Rozdział III

451 26 6
                                    

Siemka kochani :)

Pisanie idzie mi w miarę szybko, ponieważ większość dialogów są z gry, oczywiście to co mi najbardziej pasuje. Wiadomo, musiałam pozmieniać pare rzeczy. 

Muszę wam napisać pewne przypomnienie, ponieważ pojawia się tu nawiązanie do pierwszej misji w Balenvii. O tuż, moja opowieść zaczyna się jakiś czas po podaniu bohaterce eliksiru Mnemosyne, także misja o której jest mowa wyżej wydarzyła się wcześniej. Także spokojnie można założyć, fabuła gry do mniej więcej odcinka 15 (chyba), jest zgodna z wydarzeniami przed moją opowieścią. Chciałam rozwiać wasze wątpliwości ;) 


***

Wciąż jechaliśmy przez ciemny las. Rozdzieliłam się z Nevrą, ponieważ został poproszony przez jednego ze swoich podwładnych. W pewnej chwili zbliżyła się do mnie Karenn.

- El – zaczęła.

Zdziwiłam się, że podeszła do mnie pierwsza. Musiałam ją przeprosić.

- Słucham? – odpowiedziałam.

- Chyba to zgubiłaś – podała mi plan trasy.

- Och, dziękuję – wzięłam mapę i schowałam do torby.

- Nie ma za co – powiedziała wampirzyca.

Faktycznie zgubiłam ją i zastanawiałam się, gdzie jest.

Karenn już chciała odjechać, ale zależało mi na tym, żeby z nią porozmawiać, więc ją zatrzymałam.

- Poczekaj.

- Hmm?

- Słuchaj Karenn, chciałam cię przeprosić. Nie chciałam się z tobą kłócić ani na ciebie nakrzyczeć. Po prostu musiałam przemyśleć sobie wszystko, a twoje naciski nie pozwalały mi na to. Wybacz mi – zakończyłam.

- Jasne, że ci wybaczę El. Nie lubię patrzeć, jak mój brat cierpi, więc może trochę za bardzo się wmieszałam...

- Trochę? - przerwałam jej.

- Przyznaję się do błędu, a nie często mi się o zdarza, więc proszę, nie przerywaj mi. W każdym razie wiem, że nie powinnam była cię do niczego zmuszać. Więc też mi wybacz – skończyła swoją trochę długą wypowiedź.

Uśmiechnęłam się do niej.

- No to zgoda – odpowiedziałam jej.

Karenn również się uśmiechnęła. Chwilę jeszcze pogadałyśmy, ale chrome ją zawołał, więc się rozdzieliłyśmy. Długo nie jechałam sama, bo dołączyła do mnie Ewelein.

- I co, wszystko już w porządku? - spytała zatroskana.

- Tak, już wszystko jest ok. Pogadaliśmy i wyjaśniliśmy sobie wszystko, ale to nie było proste – odpowiedziałam jej.

- Rozumiem cię, miłość nigdy nie jest prosta – powiedziała elfka.

- Nie jest, ale jest warta wszystkich poświęceń – odrzekłam.

- Masz racje – przyznała mi, po czym przyspieszyła i zniknęła gdzieś na początku orszaku.

Miejsce Ewe zajął Chrome, który był dość rozbawiony.

- Powinienem był się założyć, zarobiłbym tyle pieniędzy – stwierdził szczerząc się, jak głupi.

- Założyć? Założyć o co? - spytałam zdezorientowana.

Moja opowieść z Eldaryi: Pożądana (II) ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz