POV. Jimin
Od kilku tygodni zmagałem się z chorobą, która ponownie do mnie wróciła. Nie jestem w stanie się z nią pogodzić, zrozumieć jej bądź po prostu nie chce poznać, zwalczyć...w jakiś sposób się chyba poddałem, lecz moi przyjaciele rozpoczęli walczyć za mnie - postarali się o konsultacje z Europejką (podobno jest bardzo dobra w swoim fachu więc zgodziłem się - nie miałem wyboru przez nacisk chłopaków, każdy z nich się o mnie troszczy dlatego chcę coś zrobić również dla nich).Tak naprawdę nie wiedziałem czego mogę się spodziewać, jaką będzie osobą nieznajoma mi Pani doktor ani to w jaki sposób będą odbywać się konsultacje, zwłaszcza z tego powodu iż jestem dość rozpoznawalną osobą wiedziałem zaś jedno - muszę zacząć walczyć o swoje zdrowie psychiczne jak i fizyczne bo długo tak nie pociągnę, a moi fani zaczną się o mnie martwić... Więc dla dobra swego jak i ogółu podjąłem się leczenia.
Po pewnym czasie terapie (jeżeli tak mogę nazwać te spotkania) stały się dla mnie czymś wyjątkowo miłym, nie chodzi tu tylko o spokojnie spędzony czas, ale też o kobietę, która prowadziła me leczenie. Doktor Maja - Polka, która pojawiła się wręcz znikąd, a stała się mym wybawieniem. Dzięki niej zacząłem starać się kontrolować swoje zachowanie czy też myślenie odnoście samego siebie. Byłem jej wdzięczny, mimo tego, iż minęło zaledwie kilka godzin leczenia.
Moją zmianę zauważyli również chłopaki - czepiali się mnie kiedy to wracałem z terapii zadowolony i pełen energii, wiedziałem, że robią to mając dobre intencje, cieszyli się w duchu moim uśmiechem na twarzy mimo, że tego nie okazywali wprost. Wśród nas siedmiu nie było to tajemnicą kim jest dr. Yoon. Chodzi bardziej o to, że to właśnie chłopaki załatwili leczenie u niej - chcieli by cała ta sprawa została w tajemnicy, dzięki niej było to możliwe.
Dr. Maja przykuwała uwagę swoją osobą - nie była zbyt wysoka, obstawiam, że miała zaledwie 160 cm wzrostu, nosiła długie wręcz czarne włosy spięte do tyłu i od czasu do czasu zgrabne okulary ze złotą oprawką. Malowała się delikatnie, ubierała elegancko i skromnie, a przy każdym najmniejszym ruchu ciałem roznosiła piękny słodki zapach perfum - nie jestem w stanie określić jakich, ale bardzo przypadły mi do gustu. Głos miły dla uszu stawał się ukojeniem, mógłbym jej słuchać godzinami. Dłonie Momo subtelnie sunęły po kartce papieru, delikatnie i zgrabnie kreśliła kolejne notatki... Imię Maja, jakoś mi do niej nie pasowało dlatego postanowiłem zwracać się Momo - imię te nadawało większy sens jej istocie...
Poprosiła mnie o swój portret, zdziwiłem się taką prośbą jednak wypełniłem ją z radością - dawno nie rysowałem, a w głębi duszy miałem na to ochotę. Skończyłem rysunek będąc z nią twarzą w twarz, byłem w stanie odzwierciedlić każdy najmniejszy szczegół. Gdy skończyłem, poprosiłem by podeszła do okna, dostrzegłem jej zmieszanie na twarzy - nie była pewna czy dobrze postępuje, lecz w ostateczności zrobiła te kilka kroków do mnie. Tym razem zapach perfum był o wiele bardziej intensywny, wyczuwałem Trufle. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Wyciągnęła dłonie, już chciałem położyć kopertę lecz dostrzegłem opatrunek upuszczając przy tym rysunek.
-Co Ci się stało w dłoń? - zapytałem zmartwiony. To powinno dla mnie nic nie znaczyć, lecz w jakiś sposób nie byłem w stanie patrzeć na ten bandaż. Dokładnie obejrzałem dłoń, która cała zdawała się być owinięta opatrunkiem.
-Poparzyłam się, ale nic mi nie jest, rany zagoiły się już prawie... - stałem się bezsilny, było mi jej szkoda...rany na dłoniach rzadko kiedy się goją bez pozostawienia blizn... Z bliska dłonie Momo stały się o wiele bardziej delikatne i zgrabne, a długie i drobniutkie palce podsuwały mi tylko jedno pytanie.
-Powinnaś bardziej na siebie uważać. Widać, że masz delikatne nadgarstki, strasznie szczupłe dłonie podobne do pianisty... Grasz? - spojrzałem na jej twarz przez szklaną tafle ponownie dostrzegając zmieszanie i w jakimś stopniu niechęć do ciągnięcia tematu. Delikatnie zabrała dłonie z moich rąk i schyliła się podnosząc kopertę.
-Grałam, ale nie chce o tym rozmawiać. Uszanuj to proszę... - jednym słowem byłem w stanie stwierdzić, iż coś się kryje za jej słowami.
-Zabiorę ten rysunek ze sobą. Na dziś to już koniec, widzimy się ponownie za kilka dni. - ukłoniła się i wyszła, a wyczuwalne napięcie w powietrzu przestało istnieć.
Wróciłem do dormu, gdzie chłopaki czekali już na mnie z kolacją. Usiadłem wygodnie na swoim miejscu czekając na resztę.
-Jak dziś było? Nie wyglądasz na tak szczęśliwego jak zawsze. - zwrócił się do mnie Namjoon przykuwając uwagę reszty.
-A dobrze, miło było się z nią ponownie zobaczyć... Wiecie zmęczony dziś jestem i to chyba dlatego, nie zwracajcie szczególnej uwagi, położę się dziś wcześniej spać. - uśmiechnąłem się udając iż wszystko jest w porządku, nie chciałem martwić reszty zespołu.
Cała kolacja minęła szybko - jak zawsze poruszony został temat nowych albumów, planowanych teledysków i innych scenicznych spraw, lecz jakoś na to nie miałem ochoty. Szybko zwinąłem się do łazienki by wziąć gorący prysznic starając się przy tym zmyć zmęczenie jak i zmartwienie z ciała, co poszło dość opornie. Po skończonej kąpieli zamiast do pokoju udałem się na dół, do studia gdzie stało pianino. Sam do końca nie byłem w stanie stwierdzić co mnie tu przyciągnęło, po prostu chciałem usłyszeć dźwięk tego instrumentu, żyć choć przez chwilę nim. Zagrałem dosłownie kilka dźwięków kiedy to dobiegł mnie dźwięk pukania w drzwi. Zza białej tafli wyłoniła się twarz Sugi.
-Co Ty tu robisz? Nie miałeś spać? - zapytał dość oschle jak na niego przystało, choć wiedziałem, że pyta z troską. Niby z niego taki twardziel, a tak naprawdę skrywa się w nim pełen uczuć człowiek.
-Jakoś chciałem usłyszeć dźwięk pianina, dotknąć klawiszy, odpowiednio dobrać siłę do zamierzonego dźwięku... A Ciebie co tu sprowadza? - odbiłem piłeczkę.
-Podkład muszę skończyć. - nastała chwila ciszy, ja zaś wpatrywałem się w prawą dłoń szukając czegoś, choć sam nie wiem czego...
-Wiesz, Momo kiedyś grała na pianinie, ale przestała. - Suga spojrzał pytająco, lecz chyba zrozumiał o kim mówię.
-Czemu już nie gra? - zapytał delikatnie będąc zaciekawionym, co zdziwiło mnie.
-Sam chciałbym to wiedzieć... Wiesz, pójdę już nie chce Ci przeszkadzać. - uśmiechnąłem się delikatnie by zmienić nastrój. Suga skinął jedynie głową i usiadł w fotelu, ja zaś udałem się do swojego pokoju zmęczony.
***
Sama nie jestem w stanie stwierdzić jak to wyszło po tak długiej przerwie ale no 😂😅
CZYTASZ
Jak Mogę Ci Pomóc?
RomanceBędąc psychologiem miałam okazję spotkać różne osoby jednak moje życie silnie się zmienia, w momencie kiedy otrzymałam telefon z informacją dotyczącą nowego pacjenta, jednak konsultacje z nim miały się odbywać w dość niecodzienny sposób, a jego dane...