1 rozdział 1

322 29 8
                                    

Per. III osoba

Niemcy wraz z Polską po spędzeniu w rezydencji około tygodnia zaczęli się czuć w nim bardzo nieswojo.
Otaczającą ich cisza doskwierała im obojgu. Niemcy czół że to miejsce zmieniło się od śmierci ojca.
Zawsze gdy tam przyjeżdżali razem miejce to tętniło życiem chociaż spędzali w nim czas tylko we dwóch.
Właśnie przez to Polska wraz z Niemcem podjęli decyzję aby zaprosić do siebie wciąż żyjącą rodzinę Polski.
Zadzwonili do Rosji, Litwy, Węgier, Białorusi oraz ZSRR z którym Polska pogodziła się po zakończeniu 2 wojny światowej i oddaniu władzy Rosji.

Wszyscy zgodzili się z wielką chęcią na odwiedziny i tzw. rodzinne wakacje.
Pierwszy jak można się było spodziewać przyjechał Węgry który od razu wprowadził do posiadłości atmosferę radości i szczęścia.
Zwiedzając salony, ogrody jak i pokoje rezydencji był pod naprawdę wielkim wrażeniem iż domniemany budynek zaprojektował i wybudował ojciec Rzeszy z własnych funduszy dla syna.
Jednakże przemierzając to miejsce samotnie czuł że jest tam niechciany chociaż ani Niemcy ani Polska nie okazywali mu tego.
Mury wielkiej posiadłości same mówiły za siebie że go tam nie chcą co sprawiało że Węgry zamykał się w pokoju na noc i nigdzie nie wychodził czekając na poranek.

Per. Polski

Węgry ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje... Zaczynam się o niego poważnie martwić. Zwykle jest bardzo radosny... A jego uśmiech jest szczery jak promyczek słońca...
A teraz, zachowuje się jakby wciąż się czegoś obawiał. Chociaż czy tylko to czuje?
Ta posiadłość ostatnio zaczyna mnie przyprawiać o dreszcze...

- Węgry? - zapukałam do jego pokoju - jesteś tam?

- P-polska? Jest późno... Idź spać... - powiedział jakby wystraszony

- ale dlaczego? Przecież ty też nie śpisz -powiedziałam wchodząc do jego pokoju i widząc jak kuli się przykryty kołdrą jakby bojąc się czegoś

- co się dzieje? - zapytałam zmartwiona na co Węgry delikatnie podniósł się i usiadł na łóżku

- to miejsce... Ta posiadłość... Ona jest dziwna... Polska ja wiem że to może dziwnie zabrzmieć ale ja czuję że tutaj coś jest... - powiedział lekko się trzęsąc

- coś? Co masz przez to ja myśli? - zapytałam pierwszy raz nie rozumiejąc co chce mi powiedzieć

- czuje... Że nie jesteśmy tu sami... - mówił przerażony chłopak - i to... Nie chce nas tutaj... Proszę cię, wróć już do pokoju i obiecaj mi że nie będziesz z niego wychodzić na noc
Błagam - mówił przerażony chłopak

- d-dobrze - powiedziała lekko wystraszona Polska pierwszy raz widząc Węgra w takim stanie

Polska po chwili uspokajając młodszego chłopaka wyszła z pokoju zamykając drzwi od jego pokoju i lekko wystraszona zaczęła iść do swojego pokoju zastanawiając się co mógł mieć na myśli Węgry

- coś?... - powtórzyła sama do siebie czując za sobą dziwny chłód i jakby podmuch zimnego wiatru na karku przez co szybko odwróciła się do tyłu lecz za nią był tylko długi korytarz lecz wokół niej zaczął unosić się zapach stęchlizny i zgniłego mięsa na co szybko przerażona pobiegła do pokoju i zamknęła go na klucz kładąc się obok ukochanego i zasypiając.

______________________________________

Rozdział zawiera 478 słów
Miłego czytania aniołki UwU

Nawiedzony dwór w "Himbeertal" IIIZSRR (Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz