Kochani, zbliżamy się do nie uchronnego końca. Mam nadzieję, że nie jesteście zawiedzeni historią. Myślę, że jeszcze trzy rozdziały i The end. Czekam na wasze opinie i komentarze 😉 Kolejny rozdział za tydzień, a tymczasem życzę miłego czytania 😊
Staliśmy w Kryształowej Sali i patrzyliśmy na Hunag Hua. Popijała jakiś napar. Miała zadrapania i kilka niegroźnych ran. Z tego, co się już dowiedziałam, reszta armii, która z nią przybyła też była poturbowana i już otrzymywała niezbędną pomoc.
- Leiftan i Ashkore byli po drugiej stronie lasu, kiedy nas napadli - powiedziała - ukryli się. Wiedzieli, że nadchodzimy - podniosła na nas wzrok.
My już wiedzieliśmy skąd, ale postanowiliśmy to przemilczeć. W tym momencie to było mało istotne.
- Dotrą tu niedługo - powiedział Valkyon.
Miiko pochodziła chwilę w kółko i następnie zaczęła wydawać rozkazy.
- Nevra, zbierz jak najwięcej informacji od zwiadowców. Musimy wiedzieć wszystko: ile ich jest? Jaką bronią dysponują? Dosłownie wszystko - powiedziała do wampira. Ten skinął głową, że rozumie.
- Valkyon - zwróciła się do obsydianina - ogłoś pełną mobilizację wojsk. Musimy jak najszybciej gotowi. Niech żołnierze ustawią się przy granicy bariery. Musimy być gotowi, że lada moment dojdzie do ataku.
Valkyon doskonale to wiedział. Siknął głową.
- Elenija - zwróciła się do mnie - zbierz swoich ludzi i sprawdźcie barierę. Nie może być żadnych luk i uchybień. I zapieczętuj przejście. Nikt i nic nie może się tutaj dostać inaczej będzie po nas.
Przełknęłam ślinę, ale powiedziałam, że rozumiem.
- I sami zacznijcie się zbroić i szykować. Czeka nas ostateczna walka i musimy zrobić wszystko, żeby to wygrać. Możecie się rozejść - powiedziała, po czym podeszła do Hunag Hua i zaczęły cicho rozmawiać.
Rozstałam się z Nevrą na korytarzu i poszłam do swojego pokoju. Podeszłam do okna i przyglądałam się chwilę krzątającym się strażnikom. Pogładziłam się po brzuchu. Musiałam zrobić wszystko, żebyśmy przeżyli. Wszyscy.
Po chwili rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę.
Do środka weszła Karenn z dużą skrzynią. Spojrzałam na nią pytająco.
- To prezent od purrekos - wyjaśniła.
Uniosłam brew.
- A gdzie haczyk? - spytałam.
Purrekos rzadko rozdawały ot, tak swoje produkty.
- Masz się nie dać - mrugneła do mnie położyła skrzynię na łóżku.
Niepewnie podeszłam do podarku.
- Na co czekasz? Otwórz - powiedziała zniecierpliwiona.
Otworzyłam zamek i podniosłam wieko. W środku znajdowało się dużo skórzanych i metalowych elementów. Dopiero po chwili zorientowałam się, co to jest.
- Czy to jest zbroja? - spytałam.
- Tak.
- Po co mi skoro nie będę walczyć? - spytałam, przyglądając się złotej rękawicy.
- Jeśli się przedrą to mamy przechlapane. Jest wzmocniona na całej klatce piersiowej - powiedziała wampirzyca.
Wiedziałam po co. Żeby chronić brzuch i dziecko.
CZYTASZ
Moja opowieść z Eldaryi: Pożądana (II) ✔
FanfictionJestem Elenija. Ocaliłam Eldaryę, prawie. Po świecie ciągle chodziło zło, ale już niedługo... El jest hybrydą, która urodziła się i wychowała na Ziemi, ale to w innym świcie jest jej prawdziwy dom. Od zawsze to czuła, że niekoniecznie pasuje do ziem...