2.

432 39 89
                                    

Wstałem. Było około godziny 7 rano, więc naprawdę wcześnie jak dla mnie. Ale nie mogłem bardzo długo spać, bo rozmyślałem o tym, co się wczoraj wydarzyło. Nie powinienem mu się oddawać - pomyśli, że coś nas łączy, a tak nie jest. Pomyślałem, że może powinienem wracać. Wstałem i zacząłem pakować swoje rzeczy. Nie mogłem tu zostać, nie po tym, co się stało. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Uznałem, że mimo wszystko nie chce mieć w nim wroga, bo jest dobrym kumplem. Odpowiedziałem krótkie "proszę" i on wszedł do pokoju.

- Cześć, George. Chciałem... - zaczął, ale ja mu przerwałem.

- Nie, Clay. Czy możemy o tym zapomnieć? - spytałem z nadzieją.

On nagle zaczerwienił się - pierwszy raz go takiego widziałem - i odpowiedział:

- J-jasne. Miałem to zaproponować. 

- To super. - uśmiechnąłem się do niego - bo wiesz... Ja jestem hetero. Chcę, byś wiedział. - powiedziałem cicho ale w duchu czułem, że to nie do końca prawda. Może byłem bi?

- Rozumiem... - odpowiedział równie cicho, po czym głośniej dodał - Pakujesz się?

Zamarłem.

- Tak, pakuję. Uważam, że powinniśmy trochę odpocząć od swojej obecności. - powiedziałem na jednym tchu, i powoli spojrzałem w jego oczy.

On zaczął powoli do mnie podchodzić. Przestraszyłem się, ale miałem nadzieję, że nie zrobi czegoś głupiego. On w końcu zatrzymał się i mnie przytulił. Byłem zszokowany, że okazuje mi tak uczucia, ale oddałem uścisk.

- Przepraszam George... naprawdę - powiedział załamanym głosem. - Chciałbym, żebyś został. Moglibyśmy być w przyjacielskich warunkach. - dopowiedział.

Oddaliliśmy się od siebie, a ja się zamyśliłem.

- Wiesz co? Dobra, zostanę jeszcze noc. - powiedziałem z uśmiechem. - Przecież dopiero się dowiedziałem, jak wyglądasz i jak wygląda twoje mieszkanie - zaśmialiśmy się - więc wyjadę dopiero jutro rano.

On uśmiechnął się szeroko i powiedział:

- Dziękuję. Pójdę nam przygotować śniadanie.

Ja zaśmiałem się.

- Zwariowałeś? Jak ty nie umiesz gotować! - uderzyłem go lekko w ramię, a on zaśmiał się w swoim czajnikowym stylu. Czekałem na to.

- Mówi to ten kucharz, który nawet ziemniaków nie myje, i chat musi mu o tym przypomnieć!

- Jestem daltonistą!

Zaśmialiśmy się oboje głośno z tego, co powiedziałem. Oczywiście wszystko w ramach żartu. Wkrótce poszliśmy zrobić śniadanie. Postanowiliśmy postawić na jajecznicę z tostami. Ja zająłem się ubijaniem jajek, gdy on robił tosty. Gdy gadaliśmy on zrzucił tackę z chlebem tostowym na ziemię, przez co wszystko porozwalał, a my śmialiśmy się do rozpuku.

- Jesteś fatalnym kucharzem, Dream. - powiedziałem ledwo łapiąc oddech.

- Dzięki, to miłe. - zaśmiał się.

Zjedliśmy śniadanie, po czym powiedział.

- Impreza zaczyna się o 20, ale około 19:30 bądź już gotowy. Dobra? - zapytał, a ja pokiwałem głową.

- Tylko nie wiem co ubrać. - powiedziałem bardziej do siebie, niż do niego.

- We wszystkim jesteś przystojny. - powiedział cicho.

Popatrzyłem na niego ze zdumieniem.

- Co?

On ocknął się, jakby z transu.

DNF | Love Story | DreamNotFoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz