Rozdział 3 - „A przyłożyć ci z tłuczka?"

393 31 26
                                    


01.09.1971 r.
Hogwart

Drogi pamiętniczku.

Dzisiaj jest mój pierwszy dzień w Hogwarcie. Jest tu świetnie. Mają ogromne boisko do Quidditcha, tak, jak mówił tata. Czuję, że to piękne miejsce.. W pociągu w drodze do Hogwartu poznałam pewnego chłopaka. Ma na imię Syriusz Black. Jest zabawny i słodki. Powiedział, że gdyby miał wybierać sobie teraz żonę, to wybrałby mnie, ponoć dlatego, że jestem miła i ładna, ale też mądra. Tu jest tak cudownie!

Młoda dziewczyna siedziała pod drzewem na błoniach, czytając stary pamiętnik, który kiedyś pisała. Czasami śmiała się, jakimi bzdurami zapisywała jego kartki. Nagle notes, który trzymała w ręce ktoś zabrał. Tym kimś był Syriusz Black, gryfon ze szóstego roku.

- Syriusz oddaj to! - warknęła Maddie, podnosząc się z miejsca. Podbiegła do chłopaka, próbując wyrwać mu jej własność z jego lepkich rąk.

- „W pociągu w drodze do Hogwartu poznałam pewnego chłopaka. Ma na imię Syriusz Black. Jest zabawny i słodki." - zacytował Syriusz, czytając napisy z kartki. - Na serio chciałem cię mieć za żonę? - spytał ze śmiechem. Skierował swój wzrok na brunetkę, po czym śmiało stwierdził. - Mały ja miał nawet dobry gust.

- Oddaj to, Black! - zażądała wściekła krukonka.

- A niby czemuż to, krukoneczko? - zapytał z figuralnym uśmieszkiem.

- A przyłożyć ci z tłuczka? - zagadnęła młoda Wood, krzyżując ręce na piersi. Była pewna siebie, bo wiedziała, że Syriusz odda jej przedmiot, ponieważ wiedział do czego jest zdolna.

- Trzymaj. - rzucił w jej stronę zeszyt, lecz jak zawsze musiało pójść coś nie po jego myśli. Kant pamiętnika trafił blisko oka Madeleine. Syriusz od razu pobiegł do niej i owinął swoje ręce wokół jej talli. - Wszystko dobrze?

- Wszystko dobrze?! Prawie dostałabym w oko, a ty mnie się pytasz czy wszystko dobrze?! - wybuchnęła. - Jest zajebiście, Black!

- To nie tak miało być.. - zaczął brunet, jednak zielonooka odwróciła się w przeciwną stronę i udała się do Hogwartu. Oczywiście, Black ją dogonił. - Może zaprowadzę cię do skrzydła szpitalnego.. - zaproponoał.

- Dzięki, nie potrzeba. - syknęła w jego stronę.

- No ale nie bądź taka. - odrzekł zrezygnowany patrząc na towarzyszkę z maślanymi oczami. Na każdą dziewczynę jaką poznał ten wzrok działał, lecz nie na Maddie. Ta tylko zgromiła go wzrokiem godnym bazyliszka, na co on się schylił.

- Zostaw mnie w spokoju, jasne? - wysyczała przez zaciśnięte zęby. - I aktualnie więcej się do mnie nie zbliżaj. - dodała czym prędzej odchodząc w swoją stronę.

- Maddie no! Proszę cię! - krzyknął za nią, lecz na próżno. Czarnowłosa miała gdzieś co do niej wołał.

Zielonooka biegłaby dalej gdyby nie to, że na chwilę się odwróciła uderzając głową w słup, zanim Syriusz, który nadal nie chciał odpuścił, zdążył zareagować dziewczyna osunęła się po ścianie z bolącą głową.

- Teraz to muszę cię zabrać do skrzydła i to czym prędzej. - rzekł kucając przy Madeleine, która już nawet nie protestowała. - Tylko mi zasłabnij na rękach. - mruknął pod nosem, gdy szybkim ruchem podniósł dziewczynę i prędko ruszył w stronę skrzydła szpitalnego.

- Ja cię kiedyś zabiję, Black. Obiecuję ci to. - mówiła trzymając się bolącej głowy. Czuła, że jest jej słabo, jednak nie była osobą, która komukolwiek czy czemukolwiek daje za wygraną.

- Trzymam cię za słowo, Wood. - odparł przechodząc przez drzwi do pomieszczenia, gdzie zmierzali.

ᴜᴡᴏᴅᴢɪᴄɪᴇʟᴋɪ ᴢ ʜᴏɢᴡᴀʀᴛᴜ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz