Rozdział XI

93 11 4
                                    

***
-Może wejdziesz, napijesz się czegoś?? - zapytałam przekraczając próg domu.

-Nie dziękuję muszę już jechać mam jeszcze coś do załatwienia... Jakby coś się działo dzwoń, dobrze? Nawet w środku nocy, opiekę nad Tobą biorę na siebie.

-No dobrze będę dzwonić w razie czego. Jeszcze raz Ci dziękuję. - odprowadziłam Lee do drzwi i wróciłam do środka po tym jak odjechał.

Rozpakowałam torebkę wyjmując telefon - jak się okazało z pękniętą szybką - nie dziwiłam się, uderzenie może i nie było zbyt mocne ale jednak oraz kopertę ze zdjęciami. Wyjęłam je oglądając każde z osobna przypominając sobie mile spędzony wczorajszy dzień. Udając się do łazienki by wziąć prysznic i zdjąć te szpitalne ubrania zaczęłam odczuwać narastający ból w całym ciele. Cóż najwidoczniej leki przeciwbólowe przestawały działać. Zdejmując ubrania i wrzucając je odrazu do pralki spostrzegłam w lustrze swoje odbicie, które troszeczkę mnie przerażało. Pozbyłam się też plastrów z twarzy jak i ciała oraz samych bandaży w duchu dziękując, że w szafce mam pełen zestaw opatrunków. Dopiero teraz widziałam w jakim stanie jestem, rozumiejąc dlaczego Lee chciał abym została w szpitalu - zadrapania jak i same rany nie znajdowały się jedynie na twarzy, lecz też na prawej nodze (prawdopodobnie musiałam nieźle trzeć jezdnię) i ręce, a samych siniaków nie byłam w stanie zliczyć - tych będących już bądź dopiero się tworzących. W każdym razie wyglądało to dość przerażająco.

Wzięłam szybki prysznic, ubrałam luźny cropp Top oraz spodenki, wysuszyłam włosy i wychodząc z łazienki zabrałam zestaw opatrunków ze sobą. Wstawiłam wodę na herbatę spoglądając na zegarek uświadamiając sobie, że już jest po 23:00. Zrezygnowana i zmęczona usiadłam tylko po to by odrazu wstać po usłyszeniu pukania do drzwi. Kulejąc chwyciłam za klamkę otwierając. To był on. Min Yoongi. Zakapturzona czarna postać. Widząc go wahałam się co mam zrobić, jednak myśląc o swoim jak i jego bezpieczeństwie poprosiłam by wszedł do środka. Nie chciałam tłumu fanek, które z chęcią by się mnie pozbyły. Nie raz głośno było o czynach pseudo fanek, które doprowadzały świadomie do uszczerbków na zdrowiu osób bliskich lub widzianych wraz z ich ukochanymi idolami - wolałam sonie tego zaoszczędzić. Powolnym krokiem udałam się do kuchni gasząc czajnik z wodą.

-Chcesz coś do picia? - zapytałam wyjmując szklanki z szafki.

-Daj ja to zrobię. - podszedł dość blisko zabierając czajnik i sięgając do pojemnika z napisem "Tea", ja w tym czasie usiadłam na sofie włączając telewizor.

-To musiało być dość moce uderzenie skoro zdarłaś skórę po całej prawej stronie. - skinęłam głową nie myśląc zbyt wiele łapiąc za żel, który dał mi Lee by nim smarować rany. Robiłam to dość nieumiejętnie i bezsilnie, szczerze nie miałam w ogóle sił przez ból całego ciała.

-Dobra, wiesz co nie mogę na to patrzeć, pomoge Ci.

-Rolę się teraz odwrócą. - uśmiechnęłam się na swoje słowa. Zdjął kurtkę, poprawił włosy i usiadł na podłodze przeglądając walizeczkę z bandażami i plastrami.

-Mogę? - zapytał spoglądając na prawą nogę. Pozwoliłam mu. Nakładał żel bardzo delikatnie naklejając duży plaster oraz owijając bandażem dodatkowo dla bezpieczeństwa. Po chwili usiadł na sofie biorąc się za opatrunek ręki oglądając dodatkowo gojące się oparzenie. I tak oto przyszedł czas na twarz. Nasze spojrzenia się spotkały, a napięcie zaczęło rosnąć. Podniósł prawą dłoń by odgarnąć moje włosy za ucho tak aby mu nie przeszkadzały podczas przylepiania plastrów. Czułam jak staje się cała czerwona, jak ciarki wędrują po całym ciele. Szybko spuściłam wzrok wręcz unikając jego spojrzenia.

-Twoje rany już się zagoiły? - zapytałam zmieniając temat, by jakoś załagodzić atmosferę. Po prostu chciałam się lepiej poczuć okej? I tak już się zbłaźniłam rumieniąc się jak napalona szesnastolatka.

-Nie ma po nich śladu. - odpowiedział lekko zachrypniętym głosem, czułam się atakowana w każdy możliwy sposób.

-To dobrze...

-Skończyłem, powinnaś bardziej o siebie dbać bo niedługo nie będziesz miała miejsca na kolejne blizny na ciele. - gdzieś w mojej głowie zrodziła się myśl, że powinnam się wkurzyć i obrazić przez jego słowa. Wiele kobiet w moim wieku stara się dbać o siebie na tyle wystarczająco by być piękną i zwracać na siebie uwagę, lecz ja nie odczuwałam takiej potrzeby. Mogłabym mieć całe ciało pokryte bliznami i nie przeszkadzałoby mi to.

-Moim zadaniem jest dbać o innych nie o siebie. - udzieliłam mu krótkiej i treściwej odpowiedzi.

-A o Ciebie kto będzie dbał? - odbił piłeczkę zasiadając obok mnie. Na to pytanie jedynie wzruszyłam ramionami.

-Zastanawiam się jak to jest, że zawsze odwiedzasz mnie w momencie gdy coś mi się dzieje... Zaczynam myśleć, że przynosisz mi pecha. - uśmiechnęłam się delikatnie do niego. - Ale wiesz, jestem Ci wdzięcza za to co dla mnie robisz...

Pov. Yoongi

W dość szybkim tempie rozniosła się wiadomość dotycząca wypadku, w którym udział brała Polka ratująca życie dziewczynce wbiegającej na ulicę za czerwoną piłką. Media nie byłyby sobą gdyby nie nagłośniły tej sprawy ujawniając dodatkowo dane osobowe osób biorących udział w wypadku. Jednak nie w taki sposób zostałem poinformowany o udziale Yoon, a przez Jimina, który dowiedziawszy się o trafieniu kobiety do szpitala wpadł w szał chcąc do niej jechać. Szybko razem z RM wybiliśmy mu ten pomysł z głowy tłumacząc, że to nie jest możliwe. Jako osoba sławna musi dbać o swoją reputację, a też Yoon nie wiedziała kim jest jej pacjent i tak też musiało zostać.

Sam do końca nie jestem w stanie wytłumaczyć dlaczego pojechałem ją odwiedzić mając nadzieję, że będzie już w domu. Chyba przez to, że gdy potrzebowałem pomocy udzieliła mi jej. Musiałem w jakiś sposób się odwdzięczyć. Podjeżdżając autem zauważyłem świecące się światło, wnioskując - była w domu. Sprawdziłem czy dookoła nikogo nie ma i wysiadłem z auta kierując się odrazu pod jej adres. Zapukałem, chwilę poczekałem aż otworzyła drzwi - na jej twarzy malowało się zmęczenie, które było bardzo dobrze widoczne. Zaprosiła mnie do środka. Widząc jak się męczy postanowiłem jej pomóc. Starałem się aby nie było po mnie widać żalu. Siedząc tak i opatrując rany dziewczyny byłem bezradny na to jak bardzo zniszcone ma ciało, nie mam na myśli niczego negatywnego po prostu pełno na nim blizn starych jak i tych które dopiero się pojawią po gojeniu ran. Zdawała się być kompletnie inną osobą z innym charakterem i podejściem do życia. Żyjąc w tym kraju najważniejsza była pielęgnacja skóry jak i samo dbanie o kondycję ciała - Yoon była przeciwieństwem całego społeczeństwa koreańskiego. Zastanawiałem się tylko jaka historia kryje się za bliznami na nadgarstach oraz na biodrach dziewczyny, mogłem tylko przypuszczać, że miała ciężkie życie.

Gdy zapytałem kto się o nią troszczy, nie otrzymałem odpowiedzi. Wydawałoby się jakby swoje życie traktowała obojętnie, jak sama powiedziała - czyjeś życie jak i zdrowie stawiała ponad swoim. Mimo bólu wciąż potrafiła się uśmiechać przez co nie byłem pewny co do jej uczyć - uśmiechała się naprawdę czy robiła to by ukryć wewnętrzną męczarnie. Nie potrafiłem odczytać znaczenia "zaczynam myśleć, że przynosisz mi pecha, ale jestem Ci wdzięcza za to co dla mnie robisz". Po tych słowach zasnęła na sofie. Przykryłem ją kocykiem leżącym na boku, a sam usiadłem przy stole wypijając herbatę oraz spoglądając na nią.

Dochodziła druga w nocy, a ja musiałem się już zbierać do dormu. Wziąłem delikatnie Yoon na ręce przenosząc ją do łóżka w sypialni i przykrywając kołdrą. Wychodząc z pokoju zauważyłem rysunek przedstawiający jej portret. Wiedziałem przez kogo został wykonany - Jimin rysował go podczas sobotniego lotu, wtedy też to zauważył ją na lotnisku. Gasząc ostatnie światła w domu usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości, instynktownie spojrzałem na swój telefon jednak jak się okazało SMS nie przyszedł do mnie lecz do niej. Zastanawiałem się tylko, jaki głupek pisze o 2 w nocy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 22, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jak Mogę Ci Pomóc? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz