO DNIA.

Mimo trochę nie przespanej nocy dzień zaczął się o wiele lepiej. Draco tak, jak chciał - nie rozmawiał o tym tak samo, jak ja w ogóle nie zaczynałam tematu. Zmartwiło mnie jego zachowanie i to cholernie, ale wolałam uszanować jego zdanie. Łzy szczęścia, pojawiły się w kącikach moich oczu, kiedy zobaczyłam dwie cholernie ważne dla mnie osoby, z którymi spędziłam większość roku w pseudo szkole - czyli Hogwarcie. W pewnym sensie wszystko zaczęło wracać, a ja po tylu latach znów ich zobaczyłam.

Pansy i Blaise. 

Przyznaję. Pansy jest sporo ładniejsza niż za czasów młodości. Mimo, że mamy po dwadzieścia ileś lat w środku jesteśmy tacy sami. No prawie. Blaise. Teraz można uznać, że jest chodzącym ideałem. Bardziej zarysowana szczęka, ale bardziej przeraża mnie to, że on urósł. Wsumie tak samo, jak Draco, ale cholera! Jak oni mogą jeszcze rosnąć? Jak widać nie wystarcza im ten pieprzony wzrost i muszą rosnąć. Kurwa. Przy nich czułam się, jak mała myszka przy słoniu. I na pewno to tak wyglądało. Z Pansy miałyśmy do obgadania wiele tematów więc takim o to sposobem, wymieniłyśmy się numerami telefonów i przez kilka minut jeszcze rozmawiałyśmy dopóki nie musiałam iść do pracy. I to o to właśnie teraz siedzę, jak zwykle na obrotowym krześle przy swoim biurku, zawalonymi wszystkimi papierami, teczkami i... już nawet nie wiem czym tak dokładnie. Odchyliłam głowę do tyłu, wyciągając swoje nogi by móc rozłożyć się wygodnie na krześle, bo siedzenie kilka godzin w takiej samej pozycji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Głośno odetchnęłam, chcąc dać się porwać błogiej ciszy, panującej w całym pomieszczeniu jednak, jak zwykle coś musiało mi w tym przeszkodzić.  Wydałam z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, przywracając swoje ciało do normalnej pozycji. Mocne wibrację, rozeszły się po całym drewnianym blacie zwanym biurkiem. Wyciągnęłam swoją skostniałą dłoń do przodu by móc chwycić urządzenie, żeby tuż po chwili móc je odblokować. Jedna nowa wiadomość. Weszłam w ikonę wiadomości i tuż po sekundzie, kliknęłam powiadomienie. 

𝐋𝐎𝐕𝐄𝐑𝐒 • Draco Malfoy 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz