Rozdział XIII

338 21 13
                                    

Siedziałam nad dokumentami cały dzień. Wynikało z nich, że problemy z barierą ochronną zaczęły się w tym samym czasie, kiedy zostałam ranna, a skończyły, kiedy wybudziłam się ze śpiączki. Nie była to pocieszająca informacja, ponieważ to oznaczało, że system ma luki. Skoro bariera słabła, kiedy ja byłam osłabiona, to oznacza, że jeśli bym umarła, naraziłabym mieszkańców osady na poważne niebezpieczeństwo. Mam tylko nadzieję, że Leiftan nie wie o tej słabości. Boję się pomyśleć, co by zrobił z tą informacją.

Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Wstałam z krzesła i je otworzyłam. Na korytarzu stała Karenn, szeroko się szczerząc.

- Co się stało? - spytałam.

- A coś musi się stać, żebym chciała spotkać się przyjaciółką? - odpowiedziała pytaniem.

- Nie, ale twoja mina mówi coś innego – powiedziałam.

- Co?

- Jakby cię coś bolało.

Wampirzyca przecisnęła się i weszła do mojego pokoju, ale zamiast rozsiąść się na kanapie podeszła do mojej szafy i zaczęła w niej grzebać.

- Co ty robisz? - podeszłam do niej, żeby zamknąć szafę, ale jej wampirza siła mi to uniemożliwiła.

- Szukam dla ciebie sukienki – odpowiedziała.

- Po co mi sukienka?

- Bo wychodzimy.

- Gdzie?

- Zobaczysz.

Miałam dość. W mojej dłoni pojawił się biały ognień, którym zatrzasnęłam szafę, o mało nie przytrzaskując jej nosa.

- Ej! - oburzyła się Karenn.

- Przepraszam – wzięłam głęboki wdech, gasząc mój ogień – powiedz po prostu, o co chodzi? Dokąd idziemy? I po co mi do tego sukienka? Na zewnątrz jest zimno, za zimno na letnie rzeczy.

- Nikt ci nie broni ubrać pończoch, a poza tym to ma być niespodzianka – skrzyżowała ręce na piersi.

- Jaka znowu niespodzianka? - moja dezorientacja sięgnęła szczytu.

Coś, czego się nie spodziewasz. El, nie możesz po prostu mi zaufać? - westchnęła w końcu.

Znałam Karenn i wiedziałam, że jak się uprze, to nie popuści i dopnie swego. Zawsze szła po trupach do celu. Nawet martwą zaciągnęłaby mnie do tej niespodzianki.

- Eh, no dobra. Wybierz mi sukienkę i miejmy to z głowy – odpuściłam.

- Jej, ale super – doskoczyła do mnie i mocno mnie objęła.

- Karenn, dusisz mnie – powiedziałam w końcu, ale wydawała się mnie nie słyszeć.

Znieruchomiała w moich ramionach. Uszczypnęłam ją, żeby mnie puściła.

- Co się stało? - spytałam ją.

Wzrok miała utkwiony w jednym punkcie. Patrzyła na coś, co leżało na moim biurku. Spojrzałam tam. Na wierzchu leżała koperta z zaproszeniem, które dostałam dzisiaj rano.

- Co to jest? - ton głosu miała obojętny.

- Zaproszenie na dwór – odpowiedziałam, podchodząc do biurka.

Wzięłam kopertę i podałam jej.

- Mogę? - spytała niepewnie.

- Jasne – wzruszyłam ramionami.

Wampirzyca wzięła list, otwarła go i przeczytała.

- Wuj zawsze był oszczędny w słowach – skomentowała – jedziesz?

Moja opowieść z Eldaryi: Pożądana (II) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz