Kochani, to koniec 😔 Jeszcze później pojawi się epilog i kilka słów ode mnie.
Następnego dnia cała Lśniąca Straż była na przesłuchaniu w więzieniu. Leiftan i Lance byli w osobnych celach. Na rękach mieli stalowe, magiczne bransolety uniemożliwiające używanie magii. Cele też były odporne na ich czary.
- Pamiętasz, jak cię stąd uwolniłem? Może odwdzięczyłabyś się - zakpił Lance.
Stałam niewzruszona ze skrzyżowanymi rękami. Nie zamierzałam dać się sprowokować i wdawać dyskusje.
Miiko była twarda, chociaż gdzieś w głębi serca na pewno czuła się fatalnie. W końcu była zakochana w Lance'ie, a Leiftan był jej prawą ręką. Powiedzenie przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej nabiera nowego znaczenia.
- Dlaczego to zrobiłeś? - spytała smoka kitsune.
- Bo chciałem ich uwolnić - wyznał.
Chyba czuł, że to koniec, więc nie ma sensu kłamać.
- Kogo? - dopytywała.
Lance spojrzał na Valkyona.
- Rodziców i naszych pobratymców - odpowiedział.
Valkyon był tym zaskoczony.
- Przecież się poświęcili. Ich tam nie ma - powiedział obsydianin.
- Mylisz się braciszku. Są. I czekają, aż ktoś ich uwolni - mówił dalej Lance.
- Oszalałeś. Dobrze wiesz, jak to było. Oddali życie. Ich energia może i jest w Krysztale, ale na pewno nie dusze. Te spoczywają w spokoju na Memorii - kręcił głową Valkyon.
Spojrzałam na niego. Skąd to wiedział? Nie tylko ja się nad tym zastanawiałam, bo reszta zebranych też.
- Mówiłem mu, że to kiepski pomysł, ale nie słuchał. Zresztą nie da się już zniszczyć Kryształu - powiedział spokojnie Leiftan.
- Mylisz się! Znalazłbym sposób - warknął Lance.
- Nie poznaję cię bracie. Co ci się stało? - Valkyon nie mógł uwierzyć, w przemianę brata.
- Omamili cię. Przejrzyj na oczy! Uwolnij ich Valkyon! - krzyczał.
Nie tylko Leiftan oszalał. To przerażające, co pragnienie zemsty może zrobić z człowiekiem.
- Dość! - Miiko puszczają nerwy.
Kitsune odwróciła się w stronę schodów i poszła na górę. Wszyscy ruszyliśmy za nią.
- Naprawdę El? Wolisz ich zamiast władzy, którą mogliśmy mieć? - zatrzymał mnie Leiftan.
Odwróciłam się do niego i podeszłam bliżej. Nevra nie odstępował mnie na krok.
- Widzisz Leiftan, ja nigdy nie chciałam władzy. Nigdy nie chciałam być w centrum tego wszystkiego. Nie chciałam nawet tej mocy, którą mam. Najpierw chciałam tylko wrócić do domu, a teraz chcę spokojnie żyć tutaj. I w końcu mam na to szansę, bo wy już nam nie zagrażacie - powiedziałam, odwracając się. Chciałam stąd już iść.
- Gratuluję Nevra. Wygrałeś. Masz najpotężniejszą kobietę w Edaryi - stwierdził daemon z wyzywającym uśmiechem na twarzy.
Wampir zacisnął szczękę, ale nie ruszył się z miejsca.
- Chodźmy - pociągnęłam go w stronę schodów.
Wyszliśmy z piwnicy i ruszyliśmy do Kryształowej Sali.
CZYTASZ
Moja opowieść z Eldaryi: Pożądana (II) ✔
FanfictionJestem Elenija. Ocaliłam Eldaryę, prawie. Po świecie ciągle chodziło zło, ale już niedługo... El jest hybrydą, która urodziła się i wychowała na Ziemi, ale to w innym świcie jest jej prawdziwy dom. Od zawsze to czuła, że niekoniecznie pasuje do ziem...