Gdy spanikowany Mattsun uciekł z stołówki, Makki zaśmiał się cicho i spojrzał na resztę która wpatrywała się w niego z pytającym spojrzeniem. W odpowiedzi chłopak tylko machnął ręką i wstał z siedzenia
- Zaraz przerwa się skończy, ja będę już leciał. Do zobaczenia na treningu - posłał im ostatni raz uśmiech i opuścił pomieszczenie wracając do swojej klasy czekając aż Oikawa wróci i będzie mu mógł wszystko opowiedzieć.
Oikawa siedział wraz z Iwaizumim na dachu rozmawiając dosłownie o wszystkim i o niczym. Dokładniej to głównie kapitan opowiadał jakieś nowości podczas gdy czarnowłosy jedynie potakiwał. Po chwili wywód przyjaciela ustał, a on wydał smutny dźwięk.
- O co chodzi? - Iwaizumi spojrzał na bruneta z westchnięciem. Zawsze musiał zajmować się humorkami chłopaka.
- Kiedy tak mówiłem, skończyłem jeść całe moje jedzenie.. ale nawet się nie najadłem - usta chłopaka wykrzywiły się w smutną podkówkę kiedy patrzył na puste pudełko. Czarnowłosy westchnął i wyciągnął z plecaka mleczny chleb( nie wiem jak inaczej to nazwać, przepraszam. wiem że dziwnie brzmi) i podał dąsającemu się przyjacielowi.
- Masz - mruknął pod nosem patrząc kątem oka na bruneta który z wielkim uśmiechem przyjął ulubioną przekąskę.
- Iwa-chan! Dziękuje! - szeroki uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka.
- Wiedziałem, że nie najesz się tym małym pudełeczkiem, bez sensu w ogóle ta niby twoja dieta. Jesteś chudy i szybko spalasz więc nie zmniejszaj sobie dawek jedzenia tylko jedz aby się najeść. Potrzebujesz skądś energie na ćwiczenia, głupku - warknął siatkarz pouczając bruneta.
- Awwww Iwa-chan! Jednak się o mnie martwisz i dbasz o mnie! - powiedział uradowany Oikawa po czym wypełnił policzki chlebem.
- Pewnie, że się martwię. Beze mnie twój ptasi móżdżek nie poradziłby sobie sam i pewnie już dawno byś nie żył
- Iwa-chan.... nie mów tak. Jestem mądry i poradziłbym sobie bez ciebie.
- Tak? - Iwaizumi uniósł brew.
- Tak! - powiedział stanowczo chłopak.
- To poradź sobie i dojdź do klasy beze mnie.
- CO?! Ale Iwa- chan... nie odprowadzisz mnie? - jęknął Oikawa łapiąc się ramienia chłopaka.
- Oh, czyli jednak mnie potrzebujesz? - Iwaizumi uśmiechnął się lekko patrząc na przyjaciela.
- Nie prawda! Wiesz co?! Wypchaj się, poradzę sobie sam! - chłopak krzyknął po czym obrażony wstał i ruszył do klasy zostawiając za sobą siatkarza.
- Głupek - mruknął do siebie czarnowłosy z małym uśmiechem kiedy brunet zniknął już za drzwiami - chyba mam go z głowy na jakiś czas - pokręcił głową z uśmiechem myśląc o tym czy chłopak poradzi sobie sam. W końcu wstał i leniwie ruszył na własne lekcje.
Oikawa wparował do klasy i usiadł na krześle.
- Co się stało? - spytał prawie od razu Makki.
- Głupi Iwa-chan powiedział, że bez niego bym nie przeżył.
- Bo to prawda - zaśmiał się chłopak kiedy brunet uderzył go w ramię.
- Zamknij się.. ugh... nie ważne, powiedz jak poszło z Mattsunem - aura wokół Oikawy zmieniła się momentalnie o 180 stopni. Teraz jego oczy wpatrywały się zaciekawione w różowowłosego a mały uśmieszek formował się na jego ustach.
- Cóż...miałeś racje. Poszło lepiej niż myślałem.. Był cały czerwony, oddał mi całe swoje jedzenie i wpatrywał się we mnie... Pod koniec nawet uciekł ze stołówki - przyznał z lekkim rumieńcem na policzkach na co kapitan się zaśmiał.
CZYTASZ
What about you?
FanfictionOikawa, pomaga przyjacielowi wyznać uczucia do jego crasha nagle zmieniając się w magiczną swatkę dla swoich kolegów z drużyny. Lecz co z jego życiem miłosnym? Kto pomoże jemu z szybko bijącym sercem w stronę tylko jednej osoby, którą tak dobrze zna...