! ! !
Obrazek w mediach nie należy do mnie
! ! !4 lat później...
Nicholas stał pod budynkiem szkoły i czekał na Jacobsa. Był trochę zmęczony po pracy, więc żeby nie zasnął za kierownicą kupił sobie po drodze kawę. Parę dzieciaków wychodziło z budynku, co oznaczało że niedługo powinien wyjść i ten na którego czekał.
-Nick! - zawołał wesoło nastolatek biegnący w jego kierunku.
Nicholas uśmiechnął się widząc bruneta biegnącego w jego stronę.
-Cześć Sean - przywitał go starszy.
-Karla nie ma? - spytał nastolatek stając przy chłopaku swojego brata.
-Na uczelni jest jeszcze, ma wykłady do 17 - Nick wziął od młodszego jego torbę z książkami i zaczęli iść w stronę samochodu.
-Ahh, czemu on nawet w piątek musi kończyć tak późno - westchnął chłopak.
-Studia takie są - wzruszył ramionami starszy - tak czy siak, rodzice Jimmy'ego zaprosili nas jutro na jakiegoś grilla u nich w ogrodzie.
-Serio? Super! - ucieszył się Sean.
Wsiedli do samochodu. Nick wrzucił torbę chłopaka na tylne siedzenie i usiadł na miejscu kierowcy.
-Jak było w szkole? - spytał wyjeżdżając z parkingu.
-Znośnie, trochę przynudno ale znośnie. Zbliżają się wakacje to i nauczycielom się nie chce. A jak tam w pracy?
-W sumie nic nowego, szukałem błędu w kodzie pół dnia, a jak go znalazłem to szef przyszedł i przyprowadził jakiegoś nowego chłopaka i musiałem mu pokazać co i jak - mężczyzna westchnął i poprawił dłonią grzywkę, która przysłoniła mu oczy - będzie musiał iść do fryzjera, irytują mnie już te włosy.
-Karlowi się podobają - Sean uśmiechnął się delikatnie.
Nicholas przytaknął i resztę drogi praktycznie przebyli w ciszy. Pod domem wysiedli z auta, zabrali swoje rzeczy i weszli do domu. Sean od razu rzucił się na kanapę wydając z siebie pomruk zadowolenia. Do Nicholasa podbiegła szara kotka i zaczęła się ocierać o jego nogi.
-Cześć królewno - uśmiechnął się chłopak i wziął kotkę na ręce.
-Co dziś na obiad? - spytał nastolatek patrząc coś w telefonie.
Nick poszedł do kuchni, odłożył kotkę na blacie i zajrzał do lodówki. Dopiero kiedy to zrobił przypomniał sobie, że miał jechać na zakupy. Westchnął cicho i spojrzał na brata swojego chłopaka.
-Muszę jechać na zakupy, masz na coś konkretne ochotę? - spytał wyjmując przy okazji telefon i szukając aplikacji z listą zakupów.
-Może coś meksykańskiego? - zasugerował 16-latek.
Nick przytaknął i zaczął spisywać produkty. Pokręcił się trochę po domu szukając czego brakuje i zrezygnowany wrócił do kuchni z pełną listą zakupów.
-Niedługo wrócę - oznajmił patrząc na Sean'a.
-Nie potrzebujesz pomocy? - spytał chłopak czując się trochę źle z tym że żyje na utrzymaniu chłopaka brata i tak średnio jakkolwiek im pomaga.
-Odpocznij sobie, dam radę sam to tylko parę rzeczy - mężczyzna uśmiechnął się delikatnie, wziął kluczyki i wyszedł z domu.
Sean siedział cały czas znudzony w salonie z nosem w telefonie. Nawet nie zorientował się kiedy minęła 17, a niedługo po tym do domu wrócił Karl.
-Wróciłem! - powiedział szczęśliwy, ale i trochę zmęczony 22-latek.
Jego młodszy brat wstał z kanapy i poszedł się z nim przywitać. Karl przytulił brata na powitanie i poczuł jak puchata, szara kulka ociera się o jego nogi i cicho mruczy. Sean odwzajemnił gest i również przytulił brata.
-Nie ma Nicka? - spytał trochę zdziwiony starszy z braci.
-Pojechał na zakupy jakieś... - Sean spojrzał na zegarek - półtorej godziny temu.
-Sam? - chłopak puścił brata i pogładził Caro za uszkiem na powitanie.
-Powiedział że da sobie radę - nastolatek skrzywił się.
Karl westchnął bojąc się że Nicholas sobie zaszkodzi kiedyś takim zachowaniem. Niby nikt jeszcze nie umarł od zakupów, ale tyle stresu ile Nick miał teraz na głowie już mogło go zabić, albo doprowadzić do błędu. Jacobs wyjął telefon i zadzwonił do ukochanego. Brak odzewu. Student starał się dogonić od siebie czarne myśli, jednak następne trzy próby ponownego kontaktu z Nickiem skończyły się tak jak pierwsza. Nicholas zjawił się w domu dopiero po pół godzinie od ostatniego telefonu. Miał ze sobą wiele siatek i wyglądał na naprawdę zmęczonego.
-Boże, żyjesz - jęknął zmartwiony Karl widząc go w progu - daj mi to, nie powinieneś tyle dźwigać.
Jacobs wziął połowę reklamówek i zaniósł do kuchni. Nick zdjął buty i zaniósł pozostała części zakupów na kuchenny blat. Karl pokazał gestem głowy Sean'owi żeby przyszedł pomóc mu rozpakować rzeczy.
-Idź odpocząć Nick, zrobiłeś już dziś naprawdę dużo. Pozwól mi zająć się resztą - chłopak delikatnie ogarnąć mu włosy z czoła oraz spojrzał głęboko w jego brązowe oczy.
-Nie jestem zmęczony - Nick próbował uwiarygodnić to kłamstwo uśmiechem, ale na Karla to już dawno nie działało.
-Zaraz wrócę Sean - oznajmił Karl i chwytając swojego chłopaka za rękę, pociągnął go w kierunku ich sypialni.
Kiedy byli już w środku, posadził go na łóżku, ale Nick pociągnął go za sobą. W rezultacie Nicholas leżał na łóżku, z Karlem na sobie.
-Zadowolony z siebie? - spytał Karl widząc chytry uśmieszek na twarzy chłopaka.
-Yhym - mruknął Nick i położył ręce na talii chłopaka.
-Musisz się bardziej oszczędzać - westchnął smutno, położył dłoń na policzku chłopaka i delikatnie zaczął go gładzić kciukiem.
-Jestem zdrowy Karl, nic mi nie będzie - Nick przymknął oczy.
-Martwię się o ciebie - wyszeptał.
-Niepotrzebnie - mruknął chłopak w odpowiedzi, prawie zasypiając.
Nagle Nick odwrócił głowę i zakaszlał parę razy. Nie brzmiało to za dobrze, a Karl zmartwił się jeszcze bardziej.
-Niepotrzebnie? - spytał czując że dzieje się coś złego.
-To tylko kaszel - mruknął Nick nie będąc w stanie spojrzeć ukochanemu w oczy.
-Kaszel nie bierze się z nikąd - mówiąc to Karl położył swoją rękę na czoło chłopaka - gorączki nie masz, uczulonym na nic nie jesteś, więc skąd niby ten kaszel?
Nicholas milczał. Miał pewne podejrzenia co mu jest, ale póki nie dostanie wyników badań nie chce martwić na zapas Karla. Zwłaszcza że to przedostatni rok studiów chłopaka i wolałby żeby chociaż on je skończył. Chciał dla niego i Sean'a jak najlepiej, nawet gdyby musiał przy tym poświęcić siebie. Jak to się właściwie stało że Sean skończył u nich w domu? No cóż... Karl znalazł jego profil na mediach społecznościowych 2 lata wcześniej i skontaktował się z nim. Umówił się z nim na spotkanie, a na nim zjawili się również jego prawni opiekunowie. Porozmawiał z nimi szczerze i małżeństwo mimo że nie przychodziło im to łatwo, to zgodzili się na oddanie chłopca w opiekę starszego brata. Ojciec Jimmy'ego pomógł załatwić wszystkie formalności prawne i dwa miesiące później sąd zgodził się by to starszy brat wraz ze swoim chłopakiem zajęli się Sean'em. Nick już wtedy pracował i jako programista zarabiał naprawdę wystarczająco by utrzymać całą ich trójkę. Chłopak jednak pamiętając słowa sądu, o tym że jeśli nie będą w stanie zapewnić chłopakowi godnego życia to im odbierze Sean'a, zaczął pracować więcej, często do granic swoich możliwości. Pracował czy był chory czy nie, całe poprzednie wakacje też spędził w pracy. Lubił swoją pracę, a dzięki takiemu zaangażowaniu dostał nawet dwa awanse po drodze, jednak jego zdrowie dostało po dupie przez to. Pojawił się kaszel, czasem robiło mu się ciemno przed oczami na parę sekund, albo nagle trącił równowagę. Energetyki i kawa pite praktycznie zamiast wody nie polepszały jego sytuacji. Karl martwił się o niego okropnie, bał się że takim trybem życia bardzo szybko zrobi sobie krzywdę. Proponował wiele razy że rzuci studia i też znajdzie pracę ale Nick wręcz zabraniał mu tego robić. Teraz Karl kończył drugi rok studiów, został mu jeszcze jeden, a potem zacznie pracę najszybciej jak tylko będzie mógł by Nick mógł odpocząć.
CZYTASZ
Cute, don't cut! | Karlnap
Hayran KurguAmeryka ma ważniejsze problemy na głowie niż dwóch bezbronnych chłopców, którzy zrządzeniem losu trafiają na siebie. Karl to sierota, której życie zawsze dawało w kość - śmierć rodziców, jego brat został adoptowany, a Karl został sam z nadzieją że k...