korki

341 34 19
                                    

Następnego dnia, cała drużyna już się rozgrzewała na sali czekając na kapitana, który zaskakująco spóźniał się więcej niż 10 minut. W pewnym momencie drzwi gwałtownie otworzyły się ujawniając bardzo zdenerwowanego Oikawę. Jego wzrok zwiastował śmierć, drużyna już wiedziała, że stało się coś wielkiego, ponieważ widok tak zdenerwowanego kapitana był rzadkością.

- AKIRA KUNIMI - krzyknął na cały głos brunet przez co współczujący wzrok całej drużyny przeszedł na drobnego bruneta chowającego się za plecami Kindaichiego - Ty mały..! Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć o twoim zagrożeniu z angielskiego, huh?! - kontynuował idąc w stronę winnego.

- Hej.. Oikawa spoko-.. - zaczął czarnowłosy.

- Nie teraz Iwaizumi - przerwał mu kapitan na co drugi mrugnął. Wszyscy w tym momencie się przerazili słysząc, że Oikawa użył pełnego imienia przyjaciela - Co masz mi do powiedzenia Kunimi, huh?! Przecież jeśli nie zdasz nie pojedziesz na obóz! 

- Wiem.. angielski po prostu jest trudny... - powiedział cicho chłopak wpatrując się w swoje buty.

- Udało mi się wybłagać nauczycielkę żeby pozwoliła ci jeszcze raz napisać testy aby poprawić oceny. Będziesz pisał w piątek. Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, masz to poprawić - powiedział kapitan ostrym głosem po czym wyszedł z sali kierując się do pokoju klubowego aby przebrać się w strój.

- Pójdę go udobruchać.. - powiedział Iwaizumi po czym także opuścił salę zostawiając niezręczną ciszę.

- Czemu nie mówiłeś, że masz problemy z angielskim? Pomógłbym ci - odezwał się Kindaichi.

- Myślałem, że sam sobie z tym poradzę.. - mruknął brunet na co drugi westchnął.

- Dasz radę. Pomogę ci wszystko opanować do piątku, mamy czas - powiedział z uśmiechem. Kunimi spojrzał po raz pierwszy, od wybuchu Oikawy, w górę i uśmiechnął się do swojego przyjaciela z podstawówki.

- Dziękuję

Po chwili dwójka kapitanów wróciła na sale, widać, że Iwaizumi udobruchał bruneta, ponieważ chłopak wrócił już do swojego codziennego zachowania.


Po treningu, Kindaichi zaprosił do siebie Kunimiego. Kiedy byli już w jego pokoju, zapytał.

- Ok, więc z czym jest największy problem? - spytał spokojnie.

- Um.. rozumiem wszystko z nagrań oraz umiem używać czasów ale mam straszny problem jeśli chodzi o słówka i zapis - przyznał się.

- Hm... rozumiem. Mi zawsze pomagają fiszki. Zrobię ci takie, na razie trzymaj te. To takie powtórzenie z pierwszego półrocza - chłopak podał mu kupkę małych karteczek spiętych gumką recepturką po czym zaczęli naukę.


Minęły 4  dni, Kunimi i Kindaichi spotykali się codziennie po treningach i uczyli się razem. Pomoc przyjaciela dawała pozytywne efekty. Aktualnie była środa, w pokoju Kindaichiego siedziało dwóch pierwszorocznych powtarzając słówka.

- Brawo, odpowiedziałeś dobrze na 80%  z nich - pochwalił go czarnowłosy.

- Czy to znaczy, że mam spokój? - zapytał z nadzieją zaspany chłopak.

- Nie, to znaczy, że tu masz kolejne fiszki - zaśmiał się drugi wyciągając kolejny plik karteczek. Kunimi uderzył głową w biurko załamany -  Hm... trzeba cię jakoś obudzić, co powiesz na przerwę na lody? Cukier na pewno cię pobudzi - głowa chłopaka od razu się podniosła.

- TAK! - powiedział pewnie Kunimi z iskierkami szczęścia w oczach.

- No to chodźmy - Kindaichi wstał z lekkim uśmiechem po czym oboje poszli do pobliskiej cukierni gdzie zamówili po wielkim pucharze lodów. Podczas jedzenia, Kunimi ubrudził się lodami - Poczekaj, brudny jesteś - czarnowłosy nachylił się i wytarł delikatnie palcem lody z policzka towarzysza. Kiedy pozbył się już brudu, zauważył jak brunet wpatruje się w niego intensywnie. Policzki obu chłopców poczerwieniały. Kindaichi szybko zabrał rękę i odwrócił wzrok. Próbował zrozumieć co się właśnie stało i dlaczego jego serce biło tak szybko lecz nie dał rady tego pojąć. Odrzucił rozmyślenia na bok i po skończonych lodach oboje wrócili do jego domu ponawiając naukę. Kunimi nie był już ani trochę zaspany, lecz czy na pewno tego zasługą był cukier? A może była to jednak nagła bliskość z przyjacielem.. Tej nocy Kindaichi rozmyślał nad swoimi uczuciami i wszystkim co się do tej pory działo. 


Następnego dnia, kiedy Oikawa rozpakowywał się na pierwszą lekcję, poczuł, że ktoś stoi przy jego biurku. Uniósł wzrok i zmarszczył wzrok na widok pierwszoklasisty.

- Um... Oikawa-senpai.. możemy porozmawiać? - zapytał speszony czarnowłosy.

- Jasne Kindaichi - brunet posłał porozumiewawcze spojrzenie Makkiemu po czym opuścił klasę razem z chłopakiem. Kiedy byli już w ustronnym miejscu spojrzał na młodszego pytająco - o co chodzi?

- Ja... po prostu.. potrzebuję z kimś porozmawiać, a ty jesteś moim kapitanem i....no znam cię z podstawówki i ci ufam... - przyznał cicho.

- Wow, ok.. brzmi poważnie.. Co się dzieje? - spytał ciepłym głosem aby uspokoić chłopaka co trochę podziałało.

- Bo... wczoraj wziąłem Kunimiego na lody żeby go trochę pobudzić do nauki i... ubrudził się więc go wyczyściłem ale wtedy poczułem coś tak dziwnego... Ja... zawsze myślałem, że lubię dziewczyny ale od tamtego momentu... uświadomiłem sobie, że nigdy przy dziewczynach w sumie nic nie czułem... a przede wszystkim nie to co czuję z Kunimim... i ja mam mętlik w głowie... - wyznał zdesperowany. Po chwili poczuł jak kapitan zamyka go w szczelnym uścisku.

- Spokojnie, oddychaj Kindaichi. Wszystko w porządku. Uświadomiłeś sobie, że jesteś gejem, to nic złego. 

- Ale... nie jest to dziwne.. że lubię mojego przyjaciela? - szepnął.

- Nic z tych rzeczy, spójrz na Makkiego i Mattsuna albo Yahabę i wściekłego psa. Nikt cię nie ocenia, nic nie poradzisz na to. Miłość to miłość - na jakiś czas zapadła cisza, Kindaichi zatonął w swoich myślach po czym powiedział.

- Dziękuję.. 

- Nie ma za co - Oikawa poluzował uścisk i uśmiechnął się lekko do czarnowłosego.

- Tylko co ja mam teraz zrobić?...

- Chcesz wyznać mu uczucia?

- Chyba.. i tak nie umiem nic przed nim ukrywać, dowiedziałby się wcześniej czy później - chłopak podrapał się po karku - słyszałem, że pomogłeś Makkiemu i Yahabie... dlatego w sumie też do ciebie przyszedłem..

- Hm... wiem, że ciężko byłoby ci się wypowiedzieć. Zawsze się jąkasz gdy się stresujesz.. Może spróbuj napisać gdzieś co czujesz lub to co chcesz mu przekazać -  w tym momencie Kindaichi uśmiechnął się szeroko.

- Świetny pomysł! Dziękuje Oikawa-san! - krzyknął po czym pobiegł w tylko sobie znaną stronę.

- Nie ma sprawy! - brunet uśmiechnął się szeroko i wrócił do swojej klasy.






What about you?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz