Kilka tygodni później przybijali już do brzegów Skandii.
Will i Daniel zeskoczyli na ląd, po czym poczuli, że ziemia kołysze im się pod stopami.
- To normalne, nie przejmuj się. - Łowca pocieszył swego syna i poklepał po w ramię. Drugi skinął głową.
- Chodźmy. - Zarządził Erak i poprowadził mężczyzn za sobą, do ogromnego budynku, w którym mieściła się sala oraz gabinet oberjarla.- Mamy jakiś plan? - Spytał Will, gdy usiedli w fotelach.
- Właśnie tutaj mamy problem. - Zaczął Erak. - Nie widzieliśmy, ilu będzie przeciwników, więc nie mamy żadnego planu. - Wyjaśnił.
- No to pięknie... - Westchnął Daniel.
- Damy radę. - Wtrącił pewnie Will. Zerknął na swojego ojca i obdarzył go pewnym uśmiechem. Usta starszego Łowcy również rozciągnęły się w lekkim uśmiechu. Ułożył swoją dłoń na ramieniu drugiego i lekko je ścisnął, po czym skinął mu głową i znów zerknął na oberjarla.
- Masz jakiś plan? - Spytał zdziwiony Erak. Miał nadzieję, że dzięki Łowcom wygrają tą wojnę. Mimo, że Skandianie słynęli ze swojej odwagi i zapału do walki, to byli też ludźmi, a w niektórych sytuacjach strach nawet im potrafił zajrzeć w oczy.
Will stał nad mapą i uparcie nad czymś rozmyślał. Daniel stał trochę dalej, oparty plecami o ścianę i z rękami założonymi na piersi obserwował swojego syna. Ufał mu i co ważniejsze, wiedział, że jeśli chodzi o taktykę, Will nie ma sobie równych. Co prawda, zdarzały mu się błędy, lecz wtedy Daniel nadbiegał mu z pomocą i tłumaczył, co chłopak zrobił źle.
- Pamiętasz spartańskie Termopile? - Spytał go nagle, a starszy Łowca podskoczył lekko.
- Tak. - Daniel kiwnął głową. - Ale co one mają do Skandii i Temudżeinów? - Zapytał.
- Przepraszam... - Wtrącił oberjarl. - Ale czym są spartańskie Termopile? - Erak wyglądał na naprawdę zmieszanego.
- Kiedyś istniało państwo o nazwie Sparta. - Zaczął Daniel, patrząc w oczy Skandianina. - Ich wychowanie było bardzo surowe. Wszystkie upośledzone, zdeformowane lub chore dzieci zrzucano z klifu. - Erak wyglądał na zaniepokojonego. - W wieku 7 lat dziecko było odbierane matce i zabierane do obozu, gdzie trenowało na wojownika. Musiało przeżyć samo, za wszelką cenę. Wszystko było dozwolone. Łącznie z zabójstwem. - Daniel wyglądał śmiertelnie poważnie, co tylko potęgowało strach Eraka. - Dzieci mordowały się, by następnie ukraść coś do jedzenia. W boju nikt nie mógł się z nimi równać...
- Istniało też drugie państwo. Persja. W końcu wypowiedzieli wojnę Sparcie. - Will przejął pałeczkę. - Spartanie łącznie z ich królem, Leonidasem, ustawili się w wąwozie o nazwie Termopile. Było ich tylko 300, a wróg był liczniejszy... Dużo liczniejszy...
- Spartanie wykorzystali wąwóz i barykadę z tarcz, by ograniczyć Persom możliwości. Niestety ktoś zdradził przejście z innej strony, przez co Spartanie zostali otoczeni i wymordowani. - Dokończył Daniel. Zanim Erak zdołał się odezwać, wtrącił się Will.
- Z ich historii możemy wyciągnąć wnioski. Poprawić ich taktykę. - Mówił obchodząc stół. - Jeśli odpowiednio to rozegramy, pokonamy Temudżeinów. - Powiedział pewnie, po czym podszedł do mapy.
- Przecież Skandia nie ma wąwozów tuż przy granicy. - Zaprotestował Erak.
- Za to Skandia ma wodę. - Odparł mu Will.
- Co proponujesz? - Spytał wojownik i oparł się o fotel za sobą.
- Tutaj zaczyna się zatoka. - Wskazał palcem na mapie odpowiedni punkt. - Temudżeini nie cierpią wody, więc od tej strony jesteśmy bezpieczni. - Wziął kartkę i saksę, po czym rozdzielił papier na dwie warstwy. Już samo to było dość zaskakujące, lecz Will położył jeden arkusz na mapie tak, by ta prześwitywała. Wyjął też ołówek. - Dobrze, teraz musimy ustalić taktykę. - Mówił, na szybko przerysowując mapę. - Dowiedzieliśmy się już, że tutaj jesteśmy bezpieczni. - Zaznaczył obszar, gdzie znajdowała się woda. - Z tej strony mamy klif, więc o ile Temudżeini nie nauczą się latać, to też nic nam nie grozi. - Zauważył, że Daniel i Erak chcą coś wtrącić. - Posadzimy tam naszych łuczników, dzięki czemu zyskamy dodatkowe siły i uchronimy nas przed strzałami wrogich łuczników. - Wyjaśnił, a Daniel i Erak najpierw rozchylili usta, a potem je zamknęli. - Z tej strony podejdą nasze siły. - Zrobił kreskę na mapie. - Ustawimy się na wąskiej plaży między wodą i skałami. Temudżeini będą mieli problem do nas podejść. W dodatku wbijemy w ziemię zaostrzone gałęzie i bale drewna, przez co konie również będą miały pod górkę. Zrobimy wał z ziemi i staniemy na nim, po czym wykorzystamy taktykę Spartan i użyjemy tarcz, żeby zrobić mur, przez który ci nie będą mogli się przedrzeć. - Zrobił krótką przerwę. - Zakładam, że masz jeszcze aralueńskich niewolników, więc po przeszkoleniu będą z nich doskonali łucznicy. - Erak skinął głową. Wiedział, że nie ma nic do gadania. Poza tym przeczuwał, że jednym z warunków pomocy Łowców będzie wypuszczenie niewolników...
- Skąd mam mieć pewność, że nam się uda? - Spytał niepewnie.
- Uda się. Damy radę. - Stwierdził poważnie Will. Daniel skinął głową, żeby poprzeć syna. Ufał mu. Wiedział, że chłopak ma trochę oleju w głowie. Nigdy nie wystawiłby sojuszników na śmierć. Nie było powodu, by podważać jego strategię. "Lepiej taka strategia niż żadna.", pomyślał Daniel, w skupieniu śledząc mapę i zastanawiając się nad najmniejszymi szczegółami.
- Chwilę, przecież mówiłeś, że Spartanie zostali zdradzeni- - Już miał kontynuować, gdy Daniel prychnął i pokręcił głową, a Will uśmiechnął się lekko.
- Wiesz, oberjarlu, wątpię, czy ktokolwiek chciałby dogadywać się z Temudżeinami, a z czego mi wiadomo po ich stronie urwisko jest tak zarośnięte, że nawet zwierzęta nie mogą tam żyć, bo jest zbyt gęsto nawet jak dla nich. - Rzucił Will. - Poza tym ich konie nie umieją wspinać się po skałach i latać, więc ta opcja też odpada. - Zaśmiał się.
- ...Cóż, widzę, że nie mam wyboru. - Westchnął Erak.
- Jeśli chcesz wygrać i zachować swój kraj, to nie, nie masz wyboru, oberjarlu. - Powiedział Daniel.
- ...Zgoda. - Erak wstał i podał im dłoń, a ci ją uścisnęli. - Mam nadzieję, że się nie zawiodę. - Westchnął.***
Zapraszam do pani CyrrusM, która zaczyna pisać swoje opowieści. Okażcie jej trochę wsparcia, zostawcie miły komentarz czy gwiazdkę :) <3
Do przeczytania,
- HareHeart
CZYTASZ
Łowca {Zwiadowcy Fanfiction}
Fanfic(Nie wiem jak napisać opis, by nie zdradzał od razu całej fabuły xd) Will ucieka z sierocińca, a inni są pod wielkim wrażeniem jego umiejętności i żałują, że nie dostrzegli ich wcześniej. Dopiero teraz dostrzegli potencjał chłopaka i to, jak dobry m...