!!!
Tekst piosenki nie jest tłumaczony dosłownie
!!!Niedzielny wieczór, Nick musiał wrócić do domu by przygotować się do szkoły. Otworzył drzwi wejściowe i od razu uderzył go zapach papierosów. Jego organizm naprawdę nie znosił tego zapachu, drażnił go. Wszedł do salonu i zobaczył ojca siedzącego w fotelu, a obok butelkę whisky w 3/4 pustą. Mężczyzna trzymał w ręce odpalonego papierosa, a wzrok miał wlepiony w telewizor. Nick dostał napadu kaszlu przez drażniący jego nozdrza dym. Ojciec spojrzał na niego, ale tylko na chwilę, po czym wrócił do oglądania wiadomości.
-Wróciłem - powiedział nie wiedząc jak się zachować 17-latek.
Nie widział swojego ojca w takim stanie od naprawdę dawna.
-Idź do siebie - usłyszał w odpowiedzi.
-Gdzie mama? - spytał zaniepokojony.
-U dziadków - mężczyzna wydawał się tracić cierpliwość do syna z jakiegoś powodu.
-A kiedy wróci..? - niepokój wzmógł się w nim jeszcze bardziej.
-Nick, my się rozwodzimy. Ona tu nie wróci - mężczyzna ponownie spojrzał na syna, tym razem jednak przyglądając się mu.
-Rozwodzicie... - serce chłopaka zabolało kiedy wreszcie padły te słowa.
Między jego rodzicami się nie układało, przeczuwał że tak to się skończy, ale usłyszeć to jako fakt, było dla niego czymś niespodziewanym i bardzo bolesnym. Co teraz będzie z nim? Czy matka będzie chciała zabrać go ze sobą i zabierze od przyjaciół by zamieszkał z nią w Huston, a może zostanie z ojcem w Orlando. Czy oni w ogóle wezmą zdanie chłopaka pod uwagę? Pewnie nie, w końcu nigdy nie brali.
-Idź do swojego pokoju Nicholasie - mężczyzna nie umiał patrzeć na syna.
Ten cały ból w oczach bruneta był ciężki do oglądania, więc 40-latek chciał jak najszybciej pozbyć się tego widoku sprzed oczu, nie miał na to teraz siły.
-Nie spytasz mnie nawet gdzie byłem? - Nick uderzała ta oschłość ze strony ojca.
Ojciec patrzył przez chwilę na zszyty łuk brwiowy, siniaki na nogach i bandaże na rękach. Kolejna bójka - pomyślał 40-latek, westchnął i głosem pewnym zawodu spytał:
-A to coś zmieni? - mężczyzna przeniósł wzrok na telewizor i przełączył kanał.
Nie - pomyślał Nick - to nic nie zmieni. Chłopak poszedł do siebie, czując jak łzy napływają mu do oczu. On wciąż był tylko dzieckiem, wrażliwym dzieckiem potrzebującym miłości, ciepła i zrozumienia. Zamknął się w swoim pokoju, założył słuchawki na uszy i włączył playlistę "Im fucking tired", chcąc zagłuszyć własne myśli zastępując je słowami znanych mu melodii. Pomysł był dobry, póki nie zaczęło lecieć "Older" od Shasy Sloan.
-The older I get, the more that I see, my parents aren't a heroes, they're just like me.. [Im starszy jestem, tym więcej widzę, moi rodzice nie są bohaterami, są tacy jak ja..] - zaśpiewał cicho, czując jak łza jedna po drugiej spływają mu po policzkach - And loving is hard, it don't always work, you just try your best not to get hurt [Miłość jest trudna, nie zawsze działa, po prostu postaraj się nie dać się zranić] - chłopak zsunął się plecami po ścianie - I used to be mad but now I know, sometimes it's better to let someone go [Byłem zły, ale teraz wiem, czasami jest lepiej dać komuś odejść] - spojrzał na swoje biurko na którym miał zdjęcie swoje i rodziców sprzed lat - It just hadn't hit me yet, the older I get... [To wszystko jeszcze do mnie nie dotarło, im starszy jestem...]Sam nie wiedział ile czasu siedział patrząc się przed siebie na nic konkretnego. Na pewno długo, skoro usłyszał "Hate Myself" od NF, a to jedna z ostatnich piosenek na playliście. Łzy przestały już dawno spływać po jego policzkach, po prostu na nich zasychając. Przypomniał sobie pewną konwersację ze swoją babcią;
Staruszka znalazła 8-letniego wtedy chłopaka płaczącego za domem. Nick znów słyszał kłótnię rodziców i bał się że rodzice się rozstaną tak jak nie raz widział w filmach. Kiedy tylko zauważył kobietę, szybko wytarł łzy i udawał że się nic nie stało. Babcia usiadła obok niego i przytuliła go do siebie.
-Nie bój się płakać Nicki - powiedziała głaszcząc miękkie włosy wnuczka.
-Łzy to oznaka słabości - wyszeptał dzieciak - prawdziwi mężczyźni nie płaczą, tak mi powiedział tata..
-Ci prawdziwi mężczyźni którzy nie płaczą, tylko krzywdzą no i są brzydcy - kobieta westchnęła i lekko się uśmiechnęła - łzy płyną z duszy, po to by nawodnić skórę. Ludzie którzy płaczą mają piękną i zdrową cerę.
-To dlatego mama jest taka piękna? - spytał w całej swojej niewinności 8-latek.
Nick uśmiechnął się pod nosem na myśl o to jaki głupi wtedy był. Wyrósł na wrażliwego chłopaka, zbyt wrażliwego na ten świat. Przez to właśnie dzieciaki się na nim wyżywały. Nauczyciele mieli to w dupie, a rodzice byli zbyt skupieni na sobie by to zauważyć. Jego babcia to zauważyła, widziała te siniaki, te rany i zaczerwienione od płaczu oczy 10-latka. Właśnie wtedy zaproponowała by przeprowadzili się do Orlando, gdzie miała dom, który wynajmowała, a wtedy chciała go przekazać rodzicom Nicka. Jedynym warunkiem było to, że gdy Nick dorośnie to będzie jego dom. Za parę miesięcy Nicholas kończył 18 lat i dom wedle umowy miał być jego. Babcia o której była mowa, była matką ojca Nicholasa, była to kobieta bardzo stanowcza i surowa wobec wszystkich poza Nickiem, jej jedynym wnukiem, którego kochała ponad życie. Starała się mu przekazać to wszystko czego nie przekazała własnemu synowi.
CZYTASZ
Cute, don't cut! | Karlnap
FanfictionAmeryka ma ważniejsze problemy na głowie niż dwóch bezbronnych chłopców, którzy zrządzeniem losu trafiają na siebie. Karl to sierota, której życie zawsze dawało w kość - śmierć rodziców, jego brat został adoptowany, a Karl został sam z nadzieją że k...