Rozdział 14: Naćpani nocą, uzależnieni od siebie

16.5K 1.2K 2K
                                    

Nick wrócił do szkoły w czwartek. Tym razem ludzie zamiast wyzywać go w prost, szeptali i śmiali się patrząc lub pokazując na niego. Chłopak ledwo to wstrzymywał. Alex i Karl spędzali z nim każdą przerwę starając się odwrócić jego uwagę od tego wszystkiego. Clay rozchorował się i został tego dnia w domu. Na długiej przerwie rycerze prostokątnego stołu zebrali się w stołówce. W końcu praktycznie nikt z nich nie wiedział nic o wydarzeniach sprzed tygodnia. Wiedzieli co prawda że został pobity, ale chcieli znać szczegóły. Zwłaszcza Will, który odbywał tygodniową karę i musiał zostawać po lekcjach za uderzenie George'a w twarz. Dwa razy. Więc siedzieli tak na długiej i patrzyli się na siebie czekając na Golda, który miał wf.
-Zjedz coś - mruknął Karl kończąc jeść kanapkę.
-Nie jestem głodny - Nick pokręcił głową.
-Nick, proszę - spojrzał na niego błagalnie.
-Jak nic nie zjesz to zemdlejesz, ledwo co wyszedłeś ze szpitala, a już chcesz tam wracać? - spytał Alex kończąc coś co miało przypominać pizzę.
-Naprawdę nie jestem głodny - skrzywił się brunet.
Prawda była taka że nie był w stanie nic jeść od wczoraj. Czuł uciski w podbrzuszu i gardle spowodowane stresem. Dwa stoliki dalej dało się słyszeć nagły wybuch śmiechu. Alex z odrazą spojrzał w kierunku tamtego stołu. Siedziało przy nim paru typów ze szkolnego klubu piłki ręcznej oraz George. Gapili się bezczelnie na nich i podśmiechiwali.
-Bydło - syknął Meksykanin.
-Ignoruj ich - westchnął Darryl.
Szybkim krokiem do ich stolika podszedł ten na którego wszyscy czekali. Will usiadł obok Dave'a i oparł futerał z gitarą o stół. Wyglądał na poddenerwowanego.
-Wszystko okey? - spytał Darryl.
-Najpewniej wywalą mnie z klubu. Pokłóciłem się z naszym perkusistą bo nie chcę śpiewać tego shitu co on pisze dla swojej dziewczyny. Typ zrymowało crop top z potop. Jebany artysta - warknął wręcz ze zniewagą.
-Poeta - przyznał Alex.
-Prawdziwy geniusz intelektualny - westchnął Will - tak czy siak, nie po to tu jesteśmy. Swoją drogą Nick, dobrze cię znów widzieć - brytyjczyk uśmiechnął się delikatnie do chłopaka.
Nick poczuł jak poziom stresu podnosi się do granic jego odporności. Chwycił Karla za rękę odruchowo, a ten go nie odrzucił tylko umocnił uścisk. Nikt nie mógł tego zauważać, oprócz osoby która stała by centralnie za nimi.
-Więc, czas na prawdę - powiedział śmiejąc się nerwowo Nicholas.
-Może - odezwał się Dave który cały czas siedział cicho - my będziemy zadawać pytania, a ty odpowiadaj na nie? To powinno być łatwiejsze dla ciebie.
-Brzmi dobrze - przytaknął chłopak.
-Zacznijmy od najbardziej oczywistego pytania - zaproponował Will - jeśli teraz je zadamy potem będzie już tylko łatwiej.
-Okey - zgodził się brunet.
-Nicholasie, czy to prawda że się tniesz? - spytał Will.
Każda z osób siedzących przy stole widziała już rany Nicka na filmie, ale każdy czuł że jeśli Nick skłamie teraz to na żadne pytanie nie odpowie zgodnie z prawdą. Oni po prostu musieli usłyszeć to od niego. Nick spojrzał na Karla, a ten tylko przytaknął z uśmiechem dodającym otuchy. Teksańczyk puścił dłoń przyjaciela i podciągnął rękawy bluzy do góry. Nie miał na rękach bandaży. Wszystkie blizny i rany były dokładnie widoczne.
-Przestałem to robić, ale tak. Ciąłem się.
Może i głos Nicka nie drgnął, ale wewnątrz ledwo się trzymał. Miesiące udawania że wszystko gra na coś mu się przydały. Kiedy przez parę następnych sekund nikt się nie odezwał, Nicholas zasłonił na nowo ręce, naciągając na nie rękawy bluzy.
-Także no... Ekhem - odkaszlnął Will.
-Czy to George cię pobił? - spytał Zak ogarniając grzywkę przed oczu.
-Nie - zaprzeczył.
-Czy George zlecił pobicie cię? - Gold wpatrywał w Nicka, z jakaś taką nadzieją w oczach.
-Nie - brunet przygryzł dolną wargę.
Nick doskonale pamiętał kto go pobił i te osoby siedziały teraz razem z George'em przy jednym stole. Jest jakiś cień szansy, że to zbieg okoliczności albo poszedł im pogratulować ich "wyczynu". Brunet nawet nie zauważył kiedy przestał odgryzać się Brytolowi za to co mu robi. Teraz nawet go bronił, a miał podane jak na tacy że zadaje się z jego oprawcami. W głębi duszy zaczął się go bać.
-Jesteś pewny? - spytał niezbyt przekonany Darryl.
-Żaden z głosów do niego nie pasuje - pokręcił głową.
-Zaraz, mówiłeś że nic nie pamiętasz, a na nagraniu są zniekształcone głosy - zauważył Alex.
-Widzicie.. - Nick spojrzał w blat stołu - kiedy oglądałem wczoraj to nagranie to przypomniałem sobię ich głosy, trochę sylwetki ale nie pamiętam twarzy. Jakbym ich nie mieli... Mimo wszystko nie było wśród nich George'a.
-A rozpoznałeś kogokolwiek? - Darryl spojrzał na niego, a w jego głosie słychać było nadzieję.
-Jeden z nich... Chyba był w drużynie razem z Luke'iem. Wydaje mi się że kiedyś na imprezie, u Luke'a właśnie, słyszałem jego głos. Ale reszty nie kojarzę.
-A policja coś ustaliła? - spytał Dave uderzając palcami rytmicznie o stół.
-Nic przydatnego - westchnął Nicholas z lekką ulgą.

Cute, don't cut! | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz