upokorzenie

433 40 62
                                    

Gdy spanikowany Mattsun uciekł z stołówki, Makki zaśmiał się cicho i spojrzał na resztę która wpatrywała się w niego z pytającym spojrzeniem. W odpowiedzi chłopak tylko machnął ręką i wstał z siedzenia

- Zaraz przerwa się skończy, ja będę już leciał. Do zobaczenia na treningu - posłał im ostatni raz uśmiech i opuścił pomieszczenie wracając do swojej klasy czekając aż Oikawa wróci i będzie mu mógł wszystko opowiedzieć.

Oikawa siedział wraz z Iwaizumim na dachu rozmawiając dosłownie o wszystkim i o niczym. Dokładniej to głównie kapitan opowiadał jakieś nowości podczas gdy czarnowłosy jedynie potakiwał. Po chwili wywód przyjaciela ustał, a on wydał smutny dźwięk.

- O co chodzi? - Iwaizumi spojrzał na bruneta z westchnięciem. Zawsze musiał zajmować się humorkami chłopaka.

- Kiedy tak mówiłem, skończyłem jeść całe moje jedzenie.. ale nawet się nie najadłem - usta chłopaka wykrzywiły się w smutną podkówkę kiedy patrzył na puste pudełko. Czarnowłosy westchnął i wyciągnął z plecaka mleczny chleb( nie wiem jak inaczej to nazwać, przepraszam. wiem że dziwnie brzmi) i podał dąsającemu się przyjacielowi.

- Masz - mruknął pod nosem patrząc kątem oka na bruneta który z wielkim uśmiechem przyjął ulubioną przekąskę.

- Iwa-chan! Dziękuje! - szeroki uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka.

- Wiedziałem, że nie najesz się tym małym pudełeczkiem, bez sensu w ogóle ta niby twoja dieta. Jesteś chudy i szybko spalasz więc nie zmniejszaj sobie dawek jedzenia tylko jedz aby się najeść. Potrzebujesz skądś energie na ćwiczenia, głupku - warknął siatkarz pouczając bruneta.

- Awwww Iwa-chan!  Jednak się o mnie martwisz i dbasz o mnie! - powiedział uradowany Oikawa po czym wypełnił policzki chlebem.

- Pewnie, że się martwię. Beze mnie twój ptasi móżdżek nie poradziłby sobie sam i pewnie już dawno byś nie żył

- Iwa-chan.... nie mów tak. Jestem mądry i poradziłbym sobie bez ciebie.

- Tak? - Iwaizumi uniósł brew.

- Tak! - powiedział stanowczo chłopak.

- To poradź sobie i dojdź do klasy beze mnie.

- CO?! Ale Iwa- chan... nie odprowadzisz mnie? - jęknął Oikawa łapiąc się ramienia chłopaka.

- Oh, czyli jednak mnie potrzebujesz? - Iwaizumi uśmiechnął się lekko patrząc na przyjaciela.

- Nie prawda! Wiesz co?! Wypchaj się, poradzę sobie sam! - chłopak krzyknął po czym obrażony wstał i ruszył do klasy zostawiając za sobą siatkarza.

- Głupek - mruknął do siebie czarnowłosy z małym uśmiechem kiedy brunet zniknął już za drzwiami - chyba mam go z głowy na jakiś czas - pokręcił głową z uśmiechem myśląc o tym czy chłopak poradzi sobie sam. W końcu wstał i leniwie ruszył na własne lekcje.

Oikawa wparował do klasy i usiadł na krześle.

- Co się stało? - spytał prawie od razu Makki.

- Głupi Iwa-chan powiedział, że bez niego bym nie przeżył.

- Bo to prawda - zaśmiał się chłopak kiedy brunet uderzył go w ramię.

- Zamknij się.. ugh...  nie ważne, powiedz jak poszło z Mattsunem - aura wokół Oikawy zmieniła się momentalnie o 180 stopni. Teraz jego oczy wpatrywały się zaciekawione w różowowłosego a mały uśmieszek formował się na jego ustach.

- Cóż...miałeś racje. Poszło lepiej niż myślałem.. Był cały czerwony, oddał mi całe swoje jedzenie i wpatrywał się we mnie... Pod koniec nawet uciekł ze stołówki - przyznał z lekkim rumieńcem na policzkach na co kapitan się zaśmiał.

What about you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz